Andrzej Chachuła – blog historyczny

26 kwietnia 2023
Kategorie: Bez kategorii

Dziewice, Rozpustnice, i Wojna Stuletnia. Część I

Opublikowano: 26.04.2023, 23:14

30 maja 1431 roku spłonęła na stosie Joanna d’Arc. Jej kaźń była konsekwencją decyzji Trybunału Kościoła, łatwą zresztą do przewidzenia. Tego samego Kościoła który w 1920 roku uznał ją za świętą. Nie była jedyną Dziewicą która się wówczas pojawiła bo były jeszcze różne inne: w Lyonie, Rzymie, Schiedam i nie tylko. Wszystkie one kończyły raczej źle, przeważnie na stosie. Jednak Joanna była niewątpliwie najsłynniejszą bowiem kojarzono ją z wielkimi wydarzeniami. Tak naprawdę nie nazywała się Joanna d’Arc, ta pisownia pochodzi z XIX wieku. Współcześni nazywali ją: Day, Darx, Tarc, Dai, Dars, Dsare, Tard,  lub Dart, nigdy d’Arc. Często mówi się o niej Dziewica Orleańska bo to właśnie pod Orleanem zaczęła się na dobre jej złowroga kariera. Ludowe przekonanie to właśnie jej przypisywało uwolnienie tego miasta od oblężenia w 1429 roku a to wydarzenie jest uważane za punkt zwrotny w Wojnie Stuletniej.

 

Ku Wojnie Stuletniej 

Trwająca od 1340 do 1453 roku Wojna Stuletnia była w zasadzie tylko końcowym etapem rywalizacji dynastii angielskiej z dynastią francuską której początki sięgają 1066 roku kiedy to na tronie Anglii zasiadł diuk Normandii Wilhelm Zdobywca. Odtąd stała się endemiczna. Tliła się ale od czasu do czasu przybierała ostry charakter. Orężnie zawsze była rozstrzygana na terenach podległych królom Francji ale nie była to tylko sprawa oręża bo ogromną rolę w tej rywalizacji odegrały takie czynniki jak pieniądze, cnota kobiet (czy jej brak jak kto woli), także polityka historyczna i uwarunkowany historycznie splot okoliczności. W 1314 roku ten konflikt wszedł w niebezpieczną dla Francji fazę która zaczęła się od innego sławnego stosu, tego na którym spłonął ostatni wielki mistrz Templariuszy Jacques de Molay. Podobno gdy stos już płonął rzucił klątwę na potomków króla Francji.

Templars Burning.jpg
Jacques de Molay na stosie.

Czy tak było naprawdę trudno powiedzieć jednak podziałało to na wyobraźnię Francuzów i to do tego stopnia że jeszcze w XVIII wiecznej Francji będącej przecież ojczyzną Oświecenia istniały co do tego irracjonalne przesądy bo panowanie nieszczęsnego Ludwika XVI zakończyło się uwięzieniem go w dawnej twierdzy Templariuszy, Temple. W każdym razie jeszcze w 1314 roku na szczytach ówczesnej władzy wybuchła sex afera która miała fatalne konsekwencje. Dwie synowe króla Francji, Filipa IV Pięknego, tj Małgorzata Burgundzka, żona następcy tronu Ludwika i Blanka d’Artois, żona jego najmłodszego syna Karola, zresztą siostry, zdradzały swych mężów z braćmi Gauthier i Filip d’Aunay przy milczącym wspólnictwie żony średniego syna, Joanny d’Artois. Upojne spotkania odbywały się w wieży Nesle.

Król się o tym dowiedział i kazał aresztować piątkę winowajców. Bracia d’Aunay zostali straceni w okrutny sposób. Wypatroszono ich żywcem a ich genitalia rzucono psom na pożarcie. Małgorzatę i Blankę zamknięto w Chateau-Gaillard. Małgorzata jeszcze tej zimy zmarła z zimna w więzieniu dzięki czemu Ludwik mógł się powtórnie ożenić, Blanka została uwolniona po 10 latach po czym umieszczono ją w klasztorze a  jej małżeństwo zostało kanonicznie unieważnione pod jakimiś pretekstami przez papieża awiniońskiego Jana XXII który wówczas niewiele mógł odmówić królowi Francji. Jeszcze tego roku zmarł król Filip IV Piękny i tron po nim objął jego najstarszy syn jako Ludwik X. Panował zaledwie 2 lata, zmarł w 1316 roku. W  chwili jego śmierci jego druga żona Klemencja Węgierska (Clemence de Hongrie) była w ciąży.

Urodziła syna, Jana I, który zmarł po 5 dniach, możliwe że otruty. Wtedy właściwie oczywistym było żeby ogłosić królową Francji córkę Ludwika X i Małgorzaty Burgundzkiej, 4-letnią wówczas Joannę. Żadne pisane prawo ani żaden zwyczaj nie uprawniały do wydziedziczenia jej. Wszędzie w Europie kobiety mogły być panującymi gdy zabrakło męskich potomków. Mogły być królowymi czy księżnymi, zarządzać lennem, odbierać należne hołdy, dziedziczyć, przekazywać w spadku itp. Nic nie przeszkadzało rządzić kobietom w Neapolu, w Kastylii, w Anglii a wybiegając w przyszłość można wymienić jeszcze Szkocję z Marią Stuart, królową Holandii, cesarzową Rosji. Wyjątkiem było Święte Cesarstwo ponieważ było elekcyjne ale nawet i tam znaleziono różne kruczki by na cesarskim tronie zasiadła kobieta, Maria-Teresa, jako królowa Czech i Węgier.

Illustration.
Joanna II Nawarska

Granice Europy w dużej mierze wyznaczyły różne porozumienia władców i praw kobiet do sukcesji. Oczywistym było że w imieniu małej Joanny miał rządzić brat ojca, Filip hr. Poitiers. Stała przed nim dość długa kariera regenta aż do pełnoletniości mającej wówczas 4 lata Joanny a i później cieszyłby się z pewnością niemałym autorytetem. Jednak mu to nie wystarczało, zapragnął korony i wybrał podstępne intrygi do których wykorzystał wątpliwości co do legalności ojcostwa Joanny. W końcu przyznano mu tą koronę ale zawdzięczał ją przede wszystkim wielkim baronom. Jest to bardzo ważny moment ponieważ oznaczał poważne osłabienie władzy królewskiej, cofnięcie się do czasów Hugo Capeta, którego również wybrali baronowie. Zatem dzieło tylu Kapetyngów którzy przez 300 lat odsuwali w niepamięć elekcję i doprowadzili do przyjęcia zasady pierwszeństwa urodzenia zostało zagrożone i władza królewska zaczęła to odczuwać tym bardziej że sprawy się nadal się komplikowały bowiem Filip V zmarł w 1322 roku po 5 latach panowania zostawiając cztery córki.

Było niemożliwym żeby najstarszej z nich przyznano to czego odmówiono niedawno Joannie Nawarskiej. Zatem królem został najmłodszy brat Ludwika X, Karol de La Marche, jako Karol IV ale i on nie panował oszałamiająco długo bo zmarł 1 lutego 1328r po 6 latach panowania. Jego żona, królowa Francji, była akurat w 7 miesiącu ciąży ale urodziła znowu dziewczynkę. W tym samym czasie nastąpiły dwa istotne wydarzenia: Joanna Nawarska została królową Nawarry, zatem stawało się jasne że sugestia iż jest bękartem, co było pretekstem do odsunięcia jej od korony Francji w 1316 roku, to fałsz. Jednocześnie tron po Karolu IV przejął Filip de Valois, jako Filip VI, z bocznej linii Kapetyngów, czyli Walezjuszy (Valois), również po delikatnych negocjacjach z baronami. To jednoczesne wstąpienie na tron Filipa Walezjusza oraz Joanny Nawarskiej kazało przypuszczać że doszło do jakichś pokątnych targów w wyniku których Joanna otrzymała nędzną rekompensatę za pozbawienie jej korony Francji.

