Słowo parlament kojarzy nam się intuicyjnie z demokracją i chyba słusznie, bo jest używane na określenie ciała istniejącego w każdym ustroju o charakterze demokratycznym. Niemniej jednak słowo to jest często niewłaściwie używane. Na przykład używa się go jako synonimu Zgromadzenia Narodowego. Tego typu uproszczenia spotyka się np. w polemikach medialnych i jest to dopuszczalne zważywszy na często pobieżny charakter tych polemik. Jeżeli jednak chce się poważniej potraktować zagadnienie to trzeba jakoś zdefiniować używane w nim pojęcia, również słowo parlament, a to niełatwe. Dlatego ważnym jest by wiedzieć skąd się to określenie wzięło. I tu musimy odwołać się do historii. Otóż najstarszym parlamentem jest parlament francuski który wykształcił się z dworu królewskiego (curia regis) a ponieważ jego siedzibą został Paryż to nazywa się go czasem parlamentem Paryża. Gwoli ścisłości należy dodać że we Francji było kilka parlamentów. Wszystkie one były jednak tworzone na wzór parlamentu Paryża.
Powstawały na ziemiach przyłączanych sukcesywnie do monarchii. Powoływano je tam dlatego że prawo na tych ziemiach zazwyczaj było trochę inne. Zważywszy że od bitwy pod Hastings w 1066 roku do Wojny Stuletniej Anglia była pod wpływem kultury francuskiej to również i parlament angielski powstał na wzór francuskiego. Szybko jednak drogi tych parlamentów się rozeszły. Parlamenty kontynentalne były formowane przede wszystkim przez prawników biegłych w prawie rzymskim którzy pochodzili z południa Francji tam bowiem, na uniwersytetach w Montpelier, Tuluzie czy Orleanie, wykładano prawo rzymskie. Szybko też zostały zdominowane przez prawników. Inaczej było za Kanałem. Tam niechętnie przybywali prawnicy z kontynentu i w rezultacie górę w nim wzięło prawo zwyczajowe. Skutki tego trwają do dziś. Niewątpliwie bardzo ważną funkcją sprawowaną przez parlamenty było sądownictwo ale zakres spraw którymi zajmowały się parlamenty był o wiele większy.
Niccolo Machiavelli
Można się tu odwołać do słów wielkiego zwolennika parlamentu francuskiego, Machiavellego, który w XIX księdze swego „Księcia” pisał tak: „… Do takich uporządkowanych i dobrze rządzonych państw nam współczesnych należy Francja, która ma wiele dobrych urządzeń, na których oparta jest swoboda i bezpieczeństwo króla, a najważniejszą z nich jest parlament i jego powaga. Ten bowiem kto urządzał to państwo znał ambicje i butę możnych i uznał że należy nałożyć im wędzidło. Z drugiej strony znał wynikającą ze strachu nienawiść ludu do możnych. Pragnął zabezpieczyć państwo przed butą możnych i przed wybuchem nienawiści ludu, lecz nie chciał żeby było to troską króla by ten nie potrzebował narażać się na starcie z możnymi gdy poprze lud, lub z ludem, gdyby poparł możnych. Dlatego rozjemcą ustanowił trzeciego [czyli parlament] aby ten chłostał możnych i brał w opiekę słabszych. Trudno o lepszy i rozumniejszy ustrój…”
Jest jeszcze jedna sprawa godna poruszenia. Uważam że do języka polskiego powinno się wprowadzić słowo „magistrat”. Używa się go w Zachodniej Europie na określenie prawnika będącego jednocześnie wysokim urzędnikiem wymiaru sprawiedliwości. Zatem zamiast zwrotu „wysoki urzędnik wymiaru sprawiedliwości” będę używał słowa „magistrat”
Feudalizm i Władza Sądownicza
Po upadku cesarstwa rzymskiego w Zachodniej Europie, na jego gruzach, zaczęła kształtować się nowa forma ustrojowa – feudalizm. Formalnie była to drabina społeczna na szczycie której stał suweren–monarcha, czyli król, cesarz, książę. Każdy suweren ustanawiał na swych ziemiach prawa jakie chciał i wymierzał sprawiedliwość według własnego uznania ale o tyle o ile dysponował dostateczną siłą by narzucić wykonanie swoich wyroków. Prawa stanowiono przede wszystkim pod naciskiem konieczności i układu sił a dopiero na końcu brano pod uwagę zwyczaje. Jednak w monarchii wczesnofeudalnej taki suweren, przeważnie król, miał władzę sądowniczą tylko nad swymi bezpośrednimi wasalami. Do wasali swych wasali na ogół nie miał nic, chociaż bywało z tym różnie bowiem feudalizm znał również prawo apelacji. Od wyroku swego seniora można się było odwołać ponad jego głową do jego seniora, na przykład do króla.
