Andrzej Chachuła – blog historyczny

20 sierpnia 2016
Kategorie: Bez kategorii

Historia Parlamentu Francuskiego cz.III (od 1644 do 1737r)

Opublikowano: 20.08.2016, 9:29

W chwili śmierci kardynała de Richelieu parlament nie sprawiał żadnych problemów i na ogół usłużnie robił to czego od niego wymagano. Administracja działała sprawnie. Przede wszystkim dzięki pewnym zmianom jakie wprowadził zmarły kardynał w 1635 roku, po przystąpieniu do Wojny Trzydziestoletniej. Bardzo rozszerzył wówczas uprawnienia intendentów. Każdemu z nich został przydzielony konkretny obszar na którym nadzorował sądownictwo, urzędy skarbowe, podatkowe i monetarne.

Kontrolowani przez nich urzędnicy byli właścicielami swych urzędów od 1604 roku kiedy to wprowadzono podatek paulette, tak samo zresztą jak parlamentarzyści. To ich zdecydowanie różniło od intendentów którzy byli bardzo dobrze opłacani z kasy królewskiej ale byli powoływani osobiście przez Richelieu i przez niego odwoływani. Nie cieszyli się sympatią właścicieli urzędów a sytuację komplikował jeszcze fakt że Richelieu bardzo często wybierał ich spomiędzy członków izby skarg parlamentu. Prowadziło to do konfliktów w samym parlamencie bowiem za ich sprawą izba skarg często występowała przeciwko pozostałym dwóm izbom: izbie dochodzeniowej i wielkiej izbie. Przy okazji na porządku dziennym były sprzeczki dotyczące rang, pierwszeństwa podczas posiedzeń, uroczystości itp.

 Następca Richelieu, kardynał Jules Mazarin.

Te wszystkie napięcia Richelieu potrafił kanalizować w pożądanym dla siebie kierunku i panował nad nimi. Jednak jego bezceremonialna polityka, twardo realizująca rację stanu, budziła powszechny opór, który, chociaż skutecznie tłumiony, to jednak istniał. Parlamentarzyści, zmuszani do działania wbrew swym przekonaniom, buntowali się w duchu i rosła milcząca opozycja. Targały nimi sprzeczne uczucia. Dbali oczywiście o własne interesy, ale też do ich sumień docierało poczucie przyzwoitości, sprawiedliwości i etyki zawodowej, chociaż różnie pojmowanej.

To opozycyjne nastawienie częściowo ujawniło się już pod koniec rządów Richelieu kiedy to zaczął się rozwijać w łonie Kościoła katolickiego ruch jansenistów. Nazwany tak od nazwiska teologa pochodzenia holenderskiego, Corneliusa Jansena. Zdobywał coraz więcej zwolenników i to nawet w środowiskach parlamentarnych oraz na Sorbonie. O ile Sorbona z czasem zerwała z jansenizmem to w parlamencie ten ruch zyskiwał coraz więcej zwolenników. Do tego stopnia że czasami mówiono o parlamencie że jest jansenicki.

Sukces tego ruchu brał się stąd iż wielu było takich którym trudno było zaakceptować to że kardynał Kościoła katolickiego zaangażował Francję w Wojnę Trzydziestoletnią po to by wspierać niemieckich protestantów przeciwko katolickiej Hiszpanii. Przy czym papież zdawał się milcząco wspierać te poczynania kardynała. Wątpliwości budziło również  unieważnienie małżeństwa Gastona Orleańskiego z księżniczką lotaryńską bowiem był to w istocie zamach na sakrament małżeński dokonany z przyczyn politycznych i na dodatek pod iście groteskowymi pretekstami a w końcu Gaston Orleański, jako książę krwi, był również członkiem parlamentu, i to ważnym.  Oczywiście ruch jansenicki to również przesłanki filozoficzne, te jednak mało kto rozumiał. Ośrodkiem jansenistów stało się opactwo Port-Royal w Paryżu.

 

Ku Frondzie

14 maja 1643 roku zmarł Ludwik XIII. Miał 41 lat. Jego syn i następca tronu, Ludwik XIV, miał wówczas dopiero 5 lat w grę zatem musiała wchodzić regencja. W przeszłości Ludwik XIII i Richelieu byli niechętni angażowaniu królowej Anny Austriaczki w sprawy polityczne i ta nie była w nic wprowadzona. Możliwe że było to spowodowane tym że od 1635 roku Francja prowadziła wojnę z Hiszpanią a królowa pochodziła z Habsburgów i chociaż nosiła przydomek Austriaczka, była Hiszpanką. W każdym razie w swym testamencie Ludwik XIII zapisał że w przypadku jego śmierci władzę miała objąć rada regencyjna w której miało nie być Anny Austriaczki.