O ile zlekceważenie praw Joanny Nawarskiej w 1316 roku nie wywołało wielkiego szoku we Francji bo to w końcu syn Filipa Pięknego objął tron to jednak wstąpienie na tron Filipa VI Walezjusza złośliwie przezywanego „królem znalezionym”, który nie był już synem Filipa Pięknego tylko jego bratankiem, spowodowało że wielu zaczęło mieć wątpliwości co do legalności jego sukcesji. Takie wątpliwości były niebezpieczne dla spoistości feudalnej hierarchii opartej na przysięgach i lojalności wobec suwerena uznawanego za takiego na mocy uznawanych praw i zwyczajów. Wszelkie wątpliwości w tym względzie pozwalały na różne wymówki by na przykład unikać płacenia podatków, nie wywiązywać się z obowiązku służby wojskowej itp. Sytuację postanowił wykorzystać król Anglii Edward III który został nim w 1327 roku w wieku 18 lat.

Po matce był wnukiem króla Francji, Filipa IV Pięknego z Kapetyngów i z tego tytułu zaczął wysuwać roszczenia do korony Francji. W 1337r ogłosił się legalnym królem Francji jako wnuk Filipa IV Pięknego po matce. W 1348 roku wylądował we Francji ze swoją armią by zbrojnie dochodzić swych praw i zadał wojskom Filipa VI klęskę pod Crecy. Rozpoczęły się bezlitosne wojny które spustoszyły całą Francję. Przyczyn tych nieszczęść zaczęto szukać w przeszłości i zapanowało przekonanie że były zatrutym owocem cynicznej uzurpacji na szkodę Joanny Nawarskiej w 1316 roku którą Walezjusze tak ochoczo zaakceptowali. Zaczęto dostrzegać w nich karę bożą za to niegodne wydziedziczenie i za okrucieństwa popełnione w 1314 roku. Powszechnie zaczęto sądzić że gdyby w 1316 roku Joanna otrzymała koronę, która jej się zgodnie z prawem należała, to panowałaby długo i spokojnie po czym bez problemu przekazałaby ją potomkowi jednej lub drugiej płci.

Jednak Walezjusze, Filip Valois i Filip VI zniweczyli ten boski plan a nawet bieg historii, nie było zatem nic dziwnego w tym że uderzył piorun. Wszystko przybrało taki obrót jakby Bóg istotnie wybrał Anglię jako swoje świeckie ramię by ukarać i pognębić niegodnych Walezjuszy którzy znaleźli się na tronie w wyniku nieszczęsnej uzurpacji z 1316 roku. Takie przekonania ułatwiały Anglikom triumfowanie przez wiek na polach bitew mimo ich miernych finansów i przewagi liczebnej przeciwników. Ale przygotowywały również grunt pod pojawienie się Dziewicy, nomen omen również Joanny.

 

Prawo Salickie

W 1358 roku pod Poitiers Anglicy zadali kolejną klęskę wojskom francuskim a król Francji Jan II Dobry znalazł się w angielskiej niewoli. Sprawa praw do tronu Francji nabrała szczególnej wagi. Coraz bardziej kwestionowano prawa Walezjuszy (Valois) na rzecz prawa potomka linii żeńskiej Edwarda III, króla Anglii. Wówczas to pewien oddany Walezjuszom historiograf, Richard Lescot, znalazł w bibliotece opactwa Saint-Denis zbiór praw karolińskich „Lex Salica Carolina”. Był to w zasadzie zbiór praw powtórzonych ze starszych rozporządzeń datujący się na 803 rok a zatem na czasy św. Karola Wielkiego (Charlemagne). Tam we fragmencie dotyczącym dziedziczenia zatytułowanym „De Alode” Lescot znalazł następujący fragment: „Mulier vero In regno nullam habeat portionem”, czyli „kobiety w żadnym razie nie dziedziczą”.


Jana II pod Poitiers tuż przed trafieniem do niewoli.

Lescot zaraz opublikował to odkrycie bo dzięki owemu szacownemu a zatem bezdyskusyjnemu prawu można było po fakcie usprawiedliwić nie tylko uzurpację z 1316 roku ale przede wszystkim wystąpić przeciwko roszczeniom żyjącego jeszcze Edwarda III i uśmierzyć srożącą się wojnę z Anglią bo jeżeli kobiety nie dziedziczą to nie mogą tym bardziej przekazywać w spadku i prawa które Edward III otrzymał w spadku poprzez matkę są ostatecznie obrócone w niwecz. Stąd płynął wniosek że Walezjusz Filip VI Valois słusznie przekazał prawa Janowi II Dobremu i obecnie to Jan II Dobry legalnie zsiada na tronie. Należy tu zaznaczyć że w 1165 roku Karol Wielki (Charlemagne) był kanonizowany, zatem uznany za świętego, chociaż tak naprawdę kanonizował go antypapież Pascal III który chciał się przypodobać cesarzowi Fryderykowi Barbarossie.

Ta kanonizacja nie była jednak zatwierdzona przez legalnego papieża i tak naprawdę z tego powodu nie można uznać Karola Wielkiego za świętego, jednak w  XIV wieku wraz ze św. Ludwikiem był najbardziej popularnym francuskim świętym a jego statuetka widniała na berle ówczesnego króla Francji Karola V Mądrego z napisem SANCTUS KAROLUS MAGNUS. Święty Ludwik i święty Karol Wielki (Charlemagne) tworzyli wspaniały duet który działał na wyobraźnię ludu, budził w nim zaufanie do dynastii a zatem i mobilizował do jej obrony. W oparciu o to „Lex Salica Carolina”, w skrócie zwanym „prawem salickim”, Lescot napisał traktat który odniósł wielki sukces a jego tezy powtórzyło w XIV wieku wielu innych, w tym szacowny Jean de Montreuil. Zatem w najczarniejszej godzinie historii Francji gdy jej wojska były rozgromione a król w niewoli, Święty Karol Wielki (Charlemagne) w cudowny sposób podyktował dobre prawo historiografowi króla który był męczennikiem własnego bohaterstwa. Można zatem było poddawać je w wątpliwość?

 

Włochy a Francja i Burgundia w Średniowieczu

Od końca panowania św. Ludwika, a bardziej jeszcze od czasów Filipa Pięknego, we Francji mnożyli się włoscy finansiści których tam powszechnie nazywano Lombardami. Przynieśli ze sobą nowoczesne techniki księgowości finansowej a gdy na dobre się urządzili w tym finansowym mechanizmie zaczęli pożyczać królewskiemu skarbowi wielkie sumy. Jednak królowie Francji nabrali zwyczaju by przez jakiś czas umizgiwać się do nich jako do swoich wierzycieli, później nie wypłacać się im a następnie grabić ich, wieszać, aż w końcu wypędzać mając przy tym nadzieję że nowi głupcy rzucą się w ich sidła. Lombardzi najbardziej ucierpieli w latach 1268, 1274 i 1291, liczne kłopoty mieli w XIV wieku.

Pod koniec XIV wieku pojawiła się w zachodniej Europie nowa siła polityczna. Burgundia. Jej zalążkiem było księstwo Burgundzkie które w 1364 roku otrzymał w apanaż najmłodszy syn króla Francji Jana II Dobrego, Filip II Śmiały, za swoje bohaterstwo wykazane czasie bitwy pod Poitiers. Później odziedziczył jeszcze inne ziemie i w ciągu kilkunastu lat powstało potężne Państwo Burgundzkie rządzone przez młodszą linię Walezjuszy które nominalnie podlegało koronie Francji ale w praktyce było niezależne.