Feudalizm – Chłopi pracujący na pańskiej ziemi
Taki odwołujący się od wyroku poddany sporo jednak ryzykował mogło się bowiem zdarzyć że król był za słaby żeby narzucić swemu zbyt potężnemu wasalowi swoją wolę i poddany który ośmielił poskarżyć się na swego seniora mógł gorzko tego pożałować. Z kolei prawo do apelacji król-suweren wykorzystywał również do celów politycznych. Na przykład uchylał wyroki wydane przez niemiłego sobie wasala by wzniecić przeciw temu wasalowi opór. Wielu jednak feudałów, i to tych najpotężniejszych, miało przywilej sądzenia bez apelacji (ius de non appelando) i od ich wyroków nigdzie już nie można się było odwołać. Ogólnie rzecz biorąc taka mniej więcej sytuacja panowała we wczesnym średniowieczu w zachodniej Europie. Nie była to jednak jakaś żelazna reguła i w każdym regionie geograficznym mogło być inaczej. Ulegała ona również ewolucji w czasie. Najlepiej to widać na przykładzie Francji.
Po załamaniu się administracji rzymskiej na terenie Galii do władzy doszła tam, wywodząca się z frankijskiej arystokracji, dynastia Merowingów. Po nich przyszli Karolingowie. Po ich upadku w X wieku Francja była właściwie podzielona na kilka seniorii na czele których stali wielcy panowie. W 987 roku, jeden z nich, Hugo Kapet, został wybrany przez pozostałych na króla Franków. Odtąd panowie którzy go wybrali byli jego wasalami. Było to jednak przez długi czas tylko założenie teoretyczne i w praktyce władza króla ograniczała się do jego własnej dziedziny a wasale byli prawie niezależni od niego i prawie mu równi. Z tego też powodu nazywano ich parami, od słowa pair, co znaczy równy. Czasami jednak zbierali się dla rozstrzygnięcia poważnych spraw, na przykład wojny czy nałożenia podatków. Oczywiście taka narada odbywała się w pałacu tego którego uznali za króla i on ją też organizował.
Feudalizm – Najwyżsi dostojnicy kościelni
Z biegiem czasu król na te narady zwoływał również najważniejszych biskupów i opatów do Kościoła bowiem należały ogromne połacie kraju poza tym bez duchownych nie można się było obejść bowiem byli wówczas prawie jedynymi potrafiącymi czytać i pisać zważywszy że wielcy panowie mieli tę sztukę w głębokiej pogardzie. Czasami na te narady wzywani byli nawet mieszczanie. Po rozstrzygnięciu spraw dla których te narady były zwołane omawiano i rozstrzygano inne, dotyczące tych wielkich panów i ich ziem. Rozsądzano na przykład spory między nimi, maluczkimi się nie zajmowano i z czasem ustaliła się nazwa: trybunał parów. Oczywiście na tych naradach wiele mówiono i stąd nazywano je parlamentami, od słowa parler, mówić. Była to w zasadzie forma aktywności dworu królewskiego przy omawianiu ważnych spraw państwowych. Dwór po łacinie zwał się curia regis, stąd późniejszy parlament, by zachować swoją powagę, przypominał że wywodzi się właśnie z curia Regis.
Umocnienie się Władzy Królewskiej
W końcu XIII wieku władza królewska we Francji zaczęła się wyraźnie umacniać. Miało to związek z krucjatami a zaczęło się za Filipa Augusta. Przed udaniem się na krucjatę władca ów dokonał pewnych reform. Nie natrafił na żaden sprzeciw bowiem wszyscy rozumieli że chce zapewnić należyte funkcjonowanie państwa pod swoją nieobecność. Przede wszystkim powołał bailiwów którzy mieli czuwać nad sprawiedliwością w królestwie i nad jego finansami. W tym celu zniósł zasadę ius de non appellando (nie odwoływalność od wyroków) i odtąd każdy mógł się odwołać od wyroku swego seniora do bailiwa. Tu również nie napotkał żadnego sprzeciwu mimo że wyraźnie uderzało to w przywileje sądownicze seniorów feudalnych. Same wyprawy przyczyniły się niemało do dalszego wzmacniania władzy królewskiej. Ginęło na nich mnóstwo baronów a ci co przeżyli wracali z nich zrujnowani.