Trzy dni po jego śmierci parlament unieważnił ten testament tak jak unieważnia się testament zwykłego poddanego z powodu niezgodności z prawem. Po czym doszło do zaskakującego wszystkich orzeczenia, że regentką ma zostać Anna Austriaczka. Wyszło przy tym na jaw że miała ona poparcie Mazarin, co również było sporym zaskoczeniem. Parlament w tym przypadku posłużył się precedensem sprzed lat kiedy to w 1610 roku mianował regentką Marię Medici. Ta usłużność parlamentu wobec Anny Austriaczki i Mazarin nie trwała długo. Jeszcze tego samego roku ujawnił się w nim długo tłumiony duch opozycyjny. Stało się to wówczas gdy generalny kontroler finansów, Włoch, Paricelli d’Emery, nałożył podatki od nieruchomości na paryskich burżua.

 Anna Austriaczka

Uderzało to również w parlamentarzystów ale też i w wielu innych którzy w ten czy inny sposób byli z nimi powiązani. Możliwe ze tego ducha oporu zrodziło również poczucie sprawiedliwości. W końcu parlamentarzyści i inni wyżsi urzędnicy, na przykład z izb skarbowej, monetarnej czy podatkowej, należeli do elity władzy, tak samo jak  arystokracja dworska która zawsze jednak potrafiła się od tych podatków wyłgać. Dlaczego zatem reszta elity miała płacić? W każdym razie na wieść o tym nowym podatku zawrzało.

Wszystko zaczęło się w zamieszkałej przez biedotę dzielnicy przy ulicy l’Arbre –Sec gdzie niezadowolenie podsycał mieszkający tam  doradca parlamentu Pierre Broussel, bardzo tam lubiany i szanowany bowiem potrafił z tym ludem doskonale współżyć. Za jego sprawą mieszkańcy zebrali się i tłumnie przybyli do wielkiej izby parlamentu by złożyć skargę. Została przyjęta i parlamentarzyści zaczęli domagać się zebrania wszystkich izb parlamentu by omówić sprawę nowego podatku. Oczywiście Anna Austriaczka i Mazarin nie mieli najmniejszej ochoty by wyrazić zgodę na zebranie się wszystkich izb ale obawiali się poważnych rozruchów. W końcu zdecydowali się na rezygnację z nowych podatków. I chociaż panowało powszechne przekonanie że sprawa na tym się nie zakończy to jednak dla parlamentu był to sygnał że stanowi pewną siłę.

 Pierre Broussel

Oczywiście Mazarin nie rezygnował i by osiągnąć swoje rozpoczął intrygi mające na celu wymuszenie posłuszeństwa na parlamencie. Postępował według reguły którą z powodzeniem kierował się jego poprzednik, Richelieu: „Dziel by królować” i zaczął prowokować w nim podziały. Kiedy wreszcie uznał że parlament nie jest już zdolny do sprzeciwienia mu się podjął bardziej zdecydowane kroki. Kilku parlamentarzystów zostało uwięzionych, kilku wygnanych na prowincję a we wrześniu 1647 roku rząd wydał dekrety o sprzedaży szlachectwa i pewnych urzędów. Parlament złożył jednak natychmiast  remonstrację. Zwołano łoże sprawiedliwości na które przyprowadzono małego Ludwika XIV. Kanclerz nakazał rejestrację i edykty bez sprzeciwu zostały zarejestrowane. Zachęcony tym powodzeniem Mazarin zaczął poczynać sobie coraz śmielej i w końcu się przeliczył. Przyszedł bowiem rok 1648.

Wiosną tego roku wydał edykt podnoszący opłaty podatku paulette. Odtąd miał być opłacany nie jak dotąd przez 9 lat a przez 18. Zapanowało powszechne oburzenie i stała się rzecz której dwór nie przewidział. Bowiem skłócone ze sobą izby parlamentu a także pozostałe (skarbowa, podatkowa i monetarna) porozumiały się i 13 maja 1648 roku  podjęły decyzję o unii. Zredagowały odpowiedni akt i utworzyły wspólną izbę która ich reprezentowała i którą nazwali izbą Świętego Ludwika.

7 czerwca 1648 rząd unieważnił decyzje parlamentu i innych zebranych izb o utworzeniu izby świętego Ludwika i zabronił zbierać się zarówno tej izbie jak i wszystkim innym. Te nic sobie z tego nie robiły i 30 czerwca 1648 roku zebrały się ponownie. Zredagowały wówczas deklarację złożoną z 27 punktów, które między innymi mówiły że:
– Izba Świętego Ludwika ma prawo weta w stosunku do nałożonych podatków.
– Należy zlikwidować intendentów
– Należy zlikwidować sądownictwo wyjątkowe i nakazy aresztowania bez wyroku sądu dla urzędników, czyli było to nawiązanie do angielskiego habeas corpus act.
– Należy zmniejszyć podstawowy podatek zwany taille o 25%
– Należy ograniczyć tworzenie nowych urzędów a jeżeli już do tego dojdzie to  edykty o ich utworzeniu  miały być najpierw rejestrowane przez parlament.