Jean le Bon et son fils, debouts et armés au centre, encerclés par des cavaliers et des soldats, au sol des cadavres
Bohaterstwo Jana II Dobrego i Filipa Śmiałego pod Poitiers.

 

Izabella

16 września 1380 roku zmarł kolejny król Francji Karol V zwany Mądrym który wyprowadził królestwo z kryzysu w jaki popadło po poniesionych klęskach i zostawił państwo w porządku. Po nim tron objął jego 12-letni wówczas syn Karol VI później nazwany Szalonym, regencję pełnił jego wuj diuk Burgundii, Filip II Śmiały. Jednak Francji nie dane było zaznać długiego spokoju a to za sprawą kolejnej rozpustnicy która swymi szaleństwami przyćmiła wszystkie inne. Chodzi o królową Francji Izabellę Bawarską. Jej data urodzin nie jest pewna, przyjmuje się rok 1370, chociaż mogła się urodzić w latach 1370-73. Przez matkę była spokrewniona z rodziną Viscontich z Mediolanu. Inicjatorem jej małżeństwa z królem Francji był diuk Burgundii Filip II Śmiały. Starania o to zaczął robić w sierpniu 1380 roku. Jej biografia przed tym rokiem jest nie nieznana wiadomo tylko że nie miała ochoty na małżeństwo.

Latem 1385 roku wysłano ją do Francji niby to w zwykłą podróż bo jej ojciec nie chciał żeby wiedziała że wysyła ją tam po to by spotkała Karola VI. 13 lipca 1385 roku przybyła do Amiens gdzie przebywał również Karol VI i tam się spotkali. Karol VI był nią zauroczony. Była to wręcz miłość od pierwszego wejrzenia i niedługo potem był ślub. Jej ojciec nie zgodził się by jej dziewictwo było przed ślubem sprawdzane przez matrony jak to było w zwyczaju we Francji. Wniosła duży posag. Początkowo małżeństwo było szczęśliwe, pomyślnie układały się również sprawy królestwa. W czerwcu 1389 roku zawarto z Anglikami rozejm w Leulinghem, który miał jednak trwały charakter a 23 sierpnia 1389 roku z wielką pompą miała miejsce koronacja Izabelli w Paryżu. Wszystko wydawało się być w porządku. Do 20-go roku życia urodziła już 5 dzieci z których pierwszych dwoje wcześnie zmarło.

Jednak wygląda na to że pewnym zainteresowaniem darzyła młodszego brata króla, Ludwika (ur.13.III.1372r). W każdym razie w sierpniu 1392 roku doszło do skandalu. Podczas wyprawy przeciwko nieposłusznemu wasalowi Karol VI rzucił się z toporem w ręku na swego brata Ludwika i zarąbał 4 jego giermków, sam Ludwik zdążył uciec. Po raz pierwszy ujawniło się szaleństwo króla. Diuk Burgundii Filip Śmiały, który doprowadził do małżeństwa króla z Izabellą oraz de Berry skorzystali z okazji by przejąć kontrolę na rządami. Ustanowili radę regencyjną na czele której stanęła Izabella jako regentka. W jej skład wszedł ów brat króla Ludwik który wówczas otrzymał w apanaż księstwo Orleanu. Miał kilka apanaży ale ten był największy i przypisany mu był feudalny tytuł diuka nadany jeszcze przez Filipa VI dla jego drugiego syna.

Gdy nie było spadkobiercy to ten tytuł pozostawał w dyspozycji i tak Ludwik został diukiem Orleanu, czyli Ludwikiem Orleańskim. Jednak to nie był koniec kłopotów bo miały miejsce kolejne skandale.

 

Płomienny bal

28 stycznia 1393r Izabella urządziła huczny bal z okazji zamążpójścia jednej ze swych szczególnie ulubionych dam dworu, Katarzyny. Jeden z giermków króla, Hugo de Geussay, który był z nim w zażyłych stosunkach, postanowił uatrakcyjnić zabawę i wpadł na pomysł by król i kilkoro jej uczestników przebrało się za dzikie potwory. Było to nawiązanie do zwyczaju zwanego charivari który polegał na tym, że podczas powtórnego ślubu wdowy lub wdowca przyjaciele przebierali się za potwory i wydawali dzikie okrzyki pod jego oknami a owa dama była właśnie wdową. W tym celu przygotował 6 kostiumów. Były to obcisłe kostiumy nasycone smołą do których przyczepiono kawałki lnu, imitujące sierść. Wszystko to było łatwopalne i ktoś zwrócił na to uwagę. Król kazał zatem poodsuwać pochodnie, jego rozkazy spełniono po czym on sam z 5 innymi wyszedł do osobnego pomieszczenia by się przebrać.

W tym czasie na salę wszedł brat króla, Ludwik z 4 swoimi rycerzami którzy nieśli pochodnie. Zabawa zrobiła się tak dobra że na te pochodnie nikt nie zwrócił uwagi tym bardziej że mniej więcej w tym czasie wszedł przebrany król z 5 innymi przebierańcami. Byli tak dobrze przebrani że nie można było rozpoznać kto jest kim a w atmosferze powszechnej wesołości chciano przede wszystkim rozpoznać króla. Zatem brat króla Ludwik Orleański wziął od jednego ze swych rycerzy pochodnię i zbliżył ją do jednego z przebierańców by sprawdzić czy to król. Wtedy łatwopalny kostium się zapalił i wkrótce wszyscy przebierańcy zaczęli płonąć. Powstało zamieszanie. Król wpadł do kuchni, rzucił się do kadzi z wodą i na tym się skończyło. Inni wyszli na tym gorzej. Dwóch z nich odniosło takie obrażenia że dwa dni później zmarli.

W Paryżu zapanował niepokój, mówiono o śmierci króla i ten musiał pokazać się w mieście na dowód że żyje. Ludwika Orleańskiego, jako ewentualnego następcę króla, podejrzewano o celowe działanie. Jednak na wyobraźnię ludu wpływał sam zwyczaj charivari, potępiony przez Kościół, zatem powszechnie uważano że prawdziwym sprawcą tej tragedii był diabeł, który posłużył się w tym celu Hugo de Geussay, którego zresztą nie lubiano w Paryżu. Po tym skandalu wszyscy mieli wątpliwości co do zdolności Karola VI do rządzenia a dwór był powszechnie krytykowany. W mieście groziła nawet insurekcja przeciwko dworskim dygnitarzom. Stosunek króla do Izabelli radykalnie się zmienił, nie chciał jej odtąd znać i żądał by mu się nie pokazywała na oczy.

Pół roku później, latem 1393 roku, nastąpił kolejny atak szału króla, trwał 6 miesięcy i tak już pozostało przez 30 lat, okresy szału króla przeplatały się z okresami jego normalności co nie przeszkodziło że między 1393 – 1407 rokiem Izabella urodziła jeszcze 7 dzieci. Nie bardzo wiadomo jak do tego doszło bo w końcu alkowy, zwłaszcza królewskie, mają swoje tajemnice. W każdym razie była to okazja do różnych plotek i domysłów a za sprawcę jej ciąż powszechnie podejrzewano Ludwika Orleańskiego tym bardziej że w 1401 roku Izabella przeprowadziła się do pałacu Barbette i definitywnie odseparowała się od męża. Gdy 22 lutego 1403 roku urodziła Karola, przyszłego króla Karola VII, to wszyscy byli pewni że to syn Ludwika Orleańskiego. Plotki o ich cudzołożnym związku były szeroko komentowane. Szczególnie źle mówiono o niej w Paryżu, jej dwór miał fatalną opinię.