Śmierć Ludwika IX Świętego pod Tunisem
Zredukowani liczebnie i w tarapatach finansowych długo nie myśleli o jakimkolwiek oporze przeciwko królom, chociaż i królowie podczas tych wypraw ucierpieli a jeden z nich Ludwik IX Święty podczas takiej wyprawy zginął. Jednak za jego panowania (1226 – 1270) bailiwowie stali już na czele okręgów administracyjnych o dobrze określonych granicach. W Paryżu rolę bailiwa pełnił strażnik prefektury Paryża z siedzibą w Chatelet. Na Południu, które różniło się trochę językowo i kulturowo od reszty Francji i gdzie dominowało pisane prawo rzymskie jest to seneszal. Tych wszystkich urzędników było wówczas we Francji około 30-tu. Nie wybierano ich spośród utytułowanych absolwentów prawa chociaż często interesowali się i prawem i zwyczajem i orzecznictwem administracyjnym.
Ku Monarchii Absolutnej
W 1284 roku królem Francji został Filip IV Piękny. I chociaż jego panowanie przeżywało wzloty i upadki to uznaje się go za jednego z najwybitniejszych królów Francji. Bardzo chętnie widział u swego boku prawników z Południa ze względu na ich znajomość prawa rzymskiego nabytą na uczelniach w Montpelier, Tuluzie czy Orleanie. Na Północy, w paryskiej Sorbonie, wykładano bowiem wówczas tylko prawo kanoniczne. Wielu z nich zrobiło wielkie kariery. To z nich wywodzili się jego słynni legiści i to im w znacznym stopniu należy zawdzięczać reformy ustrojowe wprowadzone za panowania tego króla. Bailiwowie byli już od dawna mianowani przez królów a od 1254 roku składali im jeszcze przysięgę. To z królem wiążą wszystkie swoje ambicje i nadzieje stając się coraz bardziej podporą władzy królewskiej. Jednak około 1300 roku bailiw który wszystko robił sam należał już do przeszłości.
Filip IV Piękny
Nie rozsądzał już osobiście wszystkiego, nie tracił czasu na sprzedaż zboża czy drewna z królewszczyzn, nie zbierał też podatków ani nie opłacał sierżantów. Stał się pośrednikiem między królem a jego poddanymi. Miał do swojej dyspozycji liczną rzeszę sędziów, poborców, notariuszy, prefektów, wicehrabiów, klerków i sierżantów. Jednym słowem administracja królewska staje się coraz potężniejsza a ponieważ to z nią urzędnicy królewscy utożsamiali swe interesy to starali się ją poszerzyć. Było to powodem konfliktów, szczególnie tam gdzie w grę wchodziła władza sądownicza bowiem ekspansja władzy królewskiej w tej dziedzinie odbywała się kosztem posiadających prawa sądownicze seniorów feudalnych, tak świeckich jak i duchownych. Przynależne seniorowi prawo sądownicze odgrywało ważną rolę w życiu feudalnej seniorii dawało mu bowiem instrumenty władzy politycznej, podnosiło jego prestiż, no i przynosiło realne dochody w postaci grzywien i konfiskat które wówczas nazywano utratą praw.
Urzędnicy królewscy ściągali na siebie również nienawiść innych prawników. Taki Pierre de Bois pisał na przykład o nich tak: „Oto ten człowiek, niczym apostata, zawsze gotów zwalczać jurysdykcję Kościoła i jego wolność”. Wszyscy poddani woleli jednak prawo królewskie niż swego bezpośredniego seniora. Sędzia królewski znał się na prawie bo był prawnikiem a ponieważ był dobrze opłacany to i mniej łapczywy na inne korzyści. Nie wszystkie jednak sprawy rozsądzał sędzia królewski. Ponieważ małżeństwo było sakramentem to sprawami małżeńskimi zajmowały się sądy kościelne Zajmowały się również lichwą ponieważ sobór laterański w 1215 r jej zabronił. Sędziowie kościelni wymagali drobiazgowego wykonania zapisów testamentowych, a wówczas nie do pomyślenia był testament bez pobożnych darów. Zajmowali się też najróżniejszymi umowami i kontraktami jeżeli te były zawierane pod przysięgą.