Te wypadki zaskoczyły Annę Austriaczkę i Mazarin i zmusiły ich do akceptacji tych żądań. Na razie je zaakceptowali je ale czekali tylko na sposobną chwilę by narzucić swoją wolę.

 

Fronda

21 sierpnia 1648 roku armia francuska dowodzona przez de Conde odniosła błyskotliwe zwycięstwo nad Hiszpanami pod Lens. Na wieść o tym w Paryżu zapanowała radość. Nastąpiły różne uroczystości, modły i nabożeństwa dziękczynne. 26 sierpnia Anna Austriaczka i Mazarin postanowili skorzystać z tej ogólnej euforii i kazali aresztować kilku parlamentarzystów, między innymi Pierre Broussela. Służąca tego ostatniego rozniosła wieść o jego aresztowaniu po mieście i wkrótce cały Paryż pokrył się barykadami. Znowu nastąpił dzień barykad jak za czasów ligi. Przez 2 dni trwały w mieście starcia aż w końcu królowa kazała wypuścić aresztowanych.

Battle of Lens.jpeg

Książę de Conde pod Lens

W tym czasie do Paryża zbliżył de Conde na czele swej opromienionej zwycięstwem armii i założył swą kwaterę w Saint-Germain. Opowiedział się przeciw parlamentowi: „Nie mogę znieść bezczelności tych burżua którzy chcą rządzić państwem” – powiedział. Poza tym wzruszyły go łzy królowej. Na przełomie września i października do Saint-Germain przybył dwór i rozpoczęto rozmowy. Oprócz de Conde brał w nich udział również Gaston Orleański. Zdecydowano w końcu o ustępstwach wobec parlamentu i zaakceptowano postulaty izby Świętego Ludwika z czerwca tego roku w trochę złagodzonej formie. 30 października, po zakończeniu rozmów, dwór powrócił do Paryża.

Przebywał tam 2 miesiące by w nocy z 5 na 6 stycznia 1649 roku potajemnie z powrotem wrócić do Saint-Germain, zaraz też oddziały Conde rozpoczęły oblężenie Paryża. Parlament mianował wówczas swoich generałów, zebrał armię i wkrótce miał więcej żołnierzy niż Conde. Podjął decyzję o wygnaniu Mazarin. Anna Austriaczka była tymi wszystkimi wypadkami przerażona bowiem 30 stycznia 1649 roku w Anglii z rozkazu tamtejszego parlamentu ścięto głowę królowi. Wkrótce po stronie parlamentu opowiedzieli się książęta i parowie, oczywiście za wyjątkiem de Conde. 8 lutego jego wojska pobiły wojska parlamentu w okolicach Paryża pod Charenton i 1 kwietnia podpisano w Saint-Germain pokój.

Ze strony parlamentu rozmowy prowadził jego prezydent Mathieu Mole. Wynegocjowany pokój przewidywał m.in. amnestię dla parlamentarzystów, likwidację intendentów i zakaz dla króla tworzenia nowych urzędów. Anulował wygnanie Mazarin. Mole przyrzekł również w imieniu parlamentu że ten nie będzie się zbierał z błahych powodów. Pokój ten kończył tzw. frondę parlamentarną. Latem 1649 roku dwór powrócił z Saint-Germain do Paryża. Jednak Anna Austriaczka i Mazarin, chociaż zaakceptowali warunki pokoju, to jednak po staremu czekali tylko na okazję by od nich odstąpić.

Zaczęły się również problemy z de Conde który uważał się za zbawcę monarchii i w związku z tym wysuwał mocno wygórowane żądania. Domagał się dla siebie i wybranych przez niego ludzi wszystkich najważniejszych stanowisk w wojsku. Poza tym nie znosił Mazarin i sympatyzował z resztą książąt. Wszyscy ci książęta stawali się coraz bardziej nieznośni i w końcu w styczniu 1650 roku Mazarin kazał ich pozamykać, razem z de Conde. Na wieść o tym w Normandii, Burgundii i Guyennie ich szlacheccy klienci podnieśli bunt. Był to początek tzw. frondy książąt. W lutym 1651 roku parlament zażądał usunięcia Mazarin z rady królewskiej i uwolnienia książąt a Gastona Orleańskiego, który pozostawał na wolności,  mianował namiestnikiem generalnym królestwa, co oznaczało  że odtąd to on będzie sprawował rządy a nie regentka Anna Austriaczka. Jednak do dymisji Mazarin sama decyzja parlamentu nie wystarczała. Ponieważ był kardynałem to potrzebna była zgoda kleru.