Jeden z kronikarzy pisał że otaczała się damami szaleńczymi i mściwymi. W 1402 roku król będący po raz kolejny w stanie niepoczytalności oddał Izabelli kontrolę nad skarbem królewskim. Ludwik Orleański został wówczas oficjalnie głównym poborcą podatków, na poszczególnych poborców poustawiał oddanych sobie ludzi i bezceremonialnie nakładał podatki budząc tym powszechne niezadowolenie. Do szczególnych napięć doszło między nim a  diukiem Burgundii Filipem II Śmiałym, synem króla Jana II Dobrego. Skarb królewski pokrywał średnio połowę wydatków burgundzkiego apanażu i to nie tylko tej części która była wyjęta z pod bezpośredniej władzy korony. Zatem nie przynosił Francji grosza ale bardzo drogo kosztował. W każdym razie jakieś 200 000 liwrów, suma ogromna, szło do Burgundii. Nic dziwnego że Ludwik Orleański starał się ją ograniczyć.

Jednak Filip II Śmiały nie miał zamiaru z tych pieniędzy rezygnować, zebrał zatem armię i zagroził że wejdzie do Paryża. Ludwik Orleański dał spokój, na razie, bo ze swych zamiarów nie zrezygnował i wkrótce nadarzyła się okazja by do nich wrócić bowiem 27 kwietnia 1404 roku Filip II Śmiały zmarł a sukcesję po nim objął jego syn Jan Nieustraszony który w sierpniu 1405 roku na czele 1000 rycerzy wszedł do Paryża. Konflikt uległ zaostrzeniu ale w tym czasie Ludwik Orleański miał już zdominowaną Radę Królewską, wraz z Izabellą uciekł do Melun i tam zaczął zbierać swoją armię. Zanosiło się na wojnę domową, jednak 10 października 1405 roku zawarto porozumienie i widmo wojny domowej zostało zażegnane. Ludwik Orleański wrócił z Izabellą do Paryża ale dalej robił swoje i w 1406 roku ograniczył zwyczajowe wypłaty dla Burgundii do znośniej sumy ok. 37 000 liwrów.

To wyprowadziło Jana Nieustraszonego z równowagi, tym bardziej że Ludwik nie krępował się z wyciąganiem pieniędzy ze skarbu by powiększyć swoje własne dochody przy tym szastał nimi na lewo i prawo, zarówno swoimi jak i tymi ze Skarbu. Był szczodry i wspaniałomyślny, zawsze gotów żeby kogoś wobec siebie zobowiązać. Jego rozrzutność pozwalała mu na więcej niż oszczędność niejednemu skąpcowi, nawet z tych uczciwych. 28 kwietnia 1407r dzięki poparciu Izabelli umocnił jeszcze swoją pozycję w radzie regencyjnej i jej sojusz z Ludwikiem Orleańskim stał się właściwie jawny. 10 listopada 1407 roku Izabella urodziła swoje ostatnie dziecko które jednak zaraz po połogu zmarło. 23 listopada 1407 roku Ludwik Orleański złożył jej wizytę w pałacu Barbette by wyrazić swój żal z powodu śmierci dziecka, gdy wychodził od niej w nocy został brutalnie zaatakowany i zamordowany przez zbirów Jana Nieustraszonego.

Początkowo Jan Nieustraszony zaprzeczał jakoby to on był zleceniodawcą tego zamachu, później jednak przyznał że bronił honoru królowej i chciał pomścić monarchię zhańbioną przez cudzołóstwo. Wszystko wskazuje jednak na to że Jan Nieustraszony kazał  zamordować Ludwika Orleańskiego w nadziei powrotu do Rady i uruchomienia drenażu Skarbu na swoją korzyść.


Zabójstwo Ludwika Orleańskiego

 

Armaniacy vs Burgundczycy

Zabójstwo Ludwika Orleańskiego wywołało powszechną radość w Paryżu. Znaleźli się nawet duchowni którzy głosili publiczną apologię tyranobójcy. Jego rozrzutność i życie w luksusie skandalizowały wszystkich natomiast pieniądz uciekający do Burgundii nie zwracał niczyjej uwagi. Lud reaguje tylko na to co widzi a nie na to co wie, bo nigdy nic nie wie. Zaraz po zabójstwie zaczęły się najstraszliwsze wendetty. Ponieważ jednym z szefów rodziny Orleanów był Bernard VII d’Armagnac, teść syna zamordowanego Ludwika Orleańskiego, Karola Orleańskiego, to jej stronników zaczęto nazywać Armaniakami. Zabójstwo to usiłowano usprawiedliwić oskarżając Ludwika Orleańskiego o to że wykorzystywał obłęd swego brata a nawet że z Izabellą podawali mu jakieś środki odurzające by nad nim zapanować. I chociaż to nie uspokoiło plotek przeciwko Janowi Nieustraszonemu to ten robił swoje.

W czerwcu 1409 roku uprawomocnił małżeństwo delfina Ludwika z jedną ze swoich córek. To małżeństwo było zawarte przed 5 laty, w 1404r kiedy to delfin Ludwik miał 7 lat a to uprawomocnienie polegało na jego skonsumowaniu. Po tym akcie Jan Nieustraszony uznał się za pełnoprawnego teścia delfina zatem kiedy ten 31 grudnia 1409 roku został mianowany szefem Rady Królewskiej, chociaż miał zaledwie 12 lat, to oczywiście jego opiekunem został Jan Nieustraszony i dzięki temu stał się panem Paryża. Armaniacy/Orleaniści chcieli za wszelką cenę pozbawić Jana Nieustraszonego tej opieki. Napięcia między obiema partiami wzrosły. Wszelkie próby pojednania obu partii nic nie dały i w 1411 roku wojna domowa między Burgundczykami i Armaniakami rozpętała się na dobre. Izabella raz była po stronie Armaniaków, to znowu przechodziła na stronę Burgundczyków natomiast sprawy królestwa szły coraz gorzej i coraz powszechniej zastanawiano się nad wyjściem z takiej sytuacji.

Wszyscy zaczynali mieć dość Walezjuszy których skandale powodowane w dużym stopniu rozpustą kobiet pogłębiały panujący nieład. Cnota kobiet znowu stała się palącym problemem politycznym i na przykład teologowie Uniwersytetu Paryża rzucili nawet oficjalnie wezwanie do osób mających proroczy dar by pomogli zakończyć zamieszanie w królestwie. Pojawiły się wówczas przepowiednie że jakaś Dziewica ma ocalić królestwo, co pasowało zresztą do tradycji chrześcijańskiej. Zaczęło się ujawniać pewne zapotrzebowanie na Dziewice, powstawał grunt sprzyjający pojawieniu się Dziewic i takie się pojawiały, na przykład taka Catherine Sauve która została spalona w Montpellier w 1417 roku. Tytuł Dziewica dziwacznie wzbudzał zaufania jak gdyby same dziewictwo wystarczało do wyjaśniania wielkich spraw tego świata.

Gdyby młody mężczyzna posługiwał się taką etykietką to by został wyśmiany ale prawdziwe dziewice zdobywają niekiedy posłuch. Fałszywe również tyle że do czasu gdy wyjdzie na jaw jakiś kompromitujący dowód. Uniwersytet Paryża, który odgrywał ważną rolę polityczną a sercem był po stronie Burgundii, nie ograniczał się do takich wezwań i, możliwe że w porozumieniu z diukiem Burgundii, zaczęto tam myśleć o odsunięciu Walezjuszy na rzecz bogobojnych i wstrzemięźliwych Lancasterów pod panowaniem których w Anglii panował ład i porządek.

 

Anglia i Francja na początku XIV wieku.

