Andrzej Chachuła – blog historyczny

18 listopada 2016
Kategorie: Bez kategorii

Historia Parlamentu Francuskiego (1788 – 1789r) Część VII

Opublikowano: 18.11.2016, 11:41

Pod koniec XVIII wieku stawało się jasnym że we Francji monarchia absolutna nie sprawdza się najlepiej. Prestiż monarchy, który mienił się być absolutnym, podupadał. Coraz częściej spoglądano za Kanał, na Anglię, i tam szukano inspiracji ustrojowych. W końcu powstało stronnictwo polityczne które chciało utworzyć we Francji monarchię konstytucyjną na wzór angielski i były po temu warunki. Oczywiście był we Francji król i chociaż jego prestiż podupadał to nadal był znaczny, poza tym zawsze można go było odbudować. We Francji istniały również parlamenty których członkowie kupowali swe urzędy lub otrzymywali je w spadku, czyli w praktyce tak jak to miało miejsce w angielskiej izbie lordów i można było z nich utworzyć takie ciało.

Poza tym chociaż parlamenty za panowania Ludwika XVI wyraźnie poszły w populizm to jednak w tych środowiskach można było znaleźć wielu mądrych i wartościowych ludzi. We francuskiej monarchii absolutnej nie było co prawda jakiejś wybieralnej reprezentacji narodowej takiej jaką w Anglii była izba gmin ale pewne tradycje demokratyczne istniały. I chociaż Stany Generalne królestwa nie zbierały się we Francji od 180 lat to ciągle jeszcze niektóre prowincje zachowały przywilej zbierania stanów prowincjonalnych. Był wreszcie człowiek który tymi wszystkimi zmianami mógł pokierować, chodzi o Jean-Joseph Mounier. Oczywiście to nie on sam wprowadzał te zmiany ale stał na czele potężnego stronnictwa którego członkowie w nim widzieli swego przywódcę.

Znaleziony obraz                                                                                 Jean Joseph Mounier

W sumie była to dość tajemnicza postać a jego biografia pełna jest znaków zapytania. Wiadomo że pochodził z Delfinatu, i był sędzią królewskim przy tamtejszym parlamencie. Urodził się podobno w 1758 roku, zmarł w 1806. Wśród deputowanych i polityków z końca XVIII i początków XIX wieku przewinęło się 5 osób o tym nazwisku i na dobrą sprawę nie wiadomo czy to nie była jedna i ta sama osoba. Oczywiście wprowadzenie takich zmian ustrojowych niosło ze sobą wiele trudności które należało pokonać. Przede wszystkim parlamenty nie życzyły sobie żadnego wybieralnego ciała gdyż uważały się za jedyną reprezentację narodu. Niebagatelną rolę grała tu obawa o przywileje.

Te próby reform ustrojowych rozpoczęto w Delfinacie. Prowincja ta była przeznaczona dla francuskiego następcy tronu – delfina, żeby uczył się w niej rządzić. Z tego jej statusu korzystano również po to by najpierw tam wypróbowywać pewne nowe rozwiązania prawne, ekonomiczne, czy wreszcie ustrojowe. Tak było i tym razem.

 

Dachówki z Grenoble

20 maja 1788 roku, na wieść o edyktach Malesherbesa z 8 maja 1788 roku, w Grenoble zebrał się parlament Delfinatu i ogłosił je za nieważne. 7 czerwca został za to wygnany przez zarządcę prowincji. Doszło do poważnych zamieszek bowiem kiedy żołnierze eskortowali wypędzanych magistratów tłum zaatakował ich rzucając z dachów dachówkami (Dzień Dachówek). Dowodzący eskortą oficer, który sam nie był przekonany do wygnania parlamentu, skapitulował, oświadczył  że nie wykona rozkazu króla i parlament pozostał w mieście. 27 lipca 1788 roku w jego obronie zwołano zgromadzenie przedstawicieli szlachty (33 osoby) kleru (9 osób) i tiersu (ok. 59 osób). Ponieważ król zabronił jakichkolwiek zgromadzeń w Grenoble, zebrali się w Vizille, w posiadłości największego kapitalisty Delfinatu, Claude Périer (dziadka Konstantyna Périer). Inicjatorem tego zgromadzenia był Mounier a sekundował mu  Barnave (1761 – 1793).

Zgromadzenie to wezwało do przywrócenia stanowisk wszystkim odwołanym magistratom i parlamentarzystom ale także do zwołania stanów generalnych Delfinatu na których liczba deputowanych tiersu (czyli stanu 3-go) miała być równa liczbie deputowanych pozostałych stanów. Krótko mówiąc tiers miał być podwojony. Apelowano również o zwołanie Stanów Generalnych królestwa na których tiers miał być również podwojony. Mounier chciał poprzez taki kompromis doprowadzić do swoistej symbiozy parlamentów z wybieralnym ciałem jakim były Stany Generalne królestwa. Przede wszystkim chodziło o utworzenie z deputowanych tiersu czegoś na wzór angielskiej izby gmin. Coś tam osiągnął, sprawy się jednak komplikowały bowiem wszędzie brały górę emocje. Kampanię przeciwko edyktom Malesherbesa parlamenty rozpętały do granic.