Zwołano zatem zgromadzenie przedstawicieli kleru by o tym zadecydowało. Natomiast Gaston Orleański, jako namiestnik generalny królestwa, zwołał zgromadzenie szlachty. Przede wszystkim po to by wymusić uwolnienie książąt. Oba zgromadzenia: szlachty i kleru, zjechały się w lutym 1651 roku. Jednak jak tylko deputowani szlachty zebrali się, Mazarin kazał uwolnić aresztowanych książąt, za wyjątkiem de Conde, który pozostał w więzieniu jeszcze do lutego 1652 roku. Po czym schronił się w Bruhl, w Niemczech. Mimo uwolnienia książąt zebrana szlachta nie rozjechała się i deliberowała dalej. Obradowało również zgromadzenie kleru które jednak nie zgodziło się na odwołanie Mazarin. Po jakimś czasie doszło do porozumienia przedstawicieli szlachty i kleru i oba te zgromadzenia zaczęły zbierać się razem w wielkiej sali klasztoru kordelierów (franciszkanów) tam gdzie podczas rewolucji będzie miał siedzibę słynny klub.

Deputowani szlachty, wzorując się na republice rzymskiej, wybrali 2 przewodniczących i zredagowali akt unii nawiązujący do dawnego szlacheckiego zwyczaju wzajemnego zaprzysięgania sobie pomocy i wierności. Widniały na nim 463 podpisy. Zaraz też ujawnił się ich program polityczny. Zebrana szlachta uważała że reprezentuje również sprawy chłopów. W porozumieniu z klerem wysuwała postulat regularnego zwoływania stanów generalnych jako reprezentacji narodu. Miało to sens nie było bowiem we Francji jakiegoś wybieralnego ciała które mogłoby rościć sobie pretensje do reprezentowania narodu i stany generalne mogły spełnić tę rolę. Wiadomo było jednak że gdyby do tego doszło to szlachta uzyskałaby wiodącą rolę. Tak było zawsze w stanach generalnych. Przywódcami tego szlacheckiego ruchu byli hrabia Montresor i hrabia de Fiesques.

Największy posłuch miał jednak d’Escoubleau o umiarkowanych poglądach i to on został wybrany na pierwszego przewodniczącego zgromadzenia. Stanął na czele 10-ciu sekretarzy pochodzących również z wyboru. Parlament nie był entuzjastycznie do tego nastawiony. O jakichś regularnie zbierających się stanach generalnych nie chciał słyszeć. Zdawał sobie sprawę ze mocno ograniczyłyby one jego rolę polityczną. Nie życzyli sobie tego również książęta. Emancypacja szlachty nie odpowiadała im a poza tym jako książęta krwi wchodzili w skład parlamentu. Nie życzył sobie tego również  zdominowany przez burżua ratusz.

 Gaston Oreleański

Gaston Orleański jako namiestnik generalny królestwa uzyskał od parlamentu nakaz rozwiązania zgromadzenia szlachty i 25 marca przybył z tym nakazem do obradującej szlachty. Zaczął ją przekonywać do rozjechania się. Ze swej strony Anna Austriaczka przyrzekła szlachcie zwołanie stanów generalnych. Miała je zwołać na październik, co było z jej strony manipulacją bowiem w międzyczasie jej syn Ludwik XIV osiągał pełnoletniość i kończyła się jej władza jako regentki, przynajmniej formalnie. Szlachta uległa tym wszystkim perswazjom i zapewnieniom i rozjechała się.

7 września 1651 roku Ludwik XIV skończył 13 lat. Tym samym w myśl obowiązujących wówczas praw stał się pełnoletni i odtąd rządził osobiście. Nic sobie nie robił z przyrzeczeń dawanych przez matkę kiedy ta była regentką a najmniej z danego przez nią przyrzeczenia zwołania stanów generalnych. W lutym 1652 roku z więzienia został wypuszczony Conde. Nadal czuł się niedowartościowany, zebrał zatem wojsko i ruszył z nim do walki przeciw królowi. Rozpoczął się okres zwany przez historyków frondą Conde. Jego przeciwnikiem były wojska królewskie dowodzone przez Turenne. W lipcu 1652 roku frondujący książęta opanowali nawet Paryż. Nie zagrzali tam długo miejsca. Miasto nie chciało rezygnować ze splendoru jaki daje bycie królewską stolicą i miła im była perspektywa powrotu króla. Widząc powszechne nastroje w październiku frondujący książęta opuszczają Paryż i udają się do Flandrii otwarcie oddając się pod opiekę Hiszpanii.

 

Ludwik XIV, czyli Król-Słońce

21 października 1652 roku Ludwik XIV uroczyście wjechał do Paryża i niedługo potem zwołał łoże sprawiedliwości. Broussel i kilku innych doradców parlamentu skazał na wygnanie. Musieli opuścić Paryż ale po niedługim czasie zostali odwołani z wygnania i powrócili. 3 lutego 1653 roku do Francji powrócił Mazarin. W 1655 roku wydany został edykt o zmniejszeniu próby monet. Parlament szykował się do remonstracji jednak generalny kontroler finansów zareagował. Twierdził że parlament nie ma prawa zgłaszania remonstracji w tej sprawie bowiem była to kompetencja izby monetarnej. Zaczęły się targi. W końcu król się zniecierpliwił i kiedy wieść o kolejnej awanturze dotarła do niego, a był akurat na polowaniu, wsiadł na konia przyjechał do Paryża i nie przebierając się, w zabłoconych butach, ze szpicrutą w ręku, wpadł do parlamentu i kategorycznie zażądał zaprzestania dyskusji nad edyktami oraz zbierania się bez pozwolenia.