W Anglii od czasów Jana Bez Ziemi, który uznał się za wasala Świętej Siedziby by ratować swą zagrożoną koronę, królowie  co roku płacili trybut Rzymowi w dowód uznania tego wasalnego zobowiązania ale robili to z coraz większą niechęcią i z ociąganiem się, zatem zaczęły rosnąć zaległości aż wreszcie papież awinioński Urban V zażądał od Edwarda III, zwycięzcy z pod Crecy i Poitiers, zaległych za 33 lata płatności. Wtedy właśnie dał o sobie znać Wyclif, duchowny, absolwent Oxfordu na którym odbył chwalebnie studia, chwycił za pióro i napisał De Officio Regis gdzie zaczął bronić tezy że królestwo z woli bożej jest niezależne od każdej władzy religijnej. Było to wyraźnie skierowane przeciwko papieżowi. Edward III a później Ryszard II protegowali go ponieważ jego teorie przyczyniały się do wyprowadzania królestwa z pod władzy papieża i Kościoła która im ciążyła.

Pod koniec życia Wyclif sformułował swą kompletną doktrynę w swych najbardziej fundamentalnych i najbardziej charakterystycznych dziełach napisanych jasną łaciną w dobrym stylu: De Ecclesia oraz Trialigus. Kwestionowały one całkowicie religię katolicką tak jak ją pojmowano od epoki Konstantyna Wielkiego. Były nawet sprzeczne z Ewangeliami, i to poważnie, szczególnie w tym co dotyczyło spowiedzi i eucharystii. Wyclif zmarł 31 grudnia 1384 roku ale pozostawił po sobie spuściznę intelektualną i zwolenników. W 1399 roku rządy w Anglii przejęła boczna linia Plantegenetów, Lancasterowie. Przy tej okazji doszło do zaburzeń. Były one o wiele łagodniejsze niż te które trapiły Francję ale nastawienie do zwolenników Wyclifa uległo zmianie. Ponieważ nie było wątpliwości że Lancasterowie byli uzurpatorami to zaczęli demonstrować zewnętrzną pobożność i pokorną uległość wobec Kościoła by go zjednać i uzyskać od niego przebaczenie.

Rozpoczęły się zatem prześladowania zwolenników Wyclifa które stale przybierały na sile a ich kulminacja nastąpiła w 1417 roku kiedy to stracono lorda Cobham. Represje były tym ostrzejsze że teorie Wyclifa rozpowszechniały się wśród „lollardów”, ugrupowań które w nierozerwalny sposób łączyły agitację religijną z żądaniami socjalnymi. Te teorie przeszły nawet przez kanał i rozpowszechniły się w Czechach gdzie Jan Hus powoływał się na Wyclifa. 28 stycznia 1414 roku król Anglii Henryk V poprosił o rękę córki Karola VI, Katarzyny. Spodziewano się że zapewni to pokój między obiema monarchiami. Jednak 31 maja 1314 roku  zażądał w posagu tyle ziem we Francji że jego żądania uznano za irracjonalne i je odrzucono.

Wówczas, w sierpniu 1415 roku, wylądował we Francji  i 25 października 1415 roku zadał wojskom francuskim klęskę pod Azincourt gdzie zginęło lub trafiło do niewoli prawie całe pokolenie panów francuskich, razem z diukiem Orleanu. We Francji zapanował nieopisany nieład natomiast diuk Burgundii, Jan Nieustraszony, zachował neutralność.

 

Wenecja

Ogromną rolę w rozstrzygnięciu Wojny Stuletniej odegrała Wenecja a raczej jej pieniądze bo Wenecja w owym czasie była potęgą finansową. 30 listopada 1406 r na papieża wybrano Angelo Correr z niezwykle bogatej weneckiej rodziny patrycjuszowskiej, który panował jako Grzegorz XII i był pierwszym papieżem Wenecjaninem ale nie ostatnim bo w XV wieku było jeszcze takich kilku co było dość niezwykłe bo jak dotąd Wenecjan nie interesował ten urząd. Ich uwaga była skierowana gdzie indziej bowiem Wenecja była przede wszystkim organizacją portową, portem urządzonym na skrzyżowaniu najważniejszych szlaków morskich i lądowych które zapewniały im połączenie z krajami Wschodu i Zachodu. Na Wschód statki weneckie pływały  do Aleksandrii, Bejrutu, Konstantynopola, Tany na Morzu Czarnym, na Zachód poprzez Lizbonę i porty francuskie do Londynu (od 1317 roku), do Bruges i do miast hanzeatyckich.

W 1402 roku uruchomiono linię która obsługiwała Neapol, Genuę, Aigues-Mortes, Barcelonę, Walencję, Kartagenę. W 1436 roku uruchomiono linię zwaną Barbarzyńską która umożliwiała wymiany poprzez Maltę z Tripoli, Tunisem i muzułmańską Grenadą. Później utworzono jeszcze linię zwaną „ du Trafego” która poprzez Tobruk przedłużała linię Barbarzyńską do Aleksandrii będącej centrum handlu we wschodnim Morzu Śródziemnym. Te trasy ulegały zmianom w zależności od warunków politycznych  i wojskowych. Spoglądając na mapę można by sądzić że Wenecja jest w ślepej uliczce Adriatyku i co się tyczy morskich wymian to lepiej byłoby gdyby się znajdowała na Malcie. Jednak dzięki swemu położeniu na północy była również na początku dróg lądowych które umożliwiały jej prowadzenie dochodowych interesów na kontynencie.

Doświadczeni eksperci z weneckiej Wielkiej Rady którym pomagali wirtuozyjni księgowi potrafili przewidywać, oceniać i planować wydatki, kiedy potrzeba magazynować towary a kiedy potrzeba upłynniać je za gotówkę. Przepływy towarów i pieniądza między Morzem Czarnym a Bruges czy między Barceloną a Bejrutem były tak szybkie jak tylko to wówczas było możliwe, nawet podczas deficytowych okresów i nawet tam gdzie handlowe operacje pieniężne były w powijakach. W Zachodniej Europie najważniejszym dla nich portem docelowym było Bruges. Francja ich nie interesowała i byli tam nieliczni bo żeby dotrzeć do Bruges Wenecjanie nie potrzebowali Francji, co najwyżej jej porty i zadowalali się ostrożnym handlowaniem z tym krajem poprzez te peryferyjne ośrodki wzdłuż swych morskich szlaków handlowych.


Wenecja i jej posiadłości w XV wieku.

Ograniczali się, o ile to możliwe, do sprzedawania za gotówkę, z najmniejszym ryzykiem. Byli zbyt ostrożni by oddawać swe niemałe talenty rachunkowe na usługi zagranicznego fiskusa, co zresztą było zawsze źle widziane przez lud a przez to i ryzykowne. Wiedzieli dobrze że florenckie banki Bardi i Peruzzi zbankrutowały kiedyś po tym jak udzieliły ogromnych kredytów Edwardowi III którego od kłopotów finansowych nie uratowała nawet bitwa pod Crecy co było dowodem na to że nawet zwycięzcy królowie mogą być niewypłacalni. Z powodu swych rozległych interesów na Wschodzie Wenecjanie nie mogli zbyt rygorystycznie traktować spraw religijnych bo tamtejsi chrześcijanie byli prawosławnymi. Nie do pomyślenia było żeby palili swych schizmatyckich wspólników ze wschodu którzy spokojnie zajmowali się swoimi sprawami, żyli w pokoju obok Wenecjan z faktycznym błogosławieństwem weneckiego patriarchy a nawet za życzliwą aprobatą Rzymu.