W jej wyniku mocno ucierpiał prestiż króla ale szczególnie zajadle atakowano królową, która została powszechnie znienawidzona. W końcu królowi nie pozostało nic innego jak wezwać na pomoc Stany Generalne i 8 sierpnia 1788 roku Lomenie de Brienne ogłasza że rząd podjął w imieniu króla decyzję o zwołaniu Stanów Generalnych królestwa na 1 maja 1789 roku. Przysporzyło to królowi popularności ale parlament nie chciał o tym słyszeć. Sytuacja stawała się krytyczna również dlatego że rezerwy banku dyskontowego były na wyczerpaniu i 16 sierpnia Lomenie de Brienne zawiesza na 6 tygodni wypłaty z tego banku. W ten sposób ujawnił się katastrofalny stan finansów państwa i parlament natychmiast zażądał ustąpienia de Brienne.

Ten się zgodził ale postawił  warunek: parlament ma zarejestrować wyznaczone na 1 maja 1789 roku Stany Generalne. Warunek został przyjęty i 20 sierpnia 1788 roku parlament zarejestrował Stany Generalne. Te zaakceptowane przez parlament Stany Generalne miały się jednak odbyć według wzoru z 1614 roku, o niczym innym parlament nie chciał słyszeć. Miały składać się z 3 stanów: szlachty, kleru i stanu 3-go, czyli tiersu. Każdy z nich miał obradować oddzielnie i każdy miał mieć jeden głos. Parlament absolutnie nie godził się na propozycje Mouniera, czyli na podwojenie tiersu i nadal uważał się za jedyne przedstawicielstwo narodu. Jednak ten sprzeciw wobec podwojenia tiersu bardzo zaszkodził popularności parlamentu. W oczach ludu było to opowiedzenie się za szlachtą i odtąd lud traktuje parlament z coraz większą rezerwą. Wyraźnie daje się zauważyć że wydarzenia z lata 1788 roku zaszkodziły i królowi i parlamentom. 24 sierpnia 1788 roku Lomenie de Brienne wypełnił przyrzeczenie i podał się do dymisji.

 

Necker Po Raz Drugi

Następnego dnia po dymisji de Brienne, czyli 25 sierpnia, na ministerialne stanowisko powraca Necker tym razem z tytułem „dyrektora generalnego finansów”. Otrzymał również wstęp do rady ministrów. Zaraz odwołał z wygnania wypędzonych parlamentarzystów. Nominację Neckera i powrót parlamentarzystów ulica przyjęła szałem radości. Usunięcie Lomenie de Brienne nie uspokoiło jednak nastrojów bowiem na stanowisku kanclerza pozostał autor edyktów z 8 maja 1788 roku, Malesherbes. Doszło do starć, padli zabici. We wrześniu zamieszki przybrały na sile, atakowano domy Malesherbesa i dowódcy straży paryskiej, Dubois. W końcu, 14 września 1788 roku, Malesherbes podał się do dymisji a 23 września król przywrócił parlamentowi wszystkie jego dawne funkcje i uprawnienia.

Necker zaciągnął pożyczki które zapewniły jaką taką płynność finansową państwa. Zwołał też drugie zgromadzenie notabli które miało obradować nad sprawami związanymi ze zwołaniem Stanów Generalnych. W jego skład wchodzili przeważnie notable z poprzedniego jednak ok. 40 było nowych. Zebrało się 6 listopada 1788 roku. Kontrowersje budziła sprawa podwojenia tiersu i sposobu głosowania, to znaczy czy miało się odbywać stanami czy od głowy. Większość notabli była za wzorem z 1614 roku. Mniejszość, na czele której stanął hrabia Prowansji (brat króla) domagała się podwojenia tiersu. Niewielu było jednak takich co zaakceptowaliby głosowanie od głowy. Rozpoczęła się kampania propagandowa. Wtedy to Target i Sieyes publikują swe broszury.

W grudniu Mounier tworzy fakty dokonane i powołując się na postanowienia z Vizille zwołuje stany generalne Delfinatu, które zebrały się 10 grudnia w Romans. Pod przewodnictwem jego i Barnave uchwalono ich konstytucję. Między innymi ustanowiono podwojenie tiersu, wspólne obrady 3 stanów i głosowanie od głowy. W ten sposób stworzony został precedens dla całej Francji. Wreszcie 27 grudnia poirytowana rewoltą arystokratyczną i parlamentarną para królewska prześcignęła parlament w populizmie i zaakceptowała podwojenie tiersu.

Przysporzyło jej to popularności ze szkodą dla parlamentu. Jednocześnie sprawę jak mają wyglądać obrady przyszłych Stanów pozostawiono otwartą. Parlament zarejestrował co prawda 20 sierpnia 1788 roku Stany Generalne według wzoru z 1614 roku. Jednak precedens stworzony przez Mouniera działał, a według niego stany miały obradować razem i głosowanie miało się odbywać od głowy. Decyzja króla z 27 grudnia sprawiała że nad tym precedensem nie można było przejść do porządku dziennego. Powołano komisję pod przewodnictwem Barentin która miała opracować regulamin wyborów.

 

Wybory

24 stycznia 1789 roku ogłoszony został regulamin wyborów. W zasadzie sprawę sposobu obradowania pozostawiał otwartą i nie dotyczył Paryża ponieważ nie było tam zgody co do tego kto ma zwoływać zgromadzenia wyborcze i kto ma im przewodniczyć. Wybory w całej Francji rozpoczęły się w marcu i towarzyszyły im zamieszki spowodowane przeważnie złym zaopatrzeniem w chleb. Wojsko działało niezdecydowanie. Musiało być rozproszone bowiem nie można było przewidzieć gdzie będzie potrzebne, zatem podzielone było na małe oddziałki siłą rzeczy dowodzone przez niższych oficerów, którzy sami byli często niezadowoleni bowiem ustawy z 1781 i 1787 roku rezerwowały wyższe stopnie oficerskie tylko dla szlachty.

Wielu żołnierzy z tych oddziałów brało udział w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych i ci chętnie akceptowali nowe idee. Niespokojnie było szczególnie w Paryżu. Ostatecznie podzielono go na 60 okręgów zwanych dystryktami. Przewodniczący każdego z nich był mianowany przez prefekta kupców Paryża (mera Paryża). Czynne prawo wyborcze posiadał obywatel płacący określony podatek i mający jakiś tytuł: rządowy lub naukowy. W praktyce wykluczało to czeladników. W końcu w wyborach wzięło udział zaledwie około 11 tysięcy ludzi, wybrano około 400 elektorów. Byli to przeważnie kupcy (132 osoby) lub prawnicy (170) osób. Ich siedzibą stał się budynek arcybiskupstwa. Od razu też podniosły się krzyki że nie jest to reprezentacja ludu.

W takiej atmosferze doszło do rozruchów. Rozpoczęły się w kwietniu 1789 roku na przedmieściu Saint-Antoine podczas redagowania zeszytu skarg. W pewnym momencie zebrany przy tej okazji tłum ruszył w kierunku siedziby arcybiskupa gdzie odbywało się właśnie zebranie paryskich elektorów kleru i tiersu. Ci, przerażeni, wysłali 3 elektorów z tiersu którym udało się ten tłum zawrócić. Wówczas skierował się on na dom bogatego fabrykanta z tej dzielnicy, Henriota, i doszczętnie go splądrował. Sam Henriot i jego rodzina salwowali się ucieczką. Dom innego fabrykanta z tej części miasta, Reveillona otrzymał wówczas ochronę żołnierzy gwardii francuskiej. Następnego dnia rano przed tym domem zgromadził się tłum. Kłębił się tam cały dzień nie ośmielając się zaatakować żołnierzy.

                                                                         Rabunek domu Reveillona

Wieczorem wracała akurat tamtędy z podmiejskiej przejażdżki księżna Orleańska. Kazała rozstąpić się żołnierzom żeby mogła przejechać. Kiedy ci zrobili przejście za powozem wdarł się tłum, wtargnął do domu Reveillona i rozpoczął rabunek. Przede wszystkim dobrano się do dobrze zaopatrzonych w wino piwnic. Po 3 godzinach przybył tam oddział kawalerii z pułku Royal-Cravate i usiłował rozproszyć w tłum, w dużej części już pijany. Żołnierzy atakowano, ściągano ich z koni. W końcu ci się zorganizowali, część z nich się spieszyła i otworzyła ogień.

Wtedy wielu zadymiarzy wtargnęło do okolicznych domów po czym z okien i dachów zaatakowali żołnierzy rzucając na nich meble, rynny i dachówki. Możliwe że używali też broni palnej. Żołnierze otworzyli ogień do wszystkich tych których ujrzeli w oknach lub na dachach. W tej utarczce zginęło 12 żołnierzy a wielu zostało rannych. Były również ofiary wśród manifestantów. Zginęło ich około 25, chociaż niektórzy pisali o 900 ofiarach, co było z pewnością grubą przesadą. Te wydarzenia bardzo podgrzały atmosferę w Paryżu.

 

Gwardia Francuska

Po zajściach przed domem Reveillona w areszcie znalazło się ponad 30 osób. Nie potraktowano ich surowo. 7 z nich sądzono 3 maja. Jeden, pisarz Mary, został co prawda powieszony, 5 innych, znalezionych pijanych w piwnicy Reveillona, skazano na galery. Pozostałych z czasem po cichu wypuszczono. Początkowo dochodzenie w tej sprawie prowadziła podległa parlamentowi policja z Chatelet, król kazał przekazać je policji prefekta kupców (czyli mera Paryża) uważał bowiem, i chyba słusznie, że te zamieszki sprowokował parlament. Zdegradowano sierżanta gwardii francuskiej który dowodził oddziałem chroniącym dom Reveillona. Oburzyło to wszystkich oficerów tej jednostki i utworzyli specjalną kasę by mu wyrównać utratę zarobków.

Gwardia francuska był to utworzony w XVI wieku regularny regiment oddany do dyspozycji króla. Liczył 4 – 5 tys żołnierzy. Do służby w tej jednostce kierowano wyróżniających się żołnierzy z całej armii. W XVIII wieku wielu żołnierzy z tej formacji pochodziło z Paryża. Niemniej jednak była to regularna, dobrze wyszkolona jednostka.

Po tych wydarzeniach ci żołnierze byli coraz bardziej zbratani z ludem. Ale też coraz większe wpływy zyskiwali u nich bankierzy między którymi wymienia się: Alexandre, Mereville, Boscary, Dufresnoy, Delessert. Ci byli mocno zaniepokojeni panującym kryzysem. Obawiali się że problemy finansowe król będzie chciał rozwiązać ich kosztem, po prostu dokonując swoistego skoku na banki. Dlatego część pieniędzy przeznaczyli na kupienie sobie gwardii francuskiej. Po prostu wielu żołnierzy tej formacji znalazło się u nich na dodatkowym żołdzie. W tym przepływie pieniędzy pomocna była pewnie kasa utworzona dla owego zdegradowanego sierżanta.

 

Stany Generalne

Stany Generalne zebrały się po raz pierwszy 4 maja 1789 roku. Zainaugurowało je nabożeństwo w katedrze Notre Dame zakończone uroczystą przysięgą. Obrady rozpoczęto następnego dnia w pałacu Menus Plaisirs należącym do kompleksu wersalskiego. Obecnych było 584 deputowanych stanu trzeciego (tiersu), 291 deputowanych szlachty i  290 deputowanych kleru. Trochę później dołączyli deputowani Paryża.  Na samym początku kanclerz Barentin kazał każdemu stanowi obradować w osobnej sali i się ukonstytuować, to znaczy utworzyć własne biuro z własnym przewodniczącym i regulaminem, po czym miała nastąpić weryfikacja pełnomocnictw. Ten scenariusz się nie udał bowiem wśród tiersu, początkowo niezdecydowanego, górę wzięli radykalni deputowani którzy pochodzili z Delfinatu, Bretonii i Paryża.

Na ich czoło wysunęło się kilku z nich: Mounier, Barnave, Malouet, Sieyes. Byli to zwolennicy wspólnych obrad i głosowania od głowy, które to sprawy regulamin z 24 stycznia 1789 roku pomijał zresztą milczeniem. Pod ich wpływem tiers odmówił oddzielnego ukonstytuowania się a salę w której obradował nazwano salą narodową. Miało być 1 biuro dla wszystkich stanów i wspólna weryfikacja. Na wzór angielski tiers przyjął na siebie nazwę gminy a salę w której obradowali zaczęli nazywać również izbą gmin. Pozostałe stany wezwano do przyłączenia się. Szlachta zdecydowanie odmówiła i ukonstytuowała się osobno. Kler odmówił ale się nie ukonstytuował. Skutkiem tych wydarzeń był paraliż Stanów Generalnych bowiem do czasu rozstrzygnięcia tych spraw nie mogły niczego uchwalić.

Przez półtora miesiąca na połączenie z tiersem zdecydowało się ledwie kilku duchownych. Nie można było jednak czekać w nieskończoność choćby dlatego że deputowani musieli się sami utrzymywać i 16 czerwca deputowani tiersu, nie oglądając się na inne stany, rozpoczęli weryfikację pełnomocnictw. Następnego dnia, 17 czerwca, przewodniczący delegacji Paryża, Bailly, przy aplauzie 2 tys. widzów oświadczył, że są reprezentacją większości narodu a na wniosek deputowanego z Berry, Le Granda, przyjęto nazwę Zgromadzenie Narodowe. Sièyes oświadczył, że deputowani tiersu reprezentują 96% narodu, że tylko ich uprawnienia zostały zweryfikowane publicznie, i że muszą przystąpić do wypełniania woli narodu. Przyjęto to większością 491 głosów.

Wkrótce potem deputowani przysięgli że będą wiernie wypełniać funkcje do jakich ich powołano. By nadać wagi tym decyzjom i zabezpieczyć się przed użyciem siły na wniosek Le Chapeliera uchwalono że tylko tiers ma prawo ustanawiania podatków. Było to niesłychanie przekonywujące i podziałało otrzeźwiająco na inne stany. Pamiętać trzeba że jak dotąd podatki były płacone a opłakany stan finansów wynikał z ogromnej dziury budżetowej. Gdyby tiers zaapelował o niepłacenie podatków to skutki tego były nie do przewidzenia i mogły być opłakane. Szlachtę i kler paraliżowała co prawda obawa o utratę przywilejów ale coraz więcej deputowanych szlachty i kleru dochodziło do wniosku że przyłączenie się do tiersu jest nieuniknione. Tym bardziej że żaden stan nie był monolitem.

Wśród szlachty wielu deputowanych było oficerami a ci byli rozgoryczeni ustawami z marca 1787 roku które stopnie generalskie rezerwowały w praktyce tylko arystokracji dworskiej. Kler z kolei dzieliła sprawa dziesięcin. Otrzymane na tej podstawie zboże proboszcze przekazywali kapitułom i biskupom którzy nim spekulowali. Na wieść o postanowieniach tiersu z 17 czerwca Ludwik XVI doszedł do wniosku że nadszedł czas działania i  19 czerwca zadecydował o zwołaniu łoża sprawiedliwości. Uznał że musi ono się udać. Pewnie liczył na poparcie szlachty i kleru które mimo wszystko czuły się zagrożone utratą przywilejów i w nim upatrywały zbawienia.  Wyznaczono je na 23 czerwca bowiem potrzeba było trochę czasu żeby je przygotować. Przeciwny łożu sprawiedliwości był Necker który akceptował Zgromadzenie Narodowe i głosowanie od głowy

By uniknąć zbędnych dyskusji przerwano do 23 czerwca obrady zamykając pod pozorem prac remontowych pałac Menus Plaisirs. Jednocześnie król podpisał rozkazy do wojska nakazujące koncentrację pod Paryżem. Kiedy rankiem 20 czerwca 1789 roku deputowani jak co dzień przybyli na obrady zastali pałac zamknięty. Pogoda była brzydka, padało. Bailly wdał się w dyskusję z oficerem gwardii francuskiej, który pilnował wejścia. Rozmowa się przedłużała i w końcu zniecierpliwiony oficer zaczął wydawać swoim żołnierzom komendy. Wówczas deputowani i przyglądająca się temu publiczność uciekli w popłochu.

Wszyscy byli zaskoczeni i oburzeni. Większość zadecydowała, by odbyć obrady gdzie indziej. Doktor Guillotin wskazał im Salę do Gry w Piłkę niedaleko pałacu. Weszli tam i na wniosek Mouniera, złożyli przysięgę że będą zbierać się w każdym możliwym miejscu dopóki nie uchwalą konstytucji. Barnave i Le Chapelier zredagowali to na piśmie. Podpisali prawie wszyscy. Był tylko 1 głos przeciw.

 

Łoże Sprawiedliwości

Rankiem 23 czerwca 1789 roku oddziały gwardii przybocznej króla otoczyły pałac Menus w którym zebrało się Zgromadzenie Narodowe. Przybył król i uroczyście otworzono posiedzenie będące łożem sprawiedliwości. Wielu spośród kleru i szlachty nie kryło swej radości. Na początku posiedzenia głos zabrał król i oznajmił że kanclerz Barentin ogłosi jego wolę. Była to zwyczajna procedura podczas łoża sprawiedliwości. Kanclerz wszedł na mównicę i przeczytał postanowienia królewskie które unieważniały decyzje podjęte przez Zgromadzenie Narodowe 17 czerwca. Po czym głos ponownie zabrał król. Zapowiedział pewne ustępstwa, pewną równość fiskalną, ale zaznaczył że nigdy nie pozwoli na ograbienie szlachty i jeśli straci ona jakieś przywileje fiskalne to zachowa prawa feudalne oraz dostęp do wyższych stanowisk w armii i administracji.

Zapowiedział też że pozostaną w mocy edykty z marca 1787 roku, które w praktyce stanowiska generalskie rezerwowały administracji dworskiej. To się już nie wszystkim ze szlachty podobało. Część zgromadzenia przyjęła jednak przemówienie królewskie gorącym aplauzem. Na koniec król kazał się rozejść i rozkazał żeby od następnego dnia stany obradowały osobno. W razie oporu groził rozwiązaniem Stanów Generalnych, takiego bowiem określenia używał. Król wyszedł, za nim część deputowanych, reszta jednak się nie ruszyła. Wówczas przysłano niewielki oddziałek gwardii przybocznej króla by siłą usunął deputowanych. Wtedy naprzeciw wyszła grupa szlachty z diukiem Orleańskim na czele. Oficerowie którzy przeważali między deputowanymi szlachty byli rozwścieczenie usłyszaną przed chwilą zapowiedzią króla o zachowaniu dotychczasowych przywilejów arystokracji dworskiej  przy awansach w armii.

Poza tym książę krwi, w tym przypadku książę Orleański,  zawsze elektryzował opozycję podczas łoża sprawiedliwości. Król dał za wygraną. (Chcą zostać? Do cholery niech zostają). By rozpędzić zgromadzenie potrzebne był większe siły ale gwardia francuska oraz stacjonujący w Paryżu Szwajcarzy byli niepewni a zebranie większych sił z poza Paryża wymagało kilku dni. Zanim deputowani się rozeszli tiers potwierdził swoje wcześniejsze dekrety uchwalone w Sali Do Gry W Piłkę. Tj. ogłoszenie się Zgromadzeniem Narodowym, nakaz przerwania płacenia podatków w przypadku rozwiązania Stanów Generalnych, ogłosili się też pod ochroną immunitetu za naruszenie, którego groziła kara śmierci. Następnego dnia 2 kompanie gwardii francuskiej ogłosiły że są żołnierzami narodu, co w praktyce oznaczało że przeszły na żołd bankierów i były do dyspozycji ratusza.

 

Koncentracja pod Paryżem

Po fiasku łoża sprawiedliwości z 23 czerwca wyraźnie zarysował się konflikt króla ze Zgromadzeniem Narodowym i król zdecydował się na użycie siły. Podpisywał rozkazy mające przyspieszyć koncentrację wojsk pod Paryżem. Wystąpił jednak kolejny problem. Przecież te koncentrujące się pod Paryżem wojska należało wyżywić a nie mogły one sprowadzać zboża stąd gdzie dotychczas stacjonowały. Zatem w okręgu paryskim wzrósł popyt na zboże co zaraz wykorzystali rozmaici spekulanci. Intendent Paryża, Bertrand de Savigny narzucił wysokie marże na wwóz zboża do miasta i przed barierami celnymi w murze Calonne gromadziły się transporty zboża niechętne do płacenia tych marż przez co sytuacja żywnościowa Paryża stawała się katastrofalna.

Poza tym koncentracja wymagała czasu a król był jednocześnie pod groźbą że Zgromadzenie Narodowe rzuci apel o niepłacenie podatków. By zyskać na czasie 26 czerwca 1789 roku zaapelował do szlachty i kleru by przyłączyli się do tiersu. Wywarło to fatalne wrażenie, przede wszystkim na szlachcie, i niewielu jej deputowanych się na to zdecydowało. Jeden z nich, Cazales, późniejszy skrajny rojalista, skomentował to uwagą że od tej chwili króla należy chronić przed nim samym. Jednak wspólne obrady i głosowanie od Glowy stały się faktem. Na skutek kryzysu zaopatrzeniowego dochodziło do różnych niepokojów, przede wszystkim przy barierach celnych. Pod presją okoliczności zebrani w ratuszu paryscy elektorzy przekształcili się w zarząd miejski i natychmiast zaczęli radzić o utworzeniu gwardii miejskiej.

Sytuacja strony królewskiej stawała się mocno kłopotliwa. Mounier uznał że zmusi ona króla do ugody ze zgromadzeniem i zaakceptowania konstytucji, co stanowiłoby ważny etap na drodze do budowy monarchii konstytucyjnej. Z jego inicjatywy 6 lipca  Zgromadzenie Narodowe powołało komisję konstytucyjną. Ponieważ składała się z 30 osób to nazywano ją również komisją 30-tu. Jednocześnie Dumont, sekretarz Mirabeau, zredagował w imieniu Zgromadzenia Narodowego pismo do króla z żądaniem wycofania wojsk z pod Paryża. Było to wyraźne ultimatum. 9 lipca Mounier złożył pierwszy raport przed Zgromadzeniem Narodowym. Przedstawił plan pracy komitetu i oznajmił że konstytucja musi być poprzedzona Deklaracją Praw Człowieka i Obywatela.

 

14 lipca 1789 roku – Bastylia

Król nie akceptował jednak planów Mouniera, odrzucił przekazane mu ultimatum i wszelkie negocjacje i zdecydował się na siłową konfrontację. 11 lipca 1789 roku usunął Neckera oraz  4 innych ministrów co przeraziło finansistów i środowiska bankierskie zatroskane o swe depozyty bankowe. Zamiast pozwolić Mounierowi budować zręby monarchii konstytucyjnej Ludwik XVI wybrał agenturalne intrygi bowiem do rządu powołał czołowego agenta Sekretu, de Breteuil i uczynił go najważniejszym ministrem. Ministrem wojny został Victoire de Broglie, brat zmarłego w 1781 roku Charlesa de Broglie, który był postacią nr. 1 we francuskich tajnych służbach i który nie miał przed bratem żadnych tajemnic. Później wyszło na jaw że i Barnave był agentem.

W Zgromadzeniu dużą rolę odgrywali siostrzeńcy de Broglie, bracia de Lameth, którzy wychowywali się w jego zamku i dysponowali siecią agentów pewnego stowarzyszenia zwanego sabbatem. 12 maja 1789 roku, na wieść o dymisjach w rządzie deputowani Zgromadzenia przerwali prace i przyjęli stanowisko wyczekujące. Próba sił rozpoczęła się jeszcze tego samego dnia od zamieszek w mieście. Dowodzący wojskami regionu paryskiego generał Besenval, Szwajcar,  wysłał wojsko. Działał jednak w sposób bardzo niezdecydowany a z nastaniem nocy kazał żołnierzom rozejść się do koszar. W mieście zapanował wówczas chaos. Na ulicach pojawiło się mnóstwo rzezimieszków. Tłum zaatakował posterunki na których pobierano opłaty od wwożonych towarów.

Z 56 komór celnych 40 podpalono, porobiono wyłomy w murze Calonne, siłą wprowadzano zboże do miasta. Komendant arsenału, widząc co się dzieje, kazał na wszelki wypadek cały zapas prochu przewieźć do Bastylii i tak też uczyniono. Rankiem 13 lipca 1789 roku w Paryżu panował zamęt. Komory celne albo płonęły albo były podpalane. W ratuszu zebrali się elektorzy. Tylko oni mieli jeszcze jakaś realną władzę mieście. Zadecydowali o wybraniu permanentnego komitetu i o utworzeniu gwardii miejskiej. Tak też uczyniono a na czele komitetu postawiono dotychczasowego prefekta kupców Paryża (czyli mera), Flesselles. Miał on zająć się również organizowaniem gwardii miejskiej. Każdemu dystryktowi nakazano wystawić po 200 ludzi. Rankiem 14 lipca tłum ruszył do Pałacu Inwalidów gdzie przejęto  28 tysięcy karabinów i 20 armat.

Prochy były jednak w Bastylii a była to forteca dobrze zabezpieczona przed tłumem który jednak gromadził się tam od rana i żądał wydania prochu. Pełno w nim było prowodyrów którzy otrzymywali 20 – 30 sous dziennie, tak samo zresztą jak i w tłumie który najechał Pałac Inwalidów. Była to spora suma bowiem 30 sous to w owych czasach była bardzo dobra dniówka robotnika. Przeważnie byli to żołnierze gwardii francuskiej. Załogę Bastylii stanowiło 80 inwalidów i 30 Szwajcarów, co wystarczało to do skutecznej obrony. Mieli oni jednak niewiele zapału do walki z ludem. Załogą dowodził de Launay a oddziałem Szwajcarów, Deflue. Oddziały wojskowe w mieście, dowodzone przez Besenvala zachowywały się biernie.

Około południa komitet permanentny z ratusza wysłał do Bastylii delegację z nakazem wydania broni a przede wszystkim prochów. Delegacja przybyła pod Bastylię a De Launay kazał opuścić most i otworzyć bramę by ją wpuścić. Kiedy delegacja wchodziła na dziedziniec za nią wtargnął tłum między którym byli osobnicy uzbrojeni w broń palną, prawdopodobnie żołnierze gwardii francuskiej. Doszło do strzelaniny jednak ci na dziedzińcu stanowili łatwy cel dla obrońców znajdujących się w budynku. Padli zabici i ranni nie doszło jednak do żadnego rozstrzygnięcia. Rannych ewakuowano do ratusza i napływali tam cały czas. Komitet permanentny dysponował 2 kompaniami gwardii francuskiej opłacanymi przez bankierów. Zadecydowano o wysłaniu ich do Bastylii.

Na ich czele stanął przyjaciel Neckera, Hulin i kompanie ruszyły w kierunku twierdzy wiodąc ze sobą armaty. W tym samym czasie Flesselles wysłał inną kompanię gwardii francuskiej dowodzoną przez porucznika Elie, raczej jako odsiecz. Ta była wierna królowi a Elie był to oddany królowej oficer utożsamiany przez niektórych ze znanym z późniejszych wydarzeń, Brissot. Wkrótce oddziały dowodzone przez Hulin i Elie znalazły się pod Bastylią i zaczęto ją ostrzeliwać z armat. Nie był to nadzwyczaj skuteczny ostrzał jednak żołnierze w twierdzy zaczęli nalegać na De Launay żeby skapitulował. Ten nie godził się. Wreszcie około godziny 16-tej oficer Szwajcarów zredagował akt kapitulacji i przekazał go porucznikowi Elie. Jak tylko załoga złożyła broń twierdza została splądrowana a prochy zabrane.

Znalezione obrazy dla zapytania prise de la bastille 1789 tableau                                                                                                    Zdobycie Bastylii

Przy okazji uwolniono 7 więźniów których triumfalnie oprowadzano po mieście. W walce po stronie atakujących zginęło około 100 osób. Z załogi zginął tylko 1 żołnierz a 3 zostało rannych. Orleaniści, Choderlos de Laclos i Sillery, mieli już przygotowaną na taką okoliczność listę wrogów których chcieli zgładzić. De Launay został zatrzymany przez jednego z żołnierzy gwardii francuskiej, Maillarda, zaprowadzono go do ratusza i tam zamordowano. Po drodze bito go i poniżano. Wraz z nim zginęło również 3 oficerów jego sztabu. Zginął również Fleselles ponieważ sabotował prace komitetu permanentnego. Głowy De Launaya i Fleselles triumfalnie obnoszono po Paryżu. Na drugi dzień królowi zdano szczegółową relację z tych wydarzeń.

Był wstrząśnięty. Interwencja wojskowa przestała wchodzić w grę. W Paryżu było 5 – 6 tysięcy regularnych, dobrze wyszkolonych żołnierzy i około 30 tysięcy uzbrojonych w karabiny ludzi z wystarczającą ilością amunicji. Walki uliczne nie dawały w takich warunkach szans zgromadzonej pod Paryżem regularnej armii, tym bardziej że wszyscy w Paryżu wiedzieli że na przykład pod Bastylią królewscy strzelali do ludu, zatem lud nie miał wątpliwości po której stronie się opowiedzieć. Merem Paryża wybrano Bailly a La Fayette został generałem milicji paryskiej, którą nazwano Gwardią Narodową. Po czym deputowani i elektorzy ruszyli do Notre Dame. Na ulicach wznoszono okrzyki na cześć Neckera przeciwko Breteuil.

 

Necker Powraca

16 lipca 1789 roku król ponownie powołuje Neckera do rządu tym razem nadano mu tytuł pierwszego ministra finansów. Chciał uciekać się do pożyczek i zaliczek, był przeciwny asygnatom. Ostro atakował go Mirabeau. W końcu lipca doszło do zerwania Mouniera z Barnave który usprawiedliwiał ohydny mord popełniony bez sądu 22 lipca na Berthier de Savigny i jego zięciu Foullonie których obwiniano za kryzys żywnościowy w Paryżu na przełomie czerwca i lipca. Mounier był przeciwny temu morderstwu, Barnave natomiast coraz bardziej brnął w jakieś agenturalne intrygi. W 1792 roku w żelaznej szafie znaleziono zresztą dowody jego zdrady, wykonywał tajne polecenia. To zresztą zaprowadziło go na szafot. 17 lipca król przybył do Paryża. Po wysłuchaniu kilku przemówień wygłosił krótką mowę, w której dał wyraz zadowoleniu z utworzenia Gwardii Narodowej i z tego, że jej dowódcą został La Fayette, a merem Bailly, chociaż to wszystko stało się bez jego zgody.

Po zdobyciu Bastylii, na wieść o wydarzeniach w Paryżu, we wszystkich miastach sformowały się zalążki władz lokalnych które na wzór Paryża nazywano komitetami lub komitetami permanentnymi. Nie uznawały one intendentów a nawet komisji powołanych przez zgromadzenia prowincjonalne. Wszystkie dysponowały uzbrojonym ludem. Przy czym brało u nich górę poczucie wspólnoty narodowej a nie partykularne interesy przez co bez problemu godzili się na zniesienie wszystkich przywilejów prowincji. Te wszystkie władze lokalne nie spoglądały na stolice prowincji (Besancon, Strasbourg, Tuluza) tylko na Paryż który stał się wzorem rewolucji municypalnej. Na wsi panowała tzw. „wielka trwoga”. Uzbrojeni chłopi atakowali zamki i palili dokumenty z feudalnymi powinnościami.

 

Dekrety z Sierpnia 1789 roku

Taka panowała atmosfera we Francji kiedy 4 sierpnia wieczorem, pod koniec obrad, diuk de Noailles wystąpił w Zgromadzeniu Narodowym z wnioskiem o przegłosowanie pewnych dekretów o radykalnym charakterze. Debata nad nimi i głosowanie trwały całą noc, ale w końcu je przegłosowano. Do 11 sierpnia uchwalono jeszcze wiele innych podobnych. Proklamowały równość podatkową, równość w dopuszczaniu do wszystkich urzędów i stanowisk, likwidowano sprzedawalność urzędów w wymiarze sprawiedliwości. Odtąd urzędy sądowe miały sądzić za darmo a urzędnicy mieli być opłacani przez króla. Likwidowano sądownictwo senioralne, przywileje w kościele, dziesięciny, arbitralnie przyznawane wysokie pensje za nic.

W praktyce likwidowały podział na stany. Poszczególne prowincje rezygnowały ze swych przywilejów by się lepiej zintegrować z resztą Francji. Myślano o nowym podziale terytorialnym. Zaczęto mówić o departamentach. Uchwalono prace nad konstytucją która miała być jednak poprzedzona Deklaracją Praw Człowieka i Obywatela. Wiadomym było również że parlament nigdy tych dekretów nie zarejestruje i dlatego artykuł 3 zawieszał działalność parlamentów. Król również głośno mówił że nie ma zamiaru tych dekretów akceptować: „Nigdy nie pozwolę ogołocić mojej szlachty i mojego kleru”. Dlatego ku utrapieniu Mounier wahano się z przyznaniem prawa weta królowi co było bardzo nie po myśli Mouniera ten był bowiem zwolennikiem przyznania królowi absolutnego weta.

W dniach 20 – 26 sierpnia przegłosowano tekst Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela. 31 sierpnia Mounier próbuje przeforsować swój projekt dwuizbowej reprezentacji narodowej z senatem mianowanym przez króla jako izbą wyższą. Wniosek nie przeszedł. W sumie program Mouniera był pro królewski. Chciał on co prawda ująć władzę królewską w jakieś formalne ramy ale jednocześnie uwalniał króla od ciągłej szarpaniny z parlamentem. Po Bastylii król zresztą go popierał, jednak okazało się że nieszczerze. Na początku września parlamenty jak zwykle udały się na wakacje. Zastąpiła je izba wakacyjna. To ona miała zająć się promulgowaniem dekretów z 4 – 11 sierpnia.

Król jednak niespodziewanie cofnął poparcie Mounierowi i ten 10 września 1789 roku rezygnuje z członkostwa w komitecie konstytucyjnym ale 13 września organizuje nowy i sam staje na jego czele. Referentem w nim był realistycznie nastawiony Thuriot innym członkiem był Sieyes, trochę bujający w obłokach ale cieszący się wówczas ogromnym autorytetem. 15 września dekrety z 4 – 11 sierpnia zostały przedstawione królowi do akceptacji ten po zapoznaniu się z nimi zapowiedział weto. Przede wszystkim nie chciał zgodzić się na zniesienie feudalnego sądownictwa ponieważ oznaczało to pozbawienie seniora korzyści jakie płyną z przekazywania ziemi komu innemu(spadek, sprzedaż itp.)  bowiem przy tej okazji pobierał opłaty.

Król wyrażał obawę że gdyby do tego doszło to szlachta będzie powiększała swe ziemie kosztem chłopów. Przedstawił swoje zastrzeżenia, nie miał jednak zamiaru wysłuchiwać racji swoich oponentów i uciekł się do głupich manipulacji. W  Zgromadzeniu coraz więcej deputowanych było zniechęconych postawą króla przez co i Mounier tracił poparcie chociaż działał energicznie i 28 września 1789 roku został przewodniczącym Zgromadzenia Narodowego. Oznaczało to pewien podział w jego łonie: na tych co chcieli jednoizbowej reprezentacji i na tych co chcieli dwuizbowej. Wygląda na to, że król chciał skorzystać z tego konfliktu w łonie Zgromadzenia i zaczął zbierać w Wersalu oddanych sobie żołnierzy.

Jean Joseph Mounier jako przewodniczacy Zgromadzenia Narodowego w październuiku 1789r

Wszystko skończyło się w październiku 1789 roku kolejną rewoltą w wyniku której król musiał zaakceptować 1-izbową reprezentację narodu a swą siedzibę przenieść do Tuillerie. 5 października zmuszono wreszcie króla do akceptacji dekretów z 4-11 sierpnia 1789r a 10 października Zgromadzenie Narodowe wydało osobny dekret nakazujący wysłanie dekretów z sierpnia 1789 roku do trybunałów, władz lokalnych, miejskich i innych ośrodków administracyjnych. Wydano go w imieniu króla i prawa konstytucyjnego pomijając zupełnie parlamenty. Tym razem nie było żadnych problemów z remonstracją. Widać było wyraźnie że parlament stracił to co dotąd stanowiło jego siłę, czyli popularność. Była to jednak klęska polityki Mouniera. Całkowite pominięcie parlamentów nijak nie pasowało do jego programu.

On chciał symbiozy wybieralnej reprezentacji z parlamentami. Tego samego dnia Mounier zrzekł się mandatu i opuścił Zgromadzenie. 3 listopada 1789 roku promulgowana została deklaracja Praw Człowieka i Obywatela. Zadecydowano również że magistraci parlamentu mają udać się na bezterminowe wakacje. Rok później, 7 września 1790 roku Zgromadzenie Narodowe ostatecznie zlikwidowało parlamenty i trybunały prowincjonalne. W ten sposób parlamenty przestały istnieć. Tak skończyła się kilkusetletnia historia parlamentu francuskiego.

 

Epilog

Członkowie zlikwidowanych parlamentów oczywiście nie pogodzili się z tym. Niektórzy udali się na emigrację by stamtąd prowadzić wywrotową działalność. Wielu jednak zostało. Nie emigrowali tak pochopnie jak na przykład szlacheccy oficerowie bo tylko w Paryżu mogli jeszcze walczyć o utracone stanowiska. Wierzyli że prędzej czy później stare parlamenty zostaną przywrócone, przecież nie raz już tak było w przeszłości. Przeliczyli się i zapłacili za to wysoką cenę bowiem wielu z nich zostało straconych w 1794 roku podczas wielkiego terroru.

Pod gilotynę poszli na przykład  prawie wszyscy członkowie parlamentu Tuluzy, „Wielka Ława” parlamentu paryskiego. Tylko nieliczni magistraci dawnych parlamentów odegrali jakąś rolę polityczną. Mounier jednak nie rezygnował. Jeszcze w czasach napoleońskich próbował zrealizować drogi mu projekt utworzenia senatu. Monarchia konstytucyjna nigdy jednak we Francji się nie zakorzeniła i ta w końcu została republiką.

 

KONIEC

Źródła:
Arlette Lebigre – Parlement Francais
Robert Margerit – La Revolution
Pierre Miquel – La Grande Revolution
Gilles Perrault – Secret du Roi
Albert Soboul – La Revolution francaise
Wikipedia

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.