Królewska reprymenda została przyjęta pokornie i parlament zastosował się do królewskich poleceń. Absolutyzm zatriumfował. Były to przełomowe momenty i odtąd prawie do końca panowania Ludwika XIV nikt już nie kwestionował królewskich decyzji. W 1657r Ludwik XIV wydał wielokrotnie później odnawiany edykt, że parlament może wyrazić swoje zastrzeżenia tylko w ciągu 8 dni po posłusznej rejestracji. Parowie i książęta pojawiali się w nim tylko podczas łoża sprawiedliwości i nie brali udziału w jego obradach. Był to właściwie zwyczaj który wykształcił się podczas frondy kiedy to parowie i książęta krwi nie uczestniczyli w obradach bo albo walczyli przeciwko królowi albo przebywali w więzieniach. Królewska władza umocniła się i na przykład kiedy w 1659 roku, po zawarciu korzystnego dla Francji pokoju pirenejskiego, parlament przysłał do Luwru delegację to wygłosiła ona przed królem tak czołobitne przemówienie że parlament stał się to przedmiotem ogólnych drwin.

Nadal był jednak uważany za trybunał parów i ci oraz książęta krwi nadal mieli w nim zwyczajowe pierwszeństwo. Stał się jednak troszkę tłem dla absolutyzmu ale Ludwik XIV potrafił to docenić. W 1690 roku nadał członkom parlamentów dziedziczne szlachectwo. Co prawda nie po raz pierwszy w dziejach parlamentu ale pieniądze zgarnął, bo oczywiście za ten zaszczyt magistraci musieli zapłacić. Zaczęto w stosunku do nich używać określenia szlachta togi i na ogół stara szlachta, szlachta szpady, nimi gardziła. Zresztą za ten szlachecki tytuł przyszło im jeszcze płacić nie raz bo i później król pamiętał o nich kiedy potrzebował pieniędzy.

 

Unigenitus

Po dość niespodziewanej śmierci swej żony, królowej Marii Teresy, Ludwik XIV zaczął przeżywać rozterki dotyczące jego prywatnego życia które w końcu uznał za grzeszne. W niecałe 3 miesiące później, w nocy z 9 na 10 października 1683 roku, potajemnie wziął ślub z panią de Maintenon, dotychczasową wychowawczynią jego dzieci które miał ze związku z panią de Montespan. Oczywiście było to małżeństwo morganatyczne i pani de Maintenon nie miała prawa do tytułu królowej. Do tego ślubu w dużej mierze przyczynili się jezuici i powierzyli pani de Maintenon misję pilnowania króla żeby nie zszedł z powrotem na drogę grzechu. Czyniła to z powodzeniem i cieszyła się jego całkowitym zaufaniem. Brała udział w najtajniejszych naradach i wywierała na męża duży wpływ, co przekładało się na wpływy jezuitów bowiem król popadał w bigoterię a oni to potrafili wykorzystać dla swoich celów a trzeba powiedzieć że nie znosili jansenistów.

Potrafili tą niechęć zaszczepić królowi i w końcu trzech z nich zredagowało projekt bulli o wymowie antyjansenickiej. Powędrował on do Rzymu i został zaakceptowany przez papieża Klemensa XI który 8 września 1713 roku ogłosił go jako bullę Unigenitus. Potępiała ona około 100 fragmentów dzieła teologa Quesnala które do pewnego stopnia było wykładnią doktryny jansenistów. Poza tym ogłaszała nieomylność papieża w sprawach wiary. W sumie miała charakter ultramontanistyczny i kiedy dotarła do Paryża wywołała wrzenie. Przeciwko niej zaprotestował arcybiskup Paryża, Sorbona, parlament, około 15 biskupów i setki pomniejszych duchownych. Doszło do niesłychanego jak na panowanie Ludwika XIV wydarzenia: sympatyzujący z jansenistami parlament odmówił jej rejestracji. Król zareagował na to z wyjątkową powściągliwością nie chciał bowiem drażnić parlamentu zależało mu bowiem na wykonaniu jego testamentu.