Co więcej, rzymski katolik miał prawo w razie wyższej konieczności odbierać sakramenty od Kapłana schizmatyckiego i nawzajem. Toteż w Wenecji istniała silna tendencja by jakoś uporządkować stosunki między Kościołami wschodnim i zachodnim, krótko mówiąc doprowadzić do unii tych Kościołów.
Jej dumą były galery, wojenne i handlowe, będące własnością Republiki które regularnie budował Arsenał. Galery handlowe na początku XV wieku były kompromisem między statkiem handlowym a okrętem wojennym. Ich użyteczny ładunek mógł wynosić 600 beczek (tonneau de jauge) czyli do około 1600 ton. Nie był to imponujący tonaż a poza tym te galery miały również liczną załogę, to wszystko pociągało za sobą koszty ale zapewniało też wyjątkowe bezpieczeństwo podczas rejsu. Z tych powodów te galery były w zasadzie zarezerwowane dla najcenniejszych ładunków którymi handlował Patrycjat takich jak: przyprawy, cenna broń, pachnidła, barwniki, jedwabie.

Najwspanialsze weneckie galery miały wielki maszt centralny i długą reję której łaciński żagiel dobrze chwytał wiatr oraz dwa mniejsze maszty o lekkich żaglach którymi można było łatwo manewrować i które ułatwiały manewrowanie statkiem. Dzięki temu ożaglowaniu i małemu zanurzeniu wioślarze byli rzadko potrzebni, tylko wtedy gdy zmieniał się wiatr, podczas walk na morzu, gdy żeglowano wśród niebezpiecznych prądów i gdy trzeba było manewrować w miejscach o niepewnym dnie czy w portach. Z tych galer organizowano konwoje które o wyznaczonej porze wyruszały z Wenecji na morze, punktualnie, ponieważ zawsze mobilizowały dużo kapitałów i kosztowały dużo trudu. W dniach poprzedzających ich wyruszenie wszystko było poruszone wielkimi zakupami, pieniądz stawał się rzadki i drogi. Oczywiście jeżeli sytuacja tego wymagała to konwojom towarzyszyły galery wojenne ale zdarzało się to rzadko bo piraci nie byli w stanie im zagrozić.

Mogły to zrobić tylko odpowiednio liczne i dobrze zorganizowane siły dlatego Wenecja cierpliwie starała się unikać wszelkich niepotrzebnych konfliktów, nie tylko z narodami chrześcijańskimi ale również z Niewiernymi. Oprócz należących do Republiki galer istniała prywatna flota handlowa. Były w niej brzuchate żaglowce o wielkim tonażu, każdy przystosowany do określonego typu ładunku. Przewoziły towary o mniejszej wartości ale masowe takie jak bele bawełny, wełna luzem, tanie tkaniny, drzewo, wosk, sól, zboża, gąbki, bydło, oliwa czy wino. W niebezpiecznych regionach statki weneckiej floty prywatnej szukały ochrony w konwojach Republiki. Szybkie galery Republiki płynęły wówczas razem z ciężkimi wysokimi statkami handlowymi godząc się na wolne tempo. Ta flota, chociaż prywatna, podlegała ścisłej reglamentacji ale miała dużo większe obroty niż obroty galer luksusowych.

 

Sobór w Konstancy i koniec wielkiej schizmy

W listopadzie 1414 roku po raz pierwszy zebrał się sobór w Konstancy (trwał do kwietnia 1418 roku). Przybywali nań przedstawiciele kleru różnych narodów i przyczynili się do opanowania zamętu wywołanego Wielką Schizmą trwającą od 1378 roku. W 1415 roku przedstawiciel Kościoła Powszechnego potępił na nim 48 propozycji wysnutych z dzieł Wyclifa i, według przykładnego zwyczaju, nakazał wykopać jego zwłoki by je spalić, co zrobiono 10 lat później wielką pompą, jednak od razu, bo 6 lipca 1415 roku, spalono Jana Husa który się nieopatrznie na tym soborze pojawił. Dwa dni wcześniej, 4 lipca 1415 roku, zmuszono do rezygnacji z papieskiego tronu papieża-Wenecjanina Grzegorza XII, zatem nie można go łączyć z kaźnią Husa i posądzać go o to że był zwolennikiem stosów. Następnym który zrezygnuje z papieskiego tronu będzie dopiero Benedykt XVI prawie 6 wieków później. Na razie tron papieski miał wakować.

Następnego papieża sobór wybrał dopiero 11 listopada 1417 roku, w dzień św. Marcina, po śmierci zdetronizowanego Grzegorza XII. Został nim Marcin V z rzymskiego rodu Colonna a jego wstąpienie na tron papieski przyjmuje się za koniec Wielkiej Schizmy. Marcin V pochodził z najbardziej wichrzycielskiej szlachty rzymskiej, miał z Lancasterami doskonale stosunki a jego kontakty z Walezjuszami były raczej chłodne. Odsunięcie Grzegorza XII nie oznaczało końca jego linii politycznej bo miał wielu zwolenników i w Kościele powstało wpływowe stronnictwo na czele którego stanął jego siostrzeniec kardynał Sieny, Gabriel Condulmer (późniejszy papież Eugeniusz IV), który również wywodził się z weneckich elit. To odwoływanie i powoływanie papieży na soborze spowodowane zawirowaniami wywołanymi przez Wielką Schizmę stworzyło niebezpieczny precedens i na jakiś czas wzięła górę wręcz rewolucyjna zasada o wyższości soboru nad papieżem.

Był to cios wymierzony w papiestwo ale nie jedyny bowiem delegaci na sobór zajadle i skutecznie zdemolowali uciążliwy system fiskalny zmontowany uprzednio przez papieży awiniońskich który obejmował całą Europę co boleśnie uderzyło w papieskie finanse. Świeccy władcy mieli pewne powody do zadowolenia z wyników tego soboru bowiem zmniejszał wpływy Rzymu a co za tym idzie i fiskalności papieskiej którą poszczególne kościoły i tak już źle znosiły. Jednak odtąd papieże mieli bez wytchnienia pracować by pozbyć się tej soborowej opieki a to powodowało nowe zaburzenia.

 

Uniwersytet Paryża

Pierwsze uniwersytety powstały we Francji w XIII wieku. Najbardziej znanym jest Uniwersytet Paryski (Sorbona) który obejmował 4 wydziały: teologię, prawo kanoniczne, medycynę i sztuki wyzwolone. Szeroko rozsławiła go teologia i to do tego stopnia że na przykład w 1331 roku gdy papież Jan XXII ogłosił w Awinionie że dusze przybędą do raju dopiero po sądzie ostatecznym i odrodzeniu się ciała to na wydziałach teologii zaczęły się dysputy, wybuchł skandal i doszło w końcu do tego że teologowie Uniwersytetu Paryskiego ogłosili papieża heretykiem a nie można było przejść obok tego obojętnie bo w całej Europie cieszyli się wielką renomą toteż 3 lata później papież na łożu śmierci wyrzekł się tego poglądu. Jednak studiowanie teologii było najdłuższe i najkosztowniejsze zatem coraz mniej było na nią chętnych.

Skutek był taki że studenci pragnący nauczyć się czegoś pożytecznego dla siebie, a którzy nie mieli powołania do medycyny, rzucili się na prawo bo stale było zapotrzebowanie na funkcjonariuszy których zatrudniali papieże, królowie i książęta. Uniwersytety coraz bardziej rezygnowały z ambicji wysokiej ogólnej kultury filozoficznej i teologicznej i mnożyły prawników: specjalistów od prawa kanonicznego czy cywilnego a nawet od obu praw razem. Charakterystycznym było to że od XIV wieku prawie wszyscy papieże mieli wykształcenie prawnicze a nie teologiczne a przecież to ten drugi rodzaj wykształcenia byłby wskazany dla Najwyższych Kapłanów, gdyby nie to że ich największą troską stało się dbanie o wpływy pieniężne. Taka tendencja występowała w całej Europie ale to odchodzenie od teologii Uniwersytet Paryski odczuwał szczególnie boleśnie ze względu na to że to właśnie teologia rozsławiła go w całej Europie.