Scena ze średniowiecznego procesu
Sprawy wiary były wyśmienitym pretekstem dla sądów kościelnych. Tam gdzie w grę wchodziło podejrzenie o herezję czyniły się jedynymi uprawnionymi sędziami i prawowierność podsądnego stawiali pod znakiem zapytania często tylko po to by odebrać go świeckiemu sądownictwu. Za byle sprzeciwem biskupi i opaci używali kar duchowych, które w owych czasach były straszliwą bronią a obawa przed ekskomuniką była tak wielka że pod jej groźbą urzędnicy królewscy często dawali za wygraną. Na południu bezwiednym sojusznikiem królewskich seneszalów (tak nazywano tam bailiwów) była inkwizycja bo ograniczała prawa sądów biskupich.
Podatki oddawano poborcom w dzierżawę. Ci płacili królowi umówioną sumę po czym przystępowali do ich ściągania. Dochodziło do nadużyć, przecież poborcy też musieli wyjść na swoje i wychodzili, przeważnie bardzo dobrze, ale też stale wymyślano coraz to inne podatki i ich poborcy coraz bardziej byli znienawidzeni.
Król i Władza Sądownicza
Z dawien dawna jednym z tradycyjnych obowiązków króla Franków było sądzenie. Czynił to raz do roku zasiadając pod dębem w Vincennes. Po zniesieniu zasady ius de non appelleando i okrzepnięciu władzy królewskiej zasiadał pod tym dębem otoczony swymi bezpośrednimi wasalami, czyli parami i rozstrzygał wniesione do niego odwołania. Z uwagi na obecność przy nim parów ten zebrany pod dębem trybunał był nazywany trybunałem parów. Sędzią w nim był jednak tylko król. Otaczający go parowie nie byli sędziami i mogli mu tylko doradzać a król wcale nie musiał ich słuchać. Mówiono o nich że są doradcami króla. Określenie doradca (conseiller) dotrwa do rewolucji. W połowie XIII wieku sprawy odwoławcze stały się tak częste że król nie mógł już wszystkiemu podołać. Coraz częściej był nieobecny na rozprawie i coraz częściej zastępował go tam któryś z parów. Nie mógł też pozwolić by na dworze stale kłębił się tłum petentów skarżących się na swego seniora i w 1278 roku wydał zarządzenia ustalające reguły apelacji.
Król Francji pod dębem w Vincennes
Według nich najpierw należało sprawę przedłożyć bailiwowi lub seneszalowi. Jeżeli ci nie byli w stanie rozstrzygnąć to dopiero wówczas sprawa szła do królewskiego trybunału któremu towarzyszyła coraz większe grono różnych doradców, ekspertów itp. Ponieważ król, jak tylko umocnił swą pozycję, coraz rzadziej potrzebował zwoływać parów na narady, a poważne sprawy rozstrzygał z mianowanymi przez siebie doradcami, to nazwa parlament ograniczona została do trybunału parów i tych wszystkich którzy pomagali im w wykonywaniu obowiązków. Jądrem jednak parlamentu był ów trybunał parów i to wokół niego rozwinął się cały parlament. Listę parlamentu układał za każdym razem król i była publikowana przed każdą sesją. Otwierały ją nazwiska dwóch prałatów wysokiej rangi i dwóch wielkich panów, za nimi następowały nazwiska 22 mistrzów , w połowie kleryków, w połowie świeckich pomiędzy którymi za Filipa Pięknego figurowały na przykład nazwiska wielkich legistów z Rady królewskiej, co nie oznacza że mieli oni czas by uczestniczyć w każdym posiedzeniu.
To samo dotyczyło wielkich panów i przede wszystkim króla, który jednak w parlamencie pokazywał się coraz rzadziej. Czynności przygotowujące sesję parlamentu stały się uciążliwe i tych co się tym zajmowali absorbowały przez 6 – 7 miesięcy w roku. Do 1303 roku odbywała się jedna sesja parlamentu rocznie. Po 1303 roku dwie: na wielkanoc i na wszystkich świętych. Mistrzowie parlamentu nie byli zatrudnieni na stałe i ci co uczestniczyli w posiedzeniach wielkanocnych nie brali udziału w posiedzeniach na wszystkich świętych. Trwały około 6 tygodni i miały miejsce tylko w Paryżu. Szybko też okazało się że potrzebne są rejestry do których trzeba było wpisywać wydane sentencje, co wkrótce stało się podstawą orzecznictwa. W 1303 roku były już tych rejestrów 4 opasłe tomy. W chwili wybuchu rewolucji będzie ich 11 tysięcy. Różnorodność czynności wykonywanych przez parlament była taka, że doprowadziło to podziału obowiązków.