Trzeba bowiem powiedzieć że pragnął regencji po swej śmierci dla swego legitymizowanego syna, du Maine, którego miał z panią de Montespan, a w głębi duszy marzył żeby to on przejął po jego śmierci tron i w praktyce to jemu testament przyznawał najwyższą władzę. Ludwik XIV zdawał sobie jednak sprawę że wykonanie testamentu będzie zależało od parlamentu bo były po temu precedensy, choćby z 1610 roku, kiedy to parlament mianował regentką Marię Medici czy z 1643 roku kiedy unieważnił po prostu testament jego ojca, Ludwika XIII. W końcu jednak w 1714 roku parlament tę bullę zarejestrował. To jednak nie zakończyło sprawy bowiem były wątpliwości czy rejestracja bulli papieskiej przez parlament, w końcu ciało świeckie, wystarcza. Zdecydował się zatem na zwołanie synodu biskupów który miał również rozpatrzyć tę sprawę. Nie została ona jednak rozstrzygnięta za jego życia.

 

Regencja

Ludwik XIV zmarł 1 września 1715 roku. Natychmiast po jego śmierci, samowolnie i w komplecie, zebrał się parlament: wszystkie izby razem z książętami krwi. Zanim otworzono testament diuk Orleański wygłosił przemówienie w którym domagał się regencji dla siebie. Należała mu się z tytułu urodzenia wiadomym natomiast było że pozostawiony przez króla testament stanowi inaczej. Pochlebiał parlamentowi zapewniając go, że będzie się kierował jego remonstrancjami, które Ludwik XIV wykluczał i poprzestawał jedynie na pisemnych uwagach  złożonych po posłusznej rejestracji. Pewnie nie zdawał sobie jeszcze sprawy że otworzył puszką Pandory.

Zjednany obietnicami diuka Orleańskiego parlament zlekceważył testament i opowiedział się po jego stronie co w praktyce zadecydowało że to on uzyskał władzę jako regent. Testament został odczytany po cichu, szybko i wyłącznie dla formy. Parlament skorzystał w tym przypadku z prawa jakie nabył po dwóch precedensach kiedy to decydował o regencjach Marii Medici i Anny Austriaczki.  W każdym razie na mocy tej decyzji parlamentu, diuk du Maine i hrabia Tuluzy, których za życia ojca  uznano za pełnoprawnych synów zostali pozbawieni przywilejów jakie ojciec im uroczyście przyrzekł w 1714r i to mimo tego że edykt o tym parlament zarejestrował wówczas bez żadnych oporów. Na razie jednak zachowali pełne prawa książąt krwi. Dopiero później regent, za aprobatą parlamentu, pozbawił wszystkie dzieci Ludwika XIV i pani de Montespan tytułów książąt krwi.

Wyznaczenie na regenta diuka Orleańskiego oznaczało zwycięstwo programu reform. Du Maine reprezentował raczej siły konserwatywne. Chodziło przede wszystkim o reformy ekonomiczne. Regent, czyli diuk Orleański, chciał utworzyć we Francji bank emisyjny na wzór Banku Angielskiego. Do realizacji tego projektu wybrał brukselskiego bankiera szkockiego pochodzenia, Johna Law. Parlament nie był do zamiarów regenta entuzjastycznie nastawiony i podejrzliwie obserwował poczynania Lawa. Kiedy w styczniu 1718 roku wydany został edykt o zmniejszeniu próby monet parlament zareagował i zgłosił remonstrację. Kiedy została zignorowana  parlament zabronił poborcom podatków zanosić pieniądze do banku i odnowił dawne zarządzenia o zakazie zatrudniania cudzoziemców w finansach.

Miało to uderzyć w Lawa, który był Szkotem, chociaż akt o nadaniu mu obywatelstwa francuskiego został przez parlament już zarejestrowany. Regent i Law zignorowali oczywiście ten zakaz. Wówczas parlament pozwał Lawa i kiedy ten się nie stawił wydał na niego nakaz aresztowania. Sprawa stawała się kłopotliwa i 26 sierpnia 1718r diuk Orleański wezwał parlament do Luwru na łoże sprawiedliwości po czym nakazał rejestrację dekretów strażnika pieczęci. Na koniec przeczytano edykt zabraniający parlamentowi mieszania się do jakichkolwiek spraw państwowych. To łoże sprawiedliwości zakończono degradacją diuka Du Maine podejrzewanego o konszachty z parlamentem, pozbawiono go honorów jako księcia krwi i innych godności. Kilku członków parlamentu podejrzewano o knucie rewolty w jego interesie.

Te polecenia regenta zostały totalnie zlekceważone, parlament zebrał się następnego dnia  i odbyte poprzedniego dnia łoże sprawiedliwości uznał za niebyłe. Regent oczywiście zareagował. Kilku parlamentarzystów aresztowano ale niedługo potem wypuszczono po czym wszystko na jakiś czas wróciło do normy i 5 stycznia 1720 roku regent mianował Johna Law głównym kontrolerem finansów nie biorąc pod uwagę że wisiał nad nim wydany przez parlament nakaz aresztowania. Dalsze poczynania Lawa spotykały się z ostrą kontrakcją parlamentu który często jednak powstrzymywał się od remonstracji bo musiałby robić to stale.

Chyba słusznie podejrzewano Lawa o to że chciał zlikwidować parlament przez wykupienie wszystkich stanowisk i w ogóle skończyć ze sprzedażą urzędów by obywatel przestał składać pieniądze na ich zakup a zaczął je inwestować w handel i przemysł. Utworzony przez Johna Law bank był atakowany ze wszystkich stron co w końcu zmusiło Law do zmniejszenia o połowę wartości emitowanych przez jego bank biletów. Kiedy 21 maja 1720 roku to ogłosił zapanowała powszechna panika, bank upadł a z nim idea utworzenia banku emisyjnego. Wrócono do niej dopiero w czasach rewolucji.

 

Fleury

2 grudnia 1723 roku zmarł regent. Oznaczało to całkowitą rezygnację z reform ekonomicznych. Finansami królestwa zajął się wówczas Paris-Duvernay, zwolennik tradycyjnej polityki finansowej. Zaraz też natknął się na opozycję parlamentarną bowiem jak tylko nałożył podatki parlament złożył remonstrację i trzeba było zwoływać łoże sprawiedliwości po którym rejestracja nastąpiła. 11 czerwca 1726 roku wszechpotężnym ministrem Francji został kardynał Andre Hercule de Fleury, były wychowawca króla który tego roku miał dopiero 16 lat. Do końca swego życia zachował wpływ na swego wychowanka, chociaż przychodziło mu to z coraz większym trudem. Dążył do zmiany polityki Francji która po śmierci regenta stała się zbyt prohiszpańska. Chciał polepszenia stosunków z Austrią co nie było łatwe bowiem we Francji bardzo zakorzeniona była niechęć do Habsburgów, przede wszystkim dlatego że od 100 lat Francja prowadziła z nimi wojny no i szlachta przyzwyczajona była do zdobywania na nich sławy, pieniędzy i zaszczytów.

Chciał też zakończyć ciągłe waśnie wokół bulli Unigenitus w które mocno angażowali się janseniści. Nasiliły się one 1 maja 1727 roku kiedy to zmarł bardzo szanowany przez jansenistów pustelnik, Paris, brat doradcy parlamentu. Wszystkie nędzne przedmioty jakie należały do niego za życia zostały przez jego wielbicieli rozdzielone i traktowane były jak relikwie. Przy jego grobie na cmentarzu Saint-Medard zaczęli zbierać się jego wyznawcy i odprawiali modły po francusku, co wówczas było przez Kościół zabronione. Podczas tych modlitw niektórzy popadali w taką ekstazę że dostawali konwulsji. Stąd zaczęto nazywać ich konwulsjonistami. Jasnym było że za tym wszystkim stoją janseniści i trzeba było coś z tym zrobić. Szczególnie kłopotliwym zwolennikiem jansenizmu był biskup Jean Soanen, powszechnie szanowany sędziwy staruszek.

Głosił bardzo kontrowersyjne tezy że w pewnych warunkach mniejszość ma prawo narzucić swą wolę całemu Kościołowi. Oczywiście wszyscy wiedzieli że tą mniejszością są janseniści. Stało to już w jawnej sprzeczności z oficjalną polityką monarchii wobec Kościoła. Fleury nie chciał jednak stawiać go przed sądem świeckim  bowiem wiedział że w takim razie ten odwoła się do parlamentu który sympatyzował z jansenistami i unieważni każdy wydany przeciw niemu wyrok. Z tego powodu dla rozpatrzenia sprawy biskupa zwołał synod który zebrał się 16 sierpnia 1717 roku w Embrun i  21 września zawiesił Jean Soanena w pełnieniu obowiązków biskupa. Nie zakończyło to jednak sprawy bo pod koniec 1727 roku 12 biskupów ogłosiło że solidaryzują się ze skazanym a ok. 40 adwokatów zredagowało życzliwą dla niego opinię i złożyło odwołanie do parlamentu.

Za sprawą Fleury rada królewska nakazała adwokatom wycofać te odwołania a parlamentowi zakazała zajmować się ta sprawą. Ta decyzja wywołała oburzenie palestry Paryża i Rouen. Sprawa pozostawała nierozstrzygnięta a ruch konwulsjonistów przybierał na sile, rozpowszechniano ulotki z wizerunkiem Soanena jako męczennika. Trwało to jakiś czas. Fleury wyczekiwał aż wszystkim się to znudzi. W 1730 roku uznał że kontrakcja jansenistów na tyle stępiła swe ostrze że można ich śmiało zaatakować i skutecznie unieszkodliwić. 24 marca 1730 roku ukazał się edykt królewski nakazujący uznawanie bulli Unigenitus, chociaż była ona już dwukrotnie rejestrowana przez parlament. Poza tym edykt ten zabraniał duchownym odwoływania się do sądów świeckich od decyzji ich kościelnych przełożonych.  Godziło to w wolności kościoła gallikańskiego których parlament zawsze bronił, poza tym tracił on również możliwości wpływania na sprawy kościelne, no i klientelę.

Mimo że edykt nakazujący uznawanie bulli Unigenitus był jakimś atakiem na gallikanizm wszyscy jakoś ten nakaz królewski lepiej lub gorzej zaakceptowali ale janseniści zdecydowanie się temu sprzeciwili a parlament odmówił rejestracji edyktu. Król zwołał do Wersalu łoże sprawiedliwości. Odbyło się 3 kwietnia 1730 roku. Parlamentrzyści wysłuchali to co król miał do powiedzenia ale zdania nie zmienili i dalej obstawali przy swoim. Dalsze wydarzenia przebiegły według następującego schematu:
– Parlament zgłosił protest przeciw rejestracji edyktu
– Król wydał nakaz by nie wracać do sprawy już rozstrzygniętej na łożu sprawiedliwości
– Protest parlamentu przeciw temu nakazowi
– Memoriały adwokatów popierające księży-jansenistów, których odwołania wyjęto spod sądownictwa cywilnego
– Rozporządzenie Rady Królewskiej nakazujące usunięcie memoriałów i zobowiązujące sygnatariuszy do ich odwołania pod groźbą kary
– Rozporządzenie Parlamentu, że sprawy które rozporządzenie rezerwuje sądom biskupim mogą być rozpatrywane przez sądy cywilne.
– Rozporządzenie Rady Królewskiej kasujące rozporządzenie Parlamentu.

Temu wszystkiemu towarzyszyły nasilające się wystąpienia konwulsjonistów oraz cuda zdające się przemawiać na korzyść przeciwników Unigenitus. 10 stycznia 1732 roku król wezwał prezydentów izb parlamentu, dał im reprymendę i przywołał ich do porządku a 27 stycznia zamknięto cmentarz Saint-Medard. Na jakiś czas wierni przestali tam pielgrzymować i zbierać się, również dlatego że pora roku temu nie sprzyjała (zima). Nie było to jednak najszczęśliwsze postanowienie bowiem wierni zaczęli zbierać się w prywatnych domach co doprowadziło do powstania różnych sekt, najbardziej znane z pomiędzy nich to eliseni i augustianie. Po tych posunięciach na jakiś czas zapanował jednak spokój.

Ruch jansenicki wyraźnie się wówczas zróżnicował. Obok intelektualnego, jakim był do niedawna, zaczął rozwijać się nurt wyraźnie emocjonalny, czyli proroctwa, męczeństwa, cuda. Odbywano pielgrzymki do zburzonego w 1709 roku opactwa Port-Royal gdzie narodził się ruch jansenicki. Intelektualny nurt jednak trwał i doprowadził później do powstania cywilnej konstytucji kleru. Spokój po udzieleniu reprymendy prezydentom parlamentu i zamknięciu cmentarza Saint-Medard trwał jednak krótko bo już kilka tygodni później janseniści znowu dali o sobie znać. Zaczęli kolportować pismo Nowiny Kościelne. Arcybiskup Paryża, Vintimille poczuł się zmuszony zareagować i wydał zakaz czytania pism jansenistów a tych którzy je wydawali ogłosił za heretyków.

21 proboszczów odmówiło odczytania rozporządzenia arcybiskupa w swych parafiach a parlament odmówił jego rejestracji. I znowu nastąpiło to co zwykle w takich przypadkach: po odmowie rejestracji królewski nakaz po nim protesty. Na jakiś czas sędziowie zaprzestali pracy po czym nastąpiły wygnania itp. Trwało to pewien czas aż wreszcie i oni mieli tego dość i w grudniu 1732 roku wrócili do swych obowiązków a parlament w końcu poczuł się zmuszony  do rozpoczęcia pewnych represji przeciwko miłym sobie skądinąd jansenistom. Cmentarz Saint-Medard został zamknięty tym razem dość skutecznie. Kilku jansenickich podżegaczy uwięziono.

W 1733 roku wybuchła wojna z Austrią zwana Wojną o Sukcesję Polską która trwała do 1738 roku. W tym czasie janseniści nie sprawiali kłopotów, chociaż pod koniec wojny, w 1737 toku przedstawiciel magistratury, radca parlamentu Paryża, de Montgeron, rozpoczyna wydawanie pisanych przez siebie dzieł w których głosił apologię konwulsjonistów.

 

Koniec Części II   CDN

 

Źródła:
Jean-Marie Constant – Noblesse et Fronde
Pierre Chevalier – Louis XIII
Edgar Faure – La Banqueroute de Law
Pierre Goubert – Introduction a l’Histoire de France.
Arlette Lebigre – Parlement Francais
Maurice Soulie – Regent
Voltaire – Histoire de Parlement de Paris
Wikipedia

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.