Poza tym niezaprzeczalna umysłowa giętkość kadry tego Uniwersytetu prowadziła czasem na manowce bowiem zbyt wiele logiki niekoniecznie dobrze służy religii. Na przykład by uczyć studentów logicznego myślenia prowadzili dywagacje na temat czy Jezus Chrystus ocaliłby świat gdyby się wcielił w osła. Niewątpliwie była to kwestia mogąca dostarczyć interesujących wątków logicznych ale była zbyt oderwana od rzeczywistości. Skutek był taki że większość magistrów tego Uniwersytetu miotała się między tomizmem a nominalizmem i coraz bardziej pogrążała się w skostniałej scholastyce. Jednak takie dywagacje trwały i dały o sobie znać podczas procesu Joanny.
Polityczna rola Uniwersytetu Paryża wyraźnie zaznaczyła się podczas soboru w Konstancy. To przede wszystkim pod jego wpływem i powiązanych z nim intelektualistów przyjęto kontrowersyjne, wręcz rewolucyjne, założenia o wyższości soboru nad papieżem.

Odtąd członkowie Uniwersytetu Paryża zyskali jeszcze sławę nieugiętych w sprawach teorii soborowej która przyznawała ogromne znaczenie zgromadzeniom Ojców Kościoła ze szkodą dla coraz bardziej deprecjonowanych papieży. Jednak ten sukces był fatalny dla aspiracji politycznych Uniwersytetu bowiem papieże którzy dawniej opiekowali się uniwersytetami i je wspierali odtąd zaczęli je traktować podejrzliwie. Przy tym kto by nie był królem, księciem czy regentem to, prędzej czy później, musiał zacząć zwalczać rolę polityczną Uniwersytetu i związaną z nią endemiczną agitację prawdziwych czy fałszywych studentów. Musiał dążyć do zniesienia albo przynajmniej do ograniczenia jego ogromnych przywilejów fiskalnych i prawnych którymi cieszył się od czasów swego powstania i sprowadzić go do jego właściwej roli, czyli do nauczania.

W czasach Joanny czyli w 1429 roku Uniwersytet był jeszcze w pełni chwały, jego kadra podtrzymywała jeszcze przekonanie że jest światłem intelektualnym Kościoła, Europy i królestwa Francji, jego członkowie pysznili się jeszcze swym sukcesem w Konstancy, byli dumni z tego że utemperowali papieża, uważali się za gwarantów traktatu w Troyes, jednak łatwo można było zauważyć że jego kadra coraz bardziej bujała w obłokach a jego rola polityczna malała.

 

Jolanta Aragońska

18 grudnia 1415 roku zmarł nagle delfin Ludwik. Kolejnym delfinem został 4-ty syn Izabelli i Karola VI Szalonego, Jan. Ten był wychowywany na dworze diuka Bawarii Wilhelma II  w Monachium i był życzliwie nastawiony do Jana Nieustraszonego. Diuk Wilhelm ociągał się jednak z wysłaniem go do Francji bo uważał że jego życie będzie tam zagrożone. W końcu jednak go wysłał  i ten niedługo potem, bo 4 kwietnia 1417 roku, zmarł w Compiegne. Krążyły plotki że został otruty z inicjatywy Armaniaków. Delfinem został wtedy ostatni syn Karola VI i Izabelli, 14-letni wówczas Charles de Ponthieu, czyli przyszły Karol VII. Ten miał szczęście bowiem zaopiekowała  się nim księżna Jolanta Aragońska (Yolande d’Aragon: 1381-1442r) z rodu Andegawenów która wychowywała go z iście macierzyńską troską razem ze swymi dziećmi na swym dworze który przebywał przeważnie w Antwerpii i był wolny od szaleństw jakie panowały wówczas na dworze królewskim.


Jolanta Aragońska modli się z dziećmi przed obrazem Marii Dziewicy.

Była to normalna, szacowna dama, nie kojarzona z żadnymi skandalami, ani dziewica ani rozpustnica, jej ród wydał kilku królów, między innymi króla Polski jednak w owym czasie posiadłości Andegawenów ograniczały się do lenn we Francji. Ona sama miała pretensje do korony Aragonii. W 1413 roku zaręczyła delfina Karola ze swą 9-letnią wówczas córką Marią d’Anjou. Ich ślub miał miejsce później, 22 kwietnia 1422r w katedrze w Bourges. Jednego ze swych synów, Rene d’Anjou ożeniła z córką diuka Lotaryńskiego, Izabellą, jedyną jego spadkobierczynią. Ich ślub miał miejsce 20 października 1420 roku i był dużym politycznym sukcesem Jolanty bo dzięki temu małżeństwu znaczna część wschodniej Francji znalazła się pod wpływem Andegawenów chociaż Rene d’Anjou formalnie został diukiem Lotaryngii dopiero w 1431 roku po śmierci teścia.

Stała po stronie Armaniaków i Walezjuszy, delfina Karola otoczyła swymi doradcami i domownikami, zatem i delfin był przychylny Armaniakom. Wkrótce wystąpił przeciwko swej matce Izabelli którą wypędził do klasztoru w Marmoutier gdzie przebywała pod czujnym okiem Armaniaków pozbawiona swych dóbr osobistych i towarzystwa swych dam dworu. Nigdy tego synowi nie zapomniała.

 

Mord w Montereau i traktat w Troyes

W listopadzie 1417 roku Jan Nieustraszony uwolnił Izabellę z klasztoru Marmoutier i ta urządziła się w Troyes. Odtąd do końca życia stała już po stronie Burgundii. Ogłosiła się regentką w imieniu swego syna Karola, później regencję przekazała Janowi Nieustraszonemu. W czerwcu 1418 roku oboje zlikwidowali Izbę Obrachunkową w Paryżu i doprowadzili do rzezi Armaniaków podczas której Paryżanie wyrżnęli również ponad 4 tysiące cudzoziemców przede wszystkim Żydów i tych których uważali za Lombardów, czyli Genueńczyków, Lukkańczyków, Sienneńczyków ale nie zapomnieli też o Bretończykach, Gaskończykach, Kastylijczykach i Katalończykach. Dla Włochów było tego już nadto i zaczęli masowo opuszczać Francję. Tym bardziej że po katastrofalnej klęsce Walezjuszy pod Azincourt w 1415 roku spadek wymian handlowych i interesów przyjął we Francji wręcz katastrofalne rozmiary.

Bankructwa następowały jedno po drugim, drogi były niebezpieczne, wartość monet ciągle obniżano lub podwyższano, panowało ogólne zniechęcenie. Wszystko to ograniczyło prawie do zera handel na wielkich obszarach. Prestiżowe targi w Szampanii stały się tylko wspomnieniem. Wielka oś lądowego handlu Włochy-Flandria przeniosła się na wschód od granic królestwa Francji a tam gdzie handel przestawał istnieć nie było już miejsca dla Włocha. Po 1420 roku poza Awinionem, który należał do papieża, we Francji pozostało już niewielu Włochów a ci którzy tam jeszcze byli zajmowali się przede wszystkim transferami żołdu dla oddziałów angielskiego regenta Bedforda z Londynu do Skarbu Królewskiego (Echiquier) w Rouen. Podczas zamieszek w Paryżu delfin Karol schronił się w Bourges i tam 24 czerwca 1418 roku ogłosił się regentem królestwa w imieniu ojca.


Zamordowanie Jana Nieustraszonego.

Sytuacja znowu uległa zaostrzeniu ale zaczęto myśleć o porozumieniu i w styczniu 1419 roku Jan Nieustraszony postanowił osobiście spotkać się z delfinem. Do tego spotkania doszło 10 września 1419 roku na moście w Montereau. Tam podczas negocjacji Jan Nieustraszony został zdradziecko zamordowany przez świtę delfina. Była to zemsta za morderstwo dokonane na diuku Orleańskim w 1407 roku zaplanowane przez tegoż właśnie Jana Nieustraszonego. Od razu zaczęto oskarżać delfina o to że to on nakazał to morderstwo. Syn i następca Jana Nieustraszonego, Filip III Burgundzki, natychmiast sprzymierzył się z królem Anglii Henrykiem V a Karol VI pozbawił swego syna delfina Karola praw do tronu motywując to ogromnymi zbrodniami do jakich się dopuścił. Nie można go było zastąpić innym delfinem bo był ostatnim królewskim synem, ale miał siostry zatem oczywistym było żeby najstarsza z nich, Katarzyna Francuska, została uznana za dziedziczkę, tak jak to było w całej Europie, a będąc dziedziczką tronu mogła przekazać prawa swemu mężowi i mającym się narodzić ich dzieciom.

Na początku 1420 roku rozpoczęły się negocjacje z królem Anglii Henrykiem V podczas których ustalono że Henryk V poślubi Katarzynę Francuską i w ten sposób zostanie królem Francji. Sytuacja była podobna do tej z 1328 roku kiedy to Edward III wysunął pretensje do tronu Francji jako wnuczek Filipa Pięknego poprzez matkę z tą różnicą że tym razem Henryk V miał zostać królem Francji nie jako wnuczek króla Francji ale jako mąż dziedziczki tronu. Te negocjacje sformalizowano w traktacie zawartym 21 maja 1420 roku w Troyes. Podpisała go Izabella ponieważ Karol VI znowu był wstanie niepoczytalności. Na jego mocy Henryk V poślubił córkę Izabelli i Karola VI, Katarzynę, która otrzymała w posagu ziemie podbite przez niego w Normandii i dzięki temu Henryk V zachował nad nimi kontrolę. Ponadto został regentem w imieniu swego teścia Karola VI, który miał do końca życia pozostać królem Francji ale przebywał w Paryżu będącym pod kontrolą Anglików.

Sukcesję miał objąć ich syn jako dziedzic dwóch koron. Po ojcu miał odziedziczyć koronę Anglii a po matce koronę Francji. Była to w istocie zapowiedź podwójnej monarchii, takiej jak rodząca się wówczas monarchia polsko-litewska. Traktat ten nie wyznaczał jednak króla Anglii na króla Francji. Król Anglii miał być królem w Anglii a król Francji królem we Francji, obie korony miały być oddzielne i każda z nich miała mieć własną administrację. Szeroko i wyraźnie zaznaczał że wszystkie prawa i zwyczaje francuskie będą przestrzegane a artykuł XVIII mówił nawet że Normandia powinna wrócić pod francuską jurysdykcję. Nie pozwalał królowi Anglii, nawet jako królowi Francji, wprowadzić do Francji „Wielkiej Karty” z 1215 roku która strzegła szlachtę angielską przed królewską tyranią. Nie było mowy o takim Parlamencie jak w Anglii czy o takiej Wielkiej Szachownicy jak w Anglii co mogłoby poddać nadzorowi będące w opłakanym stanie francuskie finanse i je uzdrowić

To pieczołowite rozdzielenie obu królestw miało na celu nie tyle oszczędzanie Francji co ustrzeżenie Anglii przed nadmiernym wpływem francuskim. Francuzi raczej nie mieli powodów by obawiać się podwójnej monarchii ponieważ Francja była o wiele bogatsza i lepiej zaludniona niż Anglia natomiast wśród Anglików byli tacy co się obawiali że tak miażdżąca dysproporcja pomału będzie działała na ich niekorzyść i Bedford albo któryś z jego następców osiągnie kiedyś taką władzę że będzie w stanie narzucić fundamentalne reformy na wzór francuski, przede wszystkim reorganizację finansową która, nawet gdyby się udała tylko połowicznie, to znacznie wzmocniłaby jego władzę. Gdyby administrowano z Paryża na sposób angielski ale bez żadnych angielskich ograniczeń wszechpotęgi suwerena to król angielski mógłby dowolnie czerpać zarówno ze skarbu francuskiego jak i z europejskich zasobów najemników.

Stałby się wówczas śmiertelnie niebezpieczny dla wolności angielskiej szlachty i dla niezależności Parlamentu w Londynie. Zagrożone byłyby Wielka Karta oraz Parlament londyński które ograniczały władzę królewską i w ten sposób unia z Francją stałaby się przyczyną zaburzeń. Możliwe że o czymś takim marzył Henryk V i to go skłoniło swego czasu do wystąpienia przeciwko Walezjuszom a Bedford po śmierci Henryka V kontynuował jego politykę. Krótko mówiąc chodziło mu o to by dzięki zasobom i możliwościom Francji, przez odwrotny ruch, zdominować bezdyskusyjnie Anglię. Traktat ten został zawarty z mściwym błogosławieństwem Burgundii, która odtąd oficjalnie stanęła po stronie Anglii. Pamiętliwy diuk Bretanii, mąż drugiej siostry delfina, Jeanne, również kazał go zarejestrować w swych ziemiach.

Uniwersytet Paryża i większość francuskich intelektualistów poparła ten traktat z bardzo zrozumiałych powodów. W przeciwieństwie do Francji, tak rozległej i różnorodnej, Anglia była już pod wieloma względami spójnym krajem i po unii z Anglią można się było spodziewać nie tylko pokoju gwarantowanego przez najsprawniejszą armię w Europie ale też i lepsze zarządzanie, lepszą kontrolę finansów, rosnący udział burżua w sprawach publicznych. W sprawach podstawowych reform Walezjusze i francuscy książęta krwi byli zdecydowanymi reakcjonistami bowiem każda poważna reforma zagrażała ich finansowym malwersacjom. Poza tym w Paryżu tradycyjnie lubiano Burgundczyków i ta sympatia jeszcze wzrosła ponieważ przestali być niebezpieczni dla skarbu francuskiego gdyż Bedford chciwie pilnował sakiewki. Traktat ten zadowalał również wielu prawników, hierarchów Kościoła oraz kupców którzy potrzebowali spokoju i porządku by ich interesy szły należycie.

6 grudnia 1421 roku Katarzyna urodziła chłopca, upragnionego następcę tronu, przyszłego Henryka VI. Wszystko odbyło się jak należy, stosownie do daty ślubu, Katarzyna była normalną kobietą, ani dziewicą ani rozpustnicą, nie była zamieszana w żadne skandale zatem i narodzinom małego królewicza nie towarzyszyły żadne domysły, wydawało się że wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku. Jednak sprawy nie przestawały się gmatwać bo niedługo potem, 31 sierpnia 1422 roku, zmarł ojciec dziecka, Henryk V, dość młodo bo miał zaledwie 36 lat, natomiast niecałe 2 miesiące później, 21 października 1422 roku, zmarł również Karol VI Szalony. W wyniku tych zgonów, zgodnie z postanowieniami Traktatu w Troyes, syn Henryka V i Katarzyny został królem Francji (po matce) i Anglii (po ojcu) ale miał zaledwie 9 miesięcy zatem regencja była niezbędna i objął ją brat jego ojca Jan Lancaster, książę Bedford.

 

KONIEC CZĘŚCI I
C.D.N

Bibliografia:
Hubert Monteilhet – La Pucelle
Jean Favier – Philippe IV Le Bel
Jacques d’Arout – Meurtre d’Etienne Marcel.
Jean-Marie Mogilien – Revue Historique 2012/4).
BOOk – Wiki – Henri V d’Angleterre
Elisabeth Lalou – Le bal des ardents

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.