Wykształciła się wielka izba która wysłuchiwała mów sądowych i sądziła tak jak to kiedyś czynił król pod dębem w Vincennes. Ponieważ jednak król i parowie nie mieli czasu by w tych posiedzeniach regularnie uczestniczyć to pokazywali się tam coraz rzadziej a sprawy rozstrzygali mistrzowie o których będzie się mówiło że są mistrzami z „wielkiej izby”. Niesłusznie nazywano ich sędziami. Za parami nikt tam nie tęskni. Król również wolał żeby obrady odbywały się bez nich bowiem wprowadzali na nich tylko niepotrzebny zamęt poruszając tematy nie mające związku z rozpatrywanymi sprawami o których zresztą mieli mętne pojęcie. No i byli to przeważnie analfabeci mający w pogardzie sztukę czytania i pisania. Pokazywali się tam coraz rzadziej i wkrótce już tylko podczas wielkich uroczystości. Król nie mógł im jednak zabronić udziału w tych posiedzeniach a nawet dbał o to by jeden z nich zawsze na nich był. Delegował mu wtedy swe uprawnienia sędziego.
Sędzią pozostawał jednak tylko król a wyroki mistrzów Wielkiej Izby mogły być w każdej chwili przez niego zmieniane czy anulowane. Stąd zresztą wywodziła się pierwotna forma prawa łaski. Inni członkowie parlamentu zajmowali się dochodzeniami by rozpoznać apelacje i rozwikłać niejasne sprawy. Mieli na to co najwyżej 2 lata. W 1297 roku jest ich czterech w 1307 siedmiu, później wyewoluuje się z nich „izba dochodzeń”. Jeszcze inni rozpatrywali skargi wnoszone do króla. Należący do izby skarg mistrzowie w miarę możliwości sami rozstrzygają przedkładane im sprawy i dopiero jeżeli to było niemożliwe przekazywali je do dalszego procedowania w parlamencie. Byli czymś w rodzaju strażników strzegących dostępu do królewskiej apelacji. Z nich wyrośnie później izba skarg. Prędko też ujawniła się potrzeba posiadania należytych archiwów. Już w 1302 roku legista rady królewskiej, Flote, wydał polecenie by niektóre dokumenty kopiowano i umieszczano w skarbcu akt.
W 1309 roku król mianował Pierre d’Etampes strażnikiem skarbca akt. Uznaje się go za pierwszego wyspecjalizowanego archiwistę monarchii francuskiej. D’Etampes nie poprzestał na nadzorze nad archiwami. Rozpoczął ogólny spis wszystkich dokumentów, który przyjął ostateczną formę dopiero za Filipa V. Prędko też stały się ważną instytucją monarchii. Były tam rejestrowane edykty, ustawy i rozporządzenia królewskie. Najpierw jednak przeglądał je parlament. Później okaże się że ten obowiązek przeglądania i rejestracji aktów prawnych stanie się bronią polityczną w rękach parlamentu który potrafił odmawiać rejestracji. W pierwszej połowie XIV wieku parlament okrzepł. Sformowały się ostatecznie izby dochodzeniowe i skarg. Król Filip V Długi (1316 – 1322) powołał w Tuluzie nowy parlament. Było to spowodowane tym że na południu mówiono innym językiem i dominowało tam rzymskie prawo pisane. Z powodu braku funduszy ta próba była nieudana i w końcu na jakiś czas zrezygnowano z parlamentu tam.
Wojna Stuletnia
W połowie XIV wieku rozpoczęła się wojna francusko-angielska, która z przerwami trwała 100 lat i stąd nazwana została Wojną Stuletnią. Jej początek był dla Francji fatalny a klęski ponoszone na polach bitew powodowały zaburzenia wewnętrzne. Na domiar złego pod koniec XIV wieku królem Francji został dotknięty chorobą umysłową Karol VI. Doszło do skomplikowanych intryg politycznych których wynikiem było zamordowanie królewskiego brata, diuka Orleańskiego. Zleceniodawcą tego morderstwa był diuk Burgundii, Jan Nieustraszony. Rozpoczęła się niesłychanie rujnująca wojna domowa zwana wojną Armaniaków z Burgundczykami. Doprowadziła do upadku całej administracji. Wtedy to wielcy panowie feudalni którzy zasiadali w wielkiej izbie i wydawali wyroki opuścili parlament musieli bowiem przebywać w swych ziemiach żeby na czele swych wasali ich bronić.
Prezydenci i mistrzowie wielkiej izby którzy zajęli miejsca nieobecnych panów feudalnych przyjęli tytuły szlacheckie. Było to zrozumiałe inaczej bowiem nie mogliby sądzić szlachty. Traktowano to jednak jako zło konieczne i ta „szlachta” nigdy nie została zaakceptowana przez starą szlachtę, która nie chciała mieć z tamtymi nic wspólnego. Ci jednak co trwali na swych stanowiskach i pełnili swe obowiązki oddali wielkie usługi trapionemu anarchią krajowi. W ten sposób zaczęła zaznaczać się grupa mająca cechy warstwy społecznej. Później uzyska miano szlachty togi.
Jan Nieustraszony za swą zbrodnię nie poniósł żadnej kary chociaż wszyscy wiedzieli że to on był sprawcą zabójstwa diuka Orleańskiego. Parlament nie wystąpił przeciw niemu a nawet, rad nie rad, stanął po jego stronie.
Zabójstwo diuka Orleańskiego
Nie miał raczej innego wyjścia Paryż był bowiem oddany Burgundczykom, którzy mimo wszystko nie czuli się jednak pewnie. Dorastał delfin który w 1418 roku miał 15 lat i wokół którego zaczęli skupiać się Armaniacy oraz w ogóle wszyscy niezadowoleni. Niechętnym okiem spoglądał na Burgundczyków którzy rządzili zza pleców jego chorego umysłowo ojca. Parlament stawał się problemem. Opowiadał się co prawda po stronie Burgundczyków ale nieszczerze, poza tym wiadomo było że w razie jakichś zawirowań stanie po stronie legalnego władcy, tak bowiem postępował zawsze. To wszystko spowodowało że w maju i czerwcu 1418 roku z inspiracji Burgundczyków doszło w Paryżu do masakry Armaniaków po czym przeprowadzono czystkę w parlamencie. W odpowiedzi delfin, przyszły Karol VII, 21 września 1418 roku edyktem z Niort powołał swój parlament który zbierał się w Poitiers (będzie trwał do 1436roku ).
W jego skład wchodziło 2 prezydentów, 13 radców 3 mistrzów skarg. Nie był duży, ale wystarczający dla ziem które go uznawały. Przez jakiś czas będą istniały 2 konkurencyjne parlamenty, oba jednak powoływały się na królewski autorytet. 10 września 1419 roku do przebywającego w Montereau delfina przybył na rozmowę z nim Jan Nieustraszony i został tam podstępnie zamordowany. Mordu tego dokonali zwolennicy delfina za jego przyzwoleniem i była to przede wszystkim zemsta za dokonany 12 lat wcześniej mord na diuku Orleańskim ale wynikał też z aktualnej sytuacji politycznej i niebywale ją zaostrzył. Syn i następca Jana Nieustraszonego, Filip, zaczął szukać wsparcia u Anglików i w końcu doprowadził 21 maja 1421 roku do traktatu w Troyes. Na jego mocy królem Francji miał zostać król Anglii, Henryk V, na co szalony Karol VI wyraził zgodę.
Następnie Filip wniósł do parlamentu oskarżenie o zabójstwo przeciwko delfinowi i zdominowany przez Burgundczyków parlament skazał delfina na banicję. Ten udał się na południe, do krajów języka Oc (Langwedocja) gdzie przyjęto go życzliwie. Z tych wszystkich intryg i konfliktów politycznych zwycięsko wyszedł w końcu delfin, który jako król Francji nosił imię Karola VII. W 1436 roku przeniósł się do Paryża. Wraz z nim przybył tam jego parlament z Poitiers. W ten sposób w Paryżu znalazły się dwa parlamenty. Tak jednak nie mogło być i Karol VII powołał nowy parlament nadając mu nowy kształt. W skład wielkiej izby weszło 30 doradców, wszyscy byli prawnikami, 15 z nich było świeckimi a 15 duchownymi. Do izby dochodzeniowej powołał 40 doradców. Powołał też izbę Tournelle do spraw kryminalnych.
Nie miała ona jednak wówczas prawa wydawania wyroków śmierci. Gdy zaszła taka konieczność należało wnieść sprawę przed wielką izbę. Wszyscy ci urzędnicy otrzymali pensje jednak wnoszący skargę dawali sędziom drobne prezenty w postaci przypraw (epices) czy butelek wina. Wkrótce też te drobne prezenty zamieniły się na pieniądze. W tym nowym parlamencie zasadniczą rolę grali już przede wszystkim prawnicy chociaż wielcy panowie ciągle mieli jeszcze prawo do zasiadania w nim i parlament ciągle nosił również nazwę trybunału parów i nie była to czcza nazwa. Przekonał się o tym na przykład diuk d’Angouleme 40 lat później który w obecności wszystkich izb został przez nie skazany na śmierć i stracony.
Pierwsze remonstracje
W 1461 roku na tron Francji wstąpił Ludwik XI. Początki jego panowania były trudne uwikłany był bowiem w ciężki konflikt ze swym potężnym wasalem, diukiem Burgundii, Karolem Zuchwałym. Ta sprawa była dla króla Francji priorytetowa i dlatego w innych często szedł na ustępstwa to dlatego w 1467 roku podjął bardzo ważną decyzję: uznał nieusuwalność urzędników sprawujących funkcje publiczne. Dotyczyło to również członków parlamentu. Dwa lata później miała miejsce pierwsza remonstracja. Odnosiła się do pragmatyki. Był to edykt wydany przez synod biskupów w Bourges w 1438 roku, jeszcze za panowania Karola VII. Uwalniał on częściowo kler francuski od zależności od Rzymu, przede wszystkim od jego fiskalnych wymagań i m.in. ograniczał ekskomunikę. Były tam też postulaty polityczne bowiem zawierał artykuły mówiące o wyższości soboru nad papieżem a także że sobór ma prawo odwołać papieża.
Zrozumiałym jest zatem że dokument ten był bardzo nie po myśli papieżom i robili oni wszystko by go unieważnić. W 1469 roku papież Paweł II wykorzystał trudną sytuację polityczną Ludwika XI i zażądał od niego wydania oryginału dokumentu. Król nie bardzo chciał na to przystać ale też i nie chciał się narażać papieżowi. Zwrócił się zatem do parlamentu by ten rozpatrzył sprawę przekazania dokumentu papieżowi. Ten to uczynił po czym złożył na ręce króla 29-punktowy memoriał zatytułowany „Remonstrancje dotyczące przywilejów kościoła gallikańskiego” i sprzeciwił się jego przekazaniu. Ludwik XI nie posłuchał i przekazał papieżowi żądaną pragmatykę, ta w Rzymie była publicznie ciągniona w błocie, z wielką ujmą dla honoru Francji. Parlament był tym oburzony. Sprawa pragmatyki była bardzo istotna ponieważ stworzyła precedens i już w niecały rok później parlament złożył następne remonstracje.
Papież Paweł II
Tym razem przeciw drukarzom. W tym czasie z Niemiec rozpowszechniała się sztuka drukarska przez co kopiści, którzy kopiowali różne dokumenty, tracili pracę i dochody a że byli mocno powiązani z parlamentem to ten wystąpił w ich obronie zgłaszając remonstrację. Po jakimś czasie król zabronił parlamentowi zajmowania się tą sprawą i sprawa na tym stanęła. W 1482 roku parlament zgłosił kolejną remonstrację przeciwko drożyźnie na zboże. Za panowania Ludwika XI rola parlamentu i jego niezależność wyraźnie wzrosły. Król ten wprowadził regularne posiedzenia parlamentu zwane mercuriale. Co 15 dni we wtorek (Po łacinie wtorek to dzień merkurego, stąd mercuriale). Mimo wszystko parlament był całkowicie zdominowany przez tego króla. Gdy go zabrakło sprawy zaczęły jednak trochę się komplikować. W 1498 roku na tron wstąpił Ludwik XII. Bezkompromisowo stosował pragmatykę z Bourges co prowadziło do papieskich protestów.
By sobie jakoś z tym poradzić szukał wsparcia parlamentu. Wydał wówczas kolejny bardzo istotny i korzystny dla parlamentu edykt mówiący że: „Należy zawsze kierować się prawem, mimo sprzecznych z nim zarządzeń, które czyjeś natręctwo mogło wymusić od monarchy”. W 1514 roku parlament zaingerował w politykę zagraniczną króla bowiem na wezwanie królowej Francji, żony Ludwika XII, unieważnił zaręczyny jego córki, Klaudii Francuskiej z cesarzem Karolem V i doprowadził do wydania jej za Franciszka d’Angouleme, przyszłego Franciszka I.
Parlament w czasach Franciszka I
W 1515 roku królem Francji został Franciszek I. Zaraz też powróciła sprawa pragmatyki z Bourges którą poprzednik Franciszka I, Ludwik XII, stosował w całej rozciągłości. Papież spodziewał się że uzyska coś od króla który dopiero co wstąpił na tron i nie do końca czuł się na nim jeszcze pewnie. Zaraz na początku swych rządów Franciszek I mianował kanclerzem Anotoine Duprat, który do swej śmierci w 1537 roku był pierwszoplanową postacią we Francji. Był byłym wychowawcą króla ale też i pierwszym prezydentem parlamentu co mu pozwalało uzyskać jego wsparcie kiedy to było potrzebne. To zresztą przychylnie nastawiało do niego królową-matkę która była w ostrym sporze z konetablem de Bourbon i która dzięki niemu uzyskała poparcie parlamentu. Na początku panowania to on też wypracował jakiś kompromisowy konkordat z papieżem. Król nie bardzo chciał na ten konkordat przystać i sprawa stanęła przed parlamentem.
Kanclerz Antoine Duprat
Tam zadecydowano że należy poczekać z konkordatem do czasu aż wypowie się na ten temat francuski kler i trzeba było czekać na decyzję zgromadzenia jego przedstawicieli. W 1519 roku Franciszek I szykował wojnę z Karolem V i potrzebował pieniędzy. Wówczas Duprat wpadł na pomysł by powiększyć parlament. Utworzył w nim 20 nowych etatów: 10 w izbie dochodzeń i 10 w izbie skarg po czym oddał je pod licytację. Spotkało się to z natychmiastową remonstrancja parlamentu. Duprat postawił jednak na swoim. W końcu jako były prezydent parlamentu posiadał w środowisku parlamentarzystów wpływy i znał się na tych sprawach jak nikt inny. Ta sprzedaż parlamentarnych etatów stanowiła pewien precedens. Właściwie było to praktykowane już od dawna ale dopiero Duprat uczynił z tego oficjalne źródło dochodów.
Wkrótce powołane zostało do tych celów biuro ubocznych spraw (Bureau des parties casuelles) które zajmowało się sprzedażą stanowisk jakie zwolniły się na skutek śmierci pełniącego obowiązki. Ta praktyka powodowała że jurysdykcja trafiała niekiedy w ręce ludzi niegodnych. W 1522 roku Duprat stworzył kolejny precedens. Król „zakupił” wówczas srebrną kratę z kościoła w Tours. Srebro z niej było mu potrzebne żeby wybić z niego monety. Pieniądze tym razem były mu potrzebne na wyprawę do Włoch. Należność za kratę miała być uiszczona dopiero później, przez podatników i wszystko to było palcem na wodzie pisane. Mnisi i kanonicy by być pewnymi że otrzymają pieniądze zażądali by ta transakcja została zarejestrowana przez parlament. Król nakazał parlamentowi rejestrację. Ten odmówił. Nie chciał być wplątany w ewentualną konfiskatę przedmiotu kultu. Duprat nalegał i doszło do precedensu.
Parlament bowiem skłonny był ustąpić ale pod warunkiem że przybędzie do niego Duprat. Było to dosyć śmiałe żądanie. W końcu Duprat był kanclerzem królewskim którego dotąd zawsze traktowano jako zwierzchnika parlamentu stojącego ponad jego pierwszym prezydentem i któremu zawsze oddawano należne z tego tytułu honory. Duprat przystał na to, przybył do parlamentu i sprawa zakończyła się polubownie bo transakcja została zarejestrowana ale stosowny akt odczytano publicznie. Precedens ten bardzo podniósł prestiż parlamentu kosztem prestiżu władzy królewskiej bo przecież kanclerz w czasach Franciszka I był najważniejszym królewskim ministrem. Na skutki tego nie trzeