Andrzej Chachuła – blog historyczny

27 lutego 2015
Kategorie: Bez kategorii

Sekret Króla i ostatnia dekada panowania Ludwika XV

Opublikowano: 27.02.2015, 13:16


Etienne Francois duc de Choiseul

Ostatnia dekada panowania Ludwika XV była zdominowana przygotowaniami Francji do wojny z Anglią. Miała ona być rewanżem za przegraną Wojnę Siedmioletnią. W jej przygotowaniu wielkie zasługi położył pierwszy minister, Choiseul. Przede wszystkim poważnie zreformował armię. Jednak koncepcja jej prowadzenia wypracowana była przez Sekret na podstawie zdobytych przez niego informacji. Najpełniejszy wyraz tej koncepcji jest przedstawiony w memoriale de Broglie z 21 lutego 1765 roku skierowanym do króla. Szef Sekretu pisał w nim że na podstawie materiałów zebranych przez jego służbę możliwe jest lądowanie w Anglii. Według jego założeń miało tam wylądować 60 tysięcy żołnierzy którzy mieli wyruszyć na Londyn.

Uważał że opanowanie londyńskiego City rozstrzygnie całą wojnę ponieważ to ono parło do wojny na której robiło bajeczne interesy. Cała ta operacja miała trwać 6 tygodni. Było to możliwe bowiem marynarka angielska, rozproszona po całym świecie dla ochrony szlaków handlowych, potrzebowała czasu by się przegrupować. Ten desant przez kanał miały ubezpieczać połączone marynarki: francuska i hiszpańska. Był to jak najbardziej realny plan ale jego podstawowym warunkiem powodzenia było zaskoczenie, a zatem zachowanie wszystkiego w tajemnicy do ostatniej chwili, co było tym trudniejsze że należało skoordynować działania z Hiszpanią.

Oczywiście w przygotowywaniu takiej operacji, gdzie wszystko zależało od zaskoczenia, niebagatelną rolę miał odgrywać Sekret. W swym memoriale de Broglie twierdził również że w przygotowywanie tej operacji muszą być wtajemniczeni ministrowie, przede wszystkim Choiseul. Uważał że należy go wtajemniczyć w Sekret i zapoznać go z zebranymi materiałami, przede wszystkim z raportami La Roziere. Wszystko wskazuje na to, że król ten plan zaakceptował jednak przesadził z utrzymywaniem go w tajemnicy. O postępach w jego realizacji nie informował nawet de Broglie, a zabronił informować Choiseul o misjach wywiadowczych Sekretu. To przesadne zachowanie tajemnicy przez Ludwika XV nie było najlepszym pomysłem.

Zaabsorbowanie Sekretu przyszłą wojną z Anglią odbiło się na sprawach polskich, bowiem podczas gdy szefowie Sekretu zajęci byli misjami wywiadowczymi w Anglii otwierała się właśnie sukcesja do tronu polskiego.

 

Elekcja Stanisława Augusta Poniatowskiego


Jan Klemens Branicki

W lutym 1763 r, prawie równolegle z podpisaniem kończących wojnę traktów pokojowych, dotarła do Paryża wieść z Polski że August III Sas przeszedł poważną operację chirurgiczną i że jego dni są policzone. Nastąpiło to w fatalnym dla Polski momencie. We Francji często narzekano na brak pieniędzy i trudności finansowe, niemniej król Francji zawsze dysponował pieniędzmi. W 1763 roku było jednak inaczej. Po dopiero co zakończonej Wojnie Siedmioletniej tych pieniędzy nie było tam dużo a poza tym najważniejszym celem Francji stało się przygotowanie wojny z Anglią. Niemniej jednak ziścił się cel do jakiego został powołany swego czasu Sekret Króla i Tercier zwrócił się do Ludwika XV z zapytaniem co zamierza w tej sprawie.

Ten odpowiedział że ma zamiar ingerować w elekcję króla Polski jednak jego deklaracja sprowadzała się właściwie do sformułowania  że jest gotów zaangażować jakieś niewielkie pieniądze ale żadnych żołnierzy. Oficjalny szef francuskiej dyplomacji Praslin, kuzyn Choiseul, oświadczył że Francja nie ma żadnego interesu w ingerowaniu w sprawy polskie. W tym też duchu wysyłał zalecenia do ambasadora w Warszawie, którym był powołany w 1760 roku przez Choiseul, Antoine-Rene de Voyer de Paulmy markiz d’Argenson. Ten nie był w stanie wywierać jakiegoś wielkiego wpływu na wydarzenia w Polsce. Nie należał do Sekretu bowiem jego zwerbowanie tam było niemożliwe. Jako były minister i syn ministra byłby oburzony gdyby się dowiedział że coś się robi za plecami Rady Ministrów i natychmiast demaskowałby Sekret.

W instrukcjach które de Paulmy otrzymał przed wyjazdem do Polski było stwierdzenie że: „Anarchia w Polsce odpowiada interesom Francji i należy ją podtrzymywać”. Trudno jednak uznać je za jakieś wrogie Polsce. Od dawna Choiseul uważał że nie należy ingerować w sprawy polskie ale po to by skoncentrować się na wojnie z Anglią, a w 1760 roku zależało mu jeszcze na dobrych stosunkach z Rosją. Zresztą instrukcje te nakazywały również de Paulmy uważać by żadne obce mocarstwo nie urosło w potęgę kosztem Polski. Poza tym nawet jeżeli Choiseul uważał wówczas anarchię w Polsce za pożyteczną dla Francji to prędko zmienił zdanie, bo, wybiegając w przyszłość, to on wysłał do Polski Dumourieza żeby wspierał Konfederatów Barskich i wówczas Dumouriez wyrzekał na panującą wśród Polaków anarchię.

Poza tym Polska kosztowała. O ile polscy dygnitarze nie brali więcej niż ci z innych krajów to w Polsce dochodziła jeszcze konieczność wspomagania magnackiej klienteli złożonej przeważnie z gołoty która w każdej chwili gotowa była się rozpierzchnąć. Zresztą fundusz Sekretu nosił elegancką nazwę Nadzwyczajnego Funduszu Polskiego o którym Choiseul miał bardzo niewyraźne pojęcie. A nie malał on, bo chociaż renty jakie z niego wypłacano polskim panom były dożywotnie to po ich śmierci przekazywano je przeważnie agentom Sekretu.

August III Sas zmarł 5 października 1763 roku. Szefowie Sekretu, De Broglie i Tercier byli zajęci wówczas wywiadem na Anglię i Polską zajmowali się marginalnie. W Warszawie agentem Sekretu był sekretarz ambasady francuskiej, Pierre-Michel Hennin. Ludwik XV zaś nie mógł się zdecydować czyją kandydaturę na króla Polski poprzeć, chociaż on i wszyscy politycy francuscy zgadzali się na ogół w jednym: że królem Polski nie powinien zostać Stanisław August Poniatowski. Nie ufano mu już od dawna, to jest od czasów gdy był ambasadorem saskim w Petersburgu. Za bardzo się tam wówczas związał z Katarzyną i jej angielskim przyjacielem, ambasadorem Williamsem, a poprzez nich z królem Prus.

Jednak na skutek niezdecydowania Ludwika XV doszło do tego że Francja poparła wszystkich trzech kandydatów, w tym Stanisława Augusta Poniatowskiego. Oficjalnym jej kandydatem, wspieranym przez ambasadora de Paulmy, był syn Augusta III, Ksawery Saski. Sekret natomiast popierał hetmana wielkiego koronnego, Branickiego. Do Polski przyjechał również Jean-Antoine Monet. Znał Polskę jak mało kto ponieważ dość długo był na służbie u Czartoryskich. Po powrocie do Francji otrzymywał od nich roczną pensję w wysokości 4 tysięcy liwrów. Do Polski wysłał go Praslin z myślą że jako związany z Czartoryskimi będzie donosił co się w ich partii dzieje. Zgodził się ale przed wyjazdem postawił warunek że pojedzie tam tylko w oficjalnym charakterze no i nie ukrywał że będzie wspierał kandydaturę Stanisława Augusta.

Przyjechał do Polski z tytułem konsula i, jak zapowiedział, pracował nad elekcją Stanisława Augusta Poniatowskiego. W ten sposób Francja popierała 3 kandydatów i każdy z 3 przedstawicieli Francji robił co innego. Powodowało to ogromne zamieszanie pogłębione jeszcze brakiem instrukcji z Francji. Ambasador de Paulmy głośno wspierał partię patriotów, to napotykało przeciwdziałanie Monet, którego poczynania wywierały w Polsce  jak najgorsze wrażenie. Stronnicy sascy byli nimi przygnębieni a Hennin i ambasador musieli w związku z tym wysłuchiwać wielu niemiłych komentarzy. Zdezorientowani patrioci domagali się wyjaśnień od ambasadora ale też i od Hennin, ten z kolei robił co mógł by ocalić zagrożone dobre imię Francji.

Na sejmikach na których wybierano posłów dochodziło do starć. Polała się krew. Dało to wojskom rosyjskim pretekst do wkroczenia w granice Rzeczpospolitej. Zatrzymały się one o 2 dni marszu od Warszawy a po mieście zaczęły krążyć rosyjskie patrole. W takich warunkach przesądzone zostało że królem Polski będzie Stanisław August Poniatowski. W czerwcu 1764 roku rząd francuski zdecydował się na odwołanie swego ambasadora de Paulmy z obawy by nie spotkały go jakieś zniewagi ze strony rosyjskiej soldateski, co mogło mieć poważne konsekwencje. Zdecydowano o pozostawieniu Hennin. Jego stanowisko nie było tak wrażliwe na ewentualne zniewagi co stanowisko ambasadora.

Pożegnalna audiencja ambasadora Francji de Paulmy odbyła się 7 czerwca 1764r w Warszawie w pałacu oddanego  Czartoryskim prymasa pełniącego funkcję interrexa. Tam de Paulmy oświadczył że otrzymał rozkaz wyjazdu bo jego rząd nie uznaje za przedstawicieli Rzeczpospolitej tych co oddali Warszawę obcym wojskom. W odpowiedzi usłyszał od prymasa: „Jeżeli my nie jesteśmy Rzeczpospolitą to niech pan i rząd francuski szuka jej gdzie chce: My już pana za ambasadora nie uznajemy”. Gdy de Paulmy opuszczał budynek warta nie oddała mu honorów, co było wielką zniewagą.

Niedługo potem Hennin uznał że sytuacja nie pozwala również i jemu pozostać i opuścił Warszawę. Wyjechał z niej nawet Monet, którego związki ze zwycięską partią Czartoryskich mogły być użyteczne, choćby po to by ułożyć jakoś stosunki ze Stanisławem Augustem. Po tych wydarzeniach de Broglie starał się przekonać Ludwika XV by jakoś znormalizował z nim stosunki. Ten jak zwykle nie mógł się na nic zdecydować. 7 września 1764 roku królem Polski został „wybrany” Stanisław August, przede wszystkim głosami rosyjskich bagnetów, co miało fatalne skutki dla przyszłości Polski. Francja nie miała wówczas w Polsce już żadnego znaczącego przedstawiciela a Sekret ucichł, chociaż trwał.

 

Sprawa Hugonet i Drouet


Bastylia

9 stycznia 1765 roku francuska policja aresztowała w Calais agenta Sekretu, Hugonet, który był kurierem przekazującym obfitą korespondencję między d’Eon a Francją. Jego ciągłe tam i z powrotem przez kanał zwróciło uwagę i Praslin kazał szefowi paryskiej policji, Sartine, go aresztować. Zrobiono to i znaleziono przy nim dużą liczbę listów, między innymi list Droueta, również agenta Sekretu. Król nakazał Sartine by osobiście mu dostarczył listy jakie znaleziono przy Hugonet a które dotyczyły de Broglie, Duranda i Terciera. W praktyce ten rozkaz króla był poważną dekonspiracją Sekretu, co najmniej przed Sartine i jego policjantami. Koteria Choiseul również coraz bardziej interesowała się Sekretem, którego sytuacja stawała się coraz bardziej skomplikowana.

Kilka dni później policjanci Sartine aresztowali Droueta w jego domu w Paryżu na podstawie jak to określili: „Tak zwanego rozkazu Jego Królewskiej Mości” bowiem ów rozkaz nie był podpisany przez króla chociaż wystawca tego nakazu się na niego powoływał. Kiedy Broglie oponował przeciwko takim metodom uważając że taki rozkaz powinien być osobiście podpisany przez króla, Ludwik XV głośno oświadczył: „…Kiedy moi ministrowie wysyłają podobne rozkazy to nie jest to bez mojej wiedzy i trzeba je wykonywać”.  Była to kolejna wskazówka dwuznaczności Sekretu, która zresztą istniała od samych jego początków.

Jego rzeczywisty szef, król, będący jednocześnie najwyższą władzą polityczną, bardziej czuł się jednak szefem tajnej służby niż politykiem. Obaj, de Broglie i Ludwik XV, trochę pozamieniali się miejscami.  Kiedy doszło do aresztowań to, jak na szefa tajnej służby przystało, najważniejszym dla Ludwika XV było zachowanie racji bytu Sekretu czyli utrzymywania w tajemnicy jego istnienia. Jedno jego słowo wystarczało żeby uwolnić aresztowanych od jakichkolwiek kłopotów, ale to zdekonspirowałoby Sekret, dlatego poświęcił agentów. Przecież nie mógł odmówić swym ministrom nakazu aresztowania kogoś kto jest w kontakcie z kimś kogo się uważa za buntownika winnego zbrodni obrazy majestatu, czyli z d’Eon.

W domu Drouet policja przejęła mnóstwo dokumentów. Pomiędzy nimi policjanci Sartine znaleźli liścik Ludwika XV przyznający mu pewną kwotę pieniężną za pewną tajną misję. Inne dokumenty, choć używano w nich pseudonimów, groziły ujawnieniem jego związków z d’Eon. Sartine te papiery zapieczętował. Agentów Sekretu ogarnęła panika a cała ta sprawa najbardziej uderzała w Tercier. Broglie chciał by Sartine zerwał pieczęcie co umożliwiłoby zabranie stamtąd niewygodnych papierów i później jeszcze raz je zapieczętował. Było to łatwe do zrobienia. Sartine jednak na to nie przystał, obawiał się, że nie spodoba się to ministrom. Ludwik XV oficjalnie chwalił Sartine za taką postawę.

Po cichu jednak wydał rozkaz by pozwolono Tercier na wejście do Bastylii. Oznaczało to jednak ujawnienie Sekretu również przed zarządcą Bastylii, Pierre Joseph Chapelle Jumilhac. Papiery przejęte u Droueta zostały przejrzane przez Tercier i kiedy Praslin dostał je wreszcie do ręki nie znalazł tam już nic ciekawego. Tercier ułożył również scenariusz przesłuchania, czyli pytania jakie miały być zadawane na które z góry przygotował odpowiedzi. To „przesłuchanie” odbyło się w obecności Praslin i właściwie tylko dla niego. Od razu zresztą zorientował się że to komedia.

Ludwik XV znowu nie mógł się na nic zdecydować i Hugonet, przecież agent Sekretu, spędził w Bastylii prawie 2,5 roku, a przecież wystarczyło jedno słowo króla by stamtąd wyszedł. Drouet, który zagroził że wszystko powie został wypuszczony jak tylko sprawa trochę przycichła. Mimo że Sekret coraz bardziej się dekonspirował to Ludwik XV ciągle zabraniał wtajemniczenia weń Choiseul. Na obronę postępowania Ludwika XV można przytoczyć fakt że w grę wchodziło choćby funkcjonowanie tak cennego agenta jak d’Eon. Gdyby wyszło na jaw że jest agentem Sekretu byłby to kres jego działalności.

Takie postępowanie króla wywierało jednak na agentach Sekretu bardzo złe wrażenie a król z pewnością popełniał błąd mieszając się za bardzo w sprawy tej służby. Skutek tego był taki że jej agenci mieli pretensje do króla o bezwzględne ich traktowanie. Gdyby dawał swemu szefowi służby de Broglie więcej samodzielności to wówczas to on musiałby rozwiązać jakoś sprawę związaną z aresztowaniem Hugoneta i Drouet. To do niego mogli by mieć agenci Sekretu ewentualnie pretensje o bezwzględne ich potraktowanie. Król mógłby wówczas z szefa swej służby uczynić kozła ofiarnego i, by złagodzić nastroje, go wymienić. Tak się nie stało i kto wie czy agenci Sekretu nie zaczęli dochodzić do niebezpiecznego wniosku że dobrze byłoby wymienić króla.

De Broglie jako szef służby nie miał nigdy najmniejszej samodzielności, był raczej prowadzony przez króla na „krótkiej smyczy”. Nigdy nie mógł podjąć żadnej inicjatywy bez uprzedniego omówienia jej z królem, nikogo bez jego zgody nie mógł zwerbować ani też nikomu podwyższyć pensji. Tak skrępowana służba nie może efektywnie działać. Zresztą ta uległość de Broglie też była do czasu. Dla swych operacji tajna służba musi mieć pewne pole do działania będąc przekonana że w razie czego, jeżeli zostanie złapana za rękę, władza polityczna usankcjonuje jej poczynania. CIA i Biały Dom do dzisiaj działają według reguły „dopuszczalnego zaprzeczenia”. Oznacza to, że służba może rozpocząć operacje jakie zechce, pod warunkiem że, na wypadek gdyby coś poszło nie tak, zostawi władzy politycznej możliwość wiarygodnego zaprzeczenia jej udziału w sprawie.

 

Szwecja 1771 rok, zamach stanu Gustawa III.

Znalezione obrazy dla zapytania histoire de stockholm suède
Sztokholm

W 1771 roku w Szwecji doszło do zamachu stanu, który prawdopodobnie uratował niezależność państwową tego francuskiego sojusznika. Do jego powodzenia w dużym stopniu przyczyniła się oficjalna francuska dyplomacja i tajna służba Sekret Króla. Wydarzenia w Szwecji w 1771 i w 1772 roku ilustrują metody działania Ludwika XV. By jednak te wydarzenia trochę omówić należy cofnąć się nieco w czasie.

Po śmierci Karola XII Szwecja miała dość królów i narzucała im konstytucję mocno ograniczającą ich władzę, podobnie jak to było w Polsce. Podobnie jak w Polsce ogromną rolę uzyskał sejm z tym że reprezentowane w nim były wszystkie 4 stany królestwa: kler, szlachta, burżuazja i chłopstwo. Ponadto istniał podział na zwolenników senatu, nazywanych Kapelusze i zwolenników sejmu, czyli Czepki. Przy czym linia podziału między tymi dwiema partiami nie pokrywała się z podziałami społecznymi. Zwolennicy tak jednych jak i drugich znajdowali się we wszystkich klasach społecznych ale wśród kleru i szlachty przeważały Kapelusze, zaś Czepki miały swoich zwolenników przeważnie między burżuazją i chłopstwem. Ta doskonale przemyślana konstytucja w niedługim czasie doprowadziła Szwecję do takiej anarchii jaka była w Polsce.

Obie partie istniały dzięki obcym pieniądzom. Rosja z Anglią i Prusami z rosnącym powodzeniem wspierały Czepki, natomiast Francja, Kapelusze, nazywane też, podobnie jak w Polsce, partią patriotyczną. Kraj właściwie pozbawiony był armii a tron szwedzki był prawie równie niepewny jak polski i za pieniądze można tam było wszystko załatwić. Zanosiło się że Francja straci kolejny filar swego systemu politycznego na Wschodzie: Polska przecież już dogorywała, Turcja chwiała się pod ciosami Rosji. Toteż tym bardziej zależało jej by do tego nie dopuścić. W 1771roku zmarł król Szwecji i w czerwcu 1771 roku zebrał się sejm mający ustalić akt asekuracyjny, czyli warunki jakie musiał przyjąć syn i następca zmarłego króla, Gustaw III, by mógł się koronować. Był to odpowiednik polskich pacta conventa. Sejm ten miał zakończyć się w październiku, tak się jednak nie stało i w październiku obradował w najlepsze a akt asekuracyjny pozostawał nieuzgodniony i decyzji o koronacji nie było.

Przez 6 miesięcy Szwecja kosztowała Francję 2,5 mln liwrów. W końcu należący do Sekretu ambasador Vergennes oświadczył że jeżeli ta sprawa nie zostanie rozstrzygnięta do 1 stycznia 1772 roku to Francja zaprzestaje wszystkie wypłaty dla Szwecji, tak jawne jak i tajne. Wreszcie w marcu 1772 roku sejm szwedzki uzgodnił treść aktu asekuracyjnego i decyzja o koronacji została podjęta. Jednak sytuacja Gustawa III nadal była niepewna. W czerwcu 1771 roku zwrócił się do Vergennes i poprosił go o 65 tysięcy liwrów potrzebnych mu na przeprowadzenie zamachu stanu. 19 czerwca napisał list do Ludwika XV informując go o swej decyzji przeprowadzenia zamachu stanu i prosił o pomoc ujawniając pewne szczegóły.

Kopia tego listu dostała się w ręce jakiegoś angielskiego agenta we francuskim MSZ. W każdym razie Anglicy przekazali ten list swoim stronnikom, Czepkom, którzy wówczas byli w Sztokholmie przy władzy i których Anglicy popierali. Wszystko wskazuje na to że przejęcie tego listu przez wywiad angielski było z francuskiej strony świadomym przeciekiem bowiem na podstawie tego listu Czepki w Sztokholmie podjęły błędną decyzję. W tym czasie sytuacja była tam napięta, pojawiały się różne rojalistyczne broszury a w wojsku dawały się zauważać oznaki buntu. Z otrzymanego od Anglików listu Czepki dowiedziały się że na czele oficerów wiernych królowi stoi pułkownik Sprengporten.  

By się go pozbyć zesłali go do Sweeborga, odległego garnizonu w Finlandii. O to zaś chodziło spiskowcom bowiem w Sweeborgu był przygotowany spisek. Kiedy Sprengporten tam przybył spiskowcy poczuli się zagrożeni, rozpoczęli pośpieszne działanie i doszło do buntu. Gdy wieść o tym dotarła do Gustawa III ten napisał do Vergennes że następnego dnia przystępuje do zamachu stanu. 19 sierpnia 1772 roku rano Gustaw III zebrał wiernych sobie oficerów, wygłosił do nich przemówienie i uzyskał poparcie wszystkich pułków. Po czym na czele oddziału grenadierów wtargnął do senatu, pozbawił go władzy i kazał mu się rozejść. Ogólne poparcie ludu dokończyło następnego dnia udany zamach Gustawa III Wazy, który stał się monarchą absolutnym.

Rewolta, chociaż w sumie nie przygotowywana długo, zakończyła się powodzeniem. Wszystko poszło jak z płatka i obyło się nawet bez rozlewu krwi. Był to przede wszystkim sukces francuskiej dyplomacji do którego przyczyniła się tajna dyplomacja. Od 1758 roku w Sztokholmie działało kolejno trzech najlepszych agentów Sekretu: Harrincourt, Breteuil i Vergennes. To dzięki nim partia patriotyczna utrzymywała się przy życiu w czasach kiedy rząd francuski nie interesował się Szwecją.  Ujawniły się wówczas pewne metody postępowania Ludwika XV.

Wiedział zapewne że we francuskim MSZ działa angielska siatka szpiegowska i wykorzystywał to by przez ten kanał wysyłać do Londynu mylące info. To nie był jednak jeszcze koniec całej sprawy. Sytuacja Szwecji była bowiem analogiczna do sytuacji Polski. Kiedy caryca Katarzyna i król Prus, Fryderyk II zawierali w Petersburgu układ w sprawie zachowania „wolności” w Polsce umieszczono w nim również analogiczną klauzulę mówiącą zachowaniu „wolności” w Szwecji. Zatem w 1773 roku Szwecji groziła interwencja rosyjska. Gustaw III uważał nawet wojnę za nieuniknioną. We Francji zaczęto myśleć o zorganizowaniu korpusu ekspedycyjnego mającego wyruszyć na pomoc Szwecji. Okazało się to niepotrzebne ale pewną rolę w dalszych wydarzeniach odegrało.

 

Sekret wymyka się spod kontroli.

W sierpniu 1769 roku do Paryża przybył czołowy agent Sekretu w Polsce, Andrzej Mokronowski by prosić o wsparcie dla Konfederacji Barskiej. Zaraz też nawiązał kontakt z de Broglie. Uzyskał audiencję u Choiseul i otrzymał od niego przyrzeczenie że otrzyma pieniądze bron i zaopatrzenie. Sukces Konfederacji Barskiej zależał jednak od zaangażowania wojsk rosyjskich w wojnę z Turcją która rozpoczęła się w 1768 roku oraz od postawy Austrii. Turcja poniosła jednak 5 września 1770 roku klęskę od Rosjan pod Chocimiem.

Natomiast Austria  zaczęła szukać porozumienia z Prusami o czym świadczyło spotkanie w sierpniu 1770 roku w Nysie, Fryderyka II z synem Marii-Teresy, Józefem, coraz mniej przejmowała się przy tym losem katolickiej przecież Konfederacji Barskiej a coraz pazerniej spoglądała na Polskę. Choiseul uznał wówczas że wszelka pomoc konfederatom jest bezużyteczna bowiem nie mają oni najmniejszych szans powodzenia i odmawia dalszych kontaktów z Mokronowskim, który zresztą jako agent Sekretu nie był przez niego najlepiej widziany. Zdaje się że de Broglie podzielił również te opinie bowiem w końcu września opuścił Paryż, wyjechał do swej posiadłości w Ruffec a Mokronowskiego pozostawił trosce Monet.

Miał wszystkiego dość. Niepowodzenie misji Mokronowskiego oznaczało również klęskę jego polityki. Po przybyciu do Ruffec, zniechęcony, przestał zajmować się sprawami Sekretu. Z trzech następnych miesięcy nie zachowała się żadna jego korespondencja ani z agentami Sekretu ani z królem. Jego rozgoryczenie było tym większe że wszystkie stanowiska o jakie zabiegał otrzymywał kto inny a jemu przypadła rola pozostającego w cieniu szefa tajnej służby. Zaufanie jakim go darzył król ciążyło mu. Choiseul, który sporo wiedział o jego roli na każdym kroku go szykanował a król nie brał go w obronę z obawy o dekonspirację Sekretu o którym i tak coraz więcej mówiono.

W końcu miarka się przebrała. Nastąpiło to podczas kolejnej szykany Choiseul, kiedy ten chciał go wrobić w gubernatorstwo Artois. Ta zaszczytna z pozoru godność w rzeczywistości była „miną”, po prostu stanowiskiem do którego de Broglie musiałby dopłacać. Wykręcał się zatem od tego jak mógł. Na króla nie mógł liczyć i ze swymi kłopotami postanowił zwrócić się do królewskiej faworyty, pani du Barry. Wiedział że między nią a Choiseul panuje wrogość a poza tym wokół niej skupiali się wszyscy wrogowie Choiseul. W ten sposób ona, która początkowo nie miała żadnych ambicji politycznych, ani chęci wpływania na króla, w tą politykę coraz bardziej, wbrew swej woli, była wciągana.


Pani du Barry

Do spotkania pani du Barry z de Broglie doszło w styczniu 1770 roku. Jego tematem było gubernatorstwo Artois w które chciał go wrobić Choiseul a z którego on chciał się wykręcić. W czasie tej rozmowy de Broglie zorientował się że pani du Barry przeczytała jakieś tajne dokumenty leżące na biurku w gabinecie króla, między którymi były również jego prywatne listy pisane bezpośrednio do króla. De Broglie zorientował się że pojawiła się okazja by zjednać sobie królewską faworytę. Miał złe doświadczenia z panią de Pompadour (zmarła w 1764 roku na gruźlicę) która zawsze stała po stronie swego protegowanego, Choiseul i przy każdej okazji go szykanowała. Z panią du Barry poprowadził sprawy tak że należało się albo jej pozbyć albo wtajemniczyć ją w Sekret.

Została wtajemniczona i nie było to jakieś oględne wtajemniczenie. Przecież musiała wiedzieć o roli jaką de Broglie odgrywał w Sekrecie. Czyli śmiało można powiedzieć że de Broglie uzyskał agenta w otoczeniu króla. Tak to zresztą widzi autor książki na której się opieram, Gilles Perrault. Mieć swego agenta w łóżku szefa, to znaczy móc go sobie do pewnego stopnia podporządkować. Tym bardziej że ów szef był wymagający, przyzwyczajonym do gry na wielu fortepianach (używając terminologii pewnego polskiego polityka) i mającym trudności z podejmowaniem rozstrzygających decyzji. Zatem styczeń 1770 roku można uznać za pewną przełomową datę w historii Sekretu po której de Broglie zaczął uzależniać od siebie króla. W każdym razie wówczas, po 3-miesięcznej przerwie, powrócił do kierowania Sekretem no i wykręcił się od gubernatorstwa Artois a otrzymał gubernatorstwo Saumur które z kolei przynosiło mu jakiś nędzny dochód.

Zwerbowanie pani du Barry do Sekretu to nie jedyna oznaka wyrastania de Broglie ponad króla. W maju 1770 roku począł zbliżać się ze Choiseul. Obu łączyło to że uważali iż jest najwyższy czas na rozpoczęcie wojny z Anglią i im dłużej się będzie zwlekało z jej rozpoczęciem tym gorzej będzie ją później prowadzić. Choiseul uważał że najpierw należy zapalić ogień w Europie Wschodniej by mieć wolne ręce przeciw Anglii. Liczył że w sponiewieranej Polsce dojdzie do wybuchu, od 1768 roku trwała tam zresztą Konfederacja Barska, postanowił wreszcie ją wesprzeć. Liczył też że pomoże mu w tym de Broglie. Do zbliżenia Choiseul z de Broglie doszło właśnie na tle sprawy polskiej. Emisariusze których dotąd do Polski wysyłał Choiseul (Taules, Chateaufort) nie mając poparcia Sekretu wrócili stamtąd z niczym.

Współpraca znającego Polskę de Broglie była niezbędna był bowiem o sprawach polskich bardzo dobrze poinformowany, dysponował siecią dobrych agentów a francuski charge d’affaires w Warszawie, Gerault, był agentem Sekretu od 14 lat. Inna agentka, księżna Radziwiłł, bratanica hetmana wielkiego koronnego, Branickiego, miała szerokie kontakty, w tym ze swoim byłym mężem, i wysyłała mu cenne info. Nijaki Jakubowski, należał do sekretu od samego początku i był również cennym agentem. Samą konfederację de Broglie oceniał źle. Rozpoczęta przedwcześnie, na peryferiach Rzeczpospolitej i nie mająca znaczących przywódców, nie rokowała widoków na przyszłość. Uznał jednak że skoro Polska zdecydowała się na walkę to należy tam kogoś wysłać. Choiseul zdecydował o wysłaniu tam swojego człowieka, pułkownika Dumouriez.

De Broglie uznał go za właściwego człowieka i był to początek długo trwającej między nimi współpracy. Odbyli razem wiele spotkań. De Broglie informował go o sprawach polskich no i z pewnością przekazywał mu też swoją agenturę. Takie porozumienie się dwóch osobistości o takim znaczeniu jak Choiseul i de Broglie, których stosunek do niezdecydowanego króla stawał się coraz bardziej krytyczny oznaczało powstanie zalążka niebezpiecznej przeciw temu królowi opozycji. Ludwik XV otrzymywał na pewno dobre informacje i pewnie zdawał sobie z tego sprawę. Jak zwykle jednak nie potrafił się na nic zdecydować.

 

Malwiny (Falklandy) i dymisja Choiseul

W czerwcu 1770r hiszpański gubernator Argentyny wysłał flotę która wylądowała na Malwinach i wzięła do niewoli angielski garnizon w Port-Egmont.
Wyspy te odkrył w 1753 roku francuski żeglarz, Bougainville. W 1767 roku Francja przekazała te wyspy Hiszpanii. Zaraz potem, bez pytania, wylądowali na niej osadnicy angielscy. Założyli Port-Egmont i nic sobie nie robili z protestów Hiszpanii. Zajęcie przez nich tych wysp doprowadziło do dużego napięcia w stosunkach angielsko-hiszpańskich. Francja natomiast musiała być w ten konflikt wciągnięta na mocy Traktatu Rodzinnego. Choiseul który uważał że najwyższy jest czas na rozpoczęcie wojny zaczął ją rozdmuchiwać. Król go hamował bo było mu to nie na rękę bowiem wojnę z Anglią chciał rozstrzygnąć błyskawicznym desantem na Anglię we współpracy z flotą swego kuzyna, króla Hiszpanii.

Jesienią 1770 roku sprawa Malwin zaogniła się , jednocześnie d’Eon donosił z Londynu że w Anglii panuje powszechne przekonanie o bliskim wybuchu wojny. Tym samym jasnym stało się że zaprzepaszczony został czynnik zaskoczenia który był podstawowym warunkiem powodzenia królewskiego planu desantu na Anglię. Niewtajemniczenie w królewskie plany Choiseul zbierało owoce. Z chwilą kiedy Anglia zaczęła mobilizować swe siły król zrezygnował z wojny z Anglią, ale Choiseul i de Broglie nie zrezygnowali, uważali że jest na nią mimo wszystko najwyższy czas. Po fiasku zaskakującego lądowania w Anglii nie było już między nimi nawet różnic poglądów co do sposobu jej prowadzenia. Porozumienie potężnego ministra i szefa królewskiej tajnej służby da o sobie znać.

19 grudnia 1770r Choiseul wysłał do pierwszego ministra Hiszpanii, Grimaldi list w którym wyrażał przekonanie że Hiszpania jest zdecydowana na rozpoczęcie wojny z Anglią i że wybuchnie ona pod koniec stycznia 1771 roku. Prosił o datę zarekwirowania angielskich statków w hiszpańskich portach by Francja mogła zsynchronizować swe działania. List ten był wysłany w tajemnicy przed królem. Ludwik XV, co by o nim nie powiedzieć, był dobrze informowany, dowiedział się o nim i natychmiast zdymisjonował Choiseul. W ten sposób pozbył się ministra który włożył wiele efektywnego wysiłku w przygotowanie Francji do wojny z Anglią i był jak nikt inny wprowadzony we wszystkie sprawy z tym związane.

Innym powodem dymisji Choiseul, chociaż z pewnością mniej ważnym, była praktykowana przez niego polityka ustępstw wobec parlamentu. Zaraz też w styczniu 1771roku z rozkazu króla kanclerz Maupeau rozpędził stary parlament i wkrótce zorganizował nowy. Choiseul był jednak zbyt potężny by opuścić scenę polityczną po królewskiej dymisji. Miał potężne wpływy nie tylko we Francji ale i w całej Europie.

Po jego usunięciu Ludwik XV nie bardzo jednak wiedział co dalej i w końcu powołał na jego miejsce de la Vrilliere o którym wszyscy wiedzieli że nie ma pojęcia o polityce. Nie potrafił załatwiać nawet bieżących spraw. I znowu zamiast rozstrzygającej decyzji, gra na czas. Wielu sądziło że król w końcu mianuje de Broglie. Tak się jednak nie stało i w kwietniu mianował d’Aiguillon, zwolennika silnej polityki, prawnuka kardynała de Richelieu, który zapatrzony w swego wielkiego pradziadka gotów był do ścinania najpotężniejszych głów. Ten dokonany przez króla wybór miał swoją wymowę. Mógł oznaczać że niepokoi go tworząca się wokół de Broglie i Choiseul opozycja.

 

Spisek Bastylii

Takie porozumienie dwóch bardzo potężnych w państwie ludzi: de Broglie i Choiseul , połączone z niezdecydowaniem króla zaowocowało spiskiem, nazwanym później „Spiskiem Bastyli”. Jego celem było obalenie d’Aiguillon i osadzenie na jego miejscu de Broglie. W tle było doprowadzenie do wojny z Anglią, które miało być poprzedzone zmianą systemu sojuszy Francji. Sojusz z Austrią miał być zastąpiony sojuszem z Prusami. Swą działalność spiskowcy postanowili rozpocząć od negocjacji z księciem Henrykiem, bratem króla Prus, który był gorącym zwolennikiem sojuszu prusko-francuskiego. W kwietniu 1773 roku na prośbę de Broglie Ludwik XV zgodził się na przyjęcie do Sekretu Jean-Louis Favier.

Było to człowiek inteligentny, znający się na polityce, ale hulaka wiecznie przepuszczający pieniądze które na dobrą sprawę brał nie wiadomo skąd. Trochę pracował w dyplomacji, kilka razy wykonywał misje powierzone mu zarówno przez de Broglie jak i Choiseul. Pewną sławę przyniosła mu książka którą napisał a w której ostro krytykował sojusz z Austrią  zachwalając sojusz z Prusami. Był również w bardzo dobrych stosunkach z księciem Henrykiem i to właśnie zwróciło na niego uwagę spiskowców którzy chcieli go wykorzystać by rozpocząć negocjacje w sprawie sojuszu francusko–pruskiego. Miały być one jednak prowadzone nie osobiście przez Favier ale za pośrednictwem Dumourieza, który miał spotkać się księciem w Hamburgu. Favier miał pozostawać w Paryżu a korespondencję do niego miała być kierowana na adres Jean Segur.

Ci trzej, czyli Favier, Dumouriez i Segur od dawna się ze sobą przyjaźnili. M. in bywali w domu hrabiego du Barry, gdzie zresztą poznali przyszłą faworytę królewską, panią du Barry. O przykrycie misji Dumourieza do Hamburga postarał się de Broglie. Poinformował króla że udaje się on do Niemiec by organizować korpus posiłkowy mający bronić Szwecji przed interwencją wojsk rosyjskich. Wiedział jednak dobrze że Szwecja nie była już zagrożona i wysyłanie tam korpusu było niepotrzebne bowiem w tym momencie Rosja zaczęła ponosić niepowodzenia w wojnie z Turcją. Mający jednak zamiłowanie do pokątnych działań król wsparł tę misję Dumourieza i była ona utrzymywana w tajemnicy przed d’Aiguillon, później, jak to było w zwyczaju, informował de Broglie o poczynaniach swego pierwszego ministra w związku z tą sprawą.

Powiedzmy sobie wyraźnie, De Broglie oszukał króla, który sądził że Dumouriaz jedzie do Niemiec organizować korpus ekspedycyjny na pomoc Szwecji, podczas gdy ten jechał do Hamburga na rozmowy z księciem Henrykiem. Dumouriez wyruszył na swą misję w maju 1773 roku. Najpierw udał się do Brukseli gdzie przebywało wielu parlamentarzystów z rozpędzonego przez Maupeau starego parlamentu, którzy popierali Choiseul. Stamtąd dopiero udał się na rozmowy z księciem Henrykiem do Hamburga. Jednak ani on ani jego rzeczywisty szef, Choiseul, nie byli stworzeni do tajnych misji i Dumouriez popełnił wiele niezręczności, które zwróciły uwagę d’Aiguillon.

W końcu sierpnia król napisał do de Broglie że d’Aiguillon przejął korespondencję Dumourieza z Favier i ministrem wojny, Monteynard. Był święcie przekonany że chodzi o organizowanie korpusu na pomoc Szwecji, poza tym absorbowała go sprawa broszury o pani du Barry (o czym dalej)która miała być lada chwila wydana podczas gdy de Broglie bił na alarm że nie można do tego dopuścić.

7 września 1773 roku d’Aiguillon przeszedł jednak do działania i nakazał aresztowania. W Paryżu aresztowano Favier i Segur, w Hamburgu zaś Dumourieza. Wszyscy znaleźli się w Bastylii. Policjanci Sartine którzy dokonywali aresztowania Favier „zapomnieli” zabrać, czy nawet zapieczętować, znalezione u niego papiery. A miał u siebie dokumentację Sekretu. Później historycy ocenili że w tych papierach był najpełniejszy obraz przedrewolucyjnej dyplomacji europejskiej. Były tam depesze Saint-Priest, Breteuil i Durand. Te nazwiska świadczą o znaczeniu tego spisku. Niemożliwym jest żeby tacy ludzie mieszali się do jakichś błahych spraw. Po wyjściu funkcjonariuszy służący Faviera natychmiast przeniósł te papiery do domu sekretarza de Broglie, Dubois-Martin (Boismartin). De Broglie był wówczas nieobecny w Paryżu.

D’Aiguillon gdy się o tym dowiedział natychmiast udał się do króla by ten wydał rozkaz przekazania mu tych papierów. Król odmówił, zgodził się jednak na powołanie specjalnej komisji śledczej w tej sprawie. D’Aiguillon zdawał sobie sprawę że aresztowane zostały tylko płotki za którymi stali tacy jak de Broglie, Choiseul i minister wojny Monteynard. De Broglie jak tylko dowiedział się o tym co zaszło przybył do Paryża i natychmiast interweniował u Sartine w sprawie aresztowanych. Powoływał się na precedens ze sprawą Hugonet-Drouet. Nic nie wskórał bowiem w tamtej sprawie Sartine otrzymał wyraźne instrukcje króla których teraz nie miał. Zachowywał się jednak w tej sprawie z dużą rezerwą.

Zarządca Bastylii, hrabia Jumilhac, pomny na precedens Hugonet-Drouet, traktował jednak aresztowanych bardzo dobrze. Mimo gorączkowych zabiegów de Broglie nie udało się jednak udaremnić zarządzonego przez d’Aiguillon przesłuchania przez powołaną przez niego komisję śledczą. Przesłuchania te miały miejsce 22 i 23 września 1773 roku. Nazajutrz po tych przesłuchaniach Ludwik XV nakazał de Broglie udać się do swej ziemi w Ruffec. Przy czym to wygnanie, w odróżnieniu od poprzednich, było prawdziwą niełaską. O ile podczas poprzednich „wygnań” de Broglie nie przestawał kierować sprawami Sekretu, to teraz król kazał mu wszystko przekazać Monet i jego wolą było odsunięcie de Broglie od wszystkiego.

Te wydarzenia bardzo zaniepokoiły agentów Sekretu, chociaż król gorąco ich zapewniał że nadal ceni sobie ich usługi. 13 października d’Aiguillon przedstawił raport komisji śledczej w sprawie Spisku Bastylii który zawierał stwierdzenie że w spisek bezpośrednio są zamieszani de Broglie i minister wojny Monteynard. W praktyce było to oskarżenie o zbrodnię zdrady stanu. To już nie były żarty. Sytuacja de Broglie stawała się groźna. D’Aiguillon czekał tylko na decyzję króla i gotów był, by wzorem swego pradziadka, kardynała Richelieu, ścinać głowy wielkim dygnitarzom królestwa. Co by jednak nie powiedzieć o Ludwiku XV to na pewno nie był okrutnikiem i nie zależało mu na niczyim życiu. De Broglie pozostawał w Ruffec i czekał na rozwój wydarzeń, chociaż wątpliwe czy biernie.

 

Schyłek panowania Ludwika XV.

Pierre-Augustin Caron de Beaumarchais
Pierre-Augustin Caron de Beaumarchais

Jak już wspominałem w połowie 1773 roku Ludwik XV z pewnością dojrzał że zaczęło formować się przeciw niemu potężne stronnictwo powstające wokół de Broglie i Choiseul którzy się porozumieli. Przeciwko niemu byli również parlamentarzyści z rozpędzonego na jego rozkaz starego parlamentu. Powołany przez Maupeau nowy parlament stał raczej po jego stronie ale i to nie trwało długo, Broglie zdążył się o to postarać. W lipcu 1773 roku, kiedy spiskowcy realizowali swe zamierzenia, de Broglie w alarmującym tonie przekazał królowi że otrzymał z Anglii informację iż lada dzień ma być wydana skandaliczna broszura o przeszłości pani du Barry. Sprawa była delikatna bowiem pani du Barry miała za sobą przeszłość luksusowej prostytutki którą swego czasu bardzo interesowała się policja.

Agent Sekretu w Londynie, d’Eon, zobowiązał się załatwić tę sprawę za 800 ludwików. Zwlekano z decyzją, de Broglie zaś bił na alarm krzycząc że z tego co wie o treści tej broszury to w żadnym razie nie może ona ujrzeć światła dziennego. W tym momencie na scenie pojawia się znany pisarz, Beaumarchais. Wówczas, czyli w 1773 roku, toczył on pewną sprawę majątkową którą przegrał. Od wyroku odwołał się do parlamentu, który wówczas był zreformowanym parlamentem Maupeau, na który król mógł zresztą liczyć ale który był bardzo źle widziany przez tych wszystkich co mieli coś wspólnego ze starymi parlamentami. Parlament Maupeau wydał wyrok również na niekorzyść Beaumarchais.

Okoliczności w jakich ten wyrok parlamentu został wydany były kontrowersyjne i Beaumarchais zaczął wydawać we własnej obronie memoriały pisane z niezwykłym talentem, które odniosły niebywały sukces. Od września 1773 roku do lutego 1774 wydał
ich 4. Czytano je nie tylko we Francji ale i w całej Europie. Były pisane tak przekonywująco że nawet zdeklarowany wróg starego parlamentu, Wolter, nie chciał z nimi polemizować. Mocno nadwyrężyły one prestiż parlamentu Maupeau, zresztą ku radości usuniętych członków starego parlamentu. Gdzieś wiosną 1774 roku król wpadł na fatalny pomysł żeby wysłać do Londynu Beaumarchais z misją zapobieżenia wydania broszury przeciw pani du Barry. Kto mu tę myśl podsunął, nie wiadomo.

Ale w końcu wszystko wskazuje na to że to pani du Barry, która od 1770 roku była agentką Sekretu. Beaumarchais mógł to zrobić bardzo sprawnie miał bowiem w środowiskach literackich Londynu  szerokie znajomości, znał autora broszury, Charles Theveneau a nawet ministra Rochefort z którym łączyła go przyjaźń z czasów kiedy obydwaj przebywali w Madrycie. Theveneau za 20 tysięcy liwrów rocznej pensji (sic!) zrezygnował z wydania swojej broszury  i zobowiązywał się również przeszkadzać wydawaniu w Londynie jakiejkolwiek literatury godzącej czy to w króla czy we francuskich ministrów. Król obiecał Beaumarchais że jeżeli jego misja zakończy się powodzeniem to on anuluje niekorzystny dla niego wyrok wydany przez parlament.

Beaumarchais wywiązał się ze swego zadania znakomicie i wszystko odbyło się tak jak król sobie tego życzył ale cenę zapłacił za to ogromną. W ciekawskim Wersalu nie mogło ujść uwadze że Beaumarchais widuje się z królem. Przecież nikt, czy może prawie nikt, nie domyślał się ze chodzi o sprawę broszury Theveneau. Wszyscy natomiast wiedzieli że Beaumarchais jest zagorzałym wrogiem parlamentu Maupeau. A zatem mogli wysnuć wniosek że i król ma do niego negatywny stosunek. Wrogów mu to z pewnością przysporzyło. Kiedy w maju 1774 roku Beaumarchais powrócił do Francji z Londynu gdzie, po załatwieniu tego co miał załatwić, nadzorował palenie broszury, dowiedział się że król jest ciężko chory.

28 kwietnia 1774 roku król poczuł się źle. W następnych dniach jego stan zaczął budzić poważne obawy. Zebrali się medycy i orzekli że król zachorował na ospę wietrzną. Świadkowie zanotowali rozpaczliwy okrzyk jaki wówczas wydał: „Gdybym w wieku 18 lat jej nie przeszedł to uwierzyłbym że mam ją teraz”. Śmierć nastąpiła 10 maja 1774 roku o godzinie 1515. Kiedy wiadomość o tym dotarła do Ruffec gdzie przebywał de Broglie, ten wziął do ręki pióro i zaczął spisywać swą historię która zaczęła się w 1752 roku by ją przekazać nowemu królowi, Ludwikowi XVI.

Żródło: Gilles Perrault Sekret Króla    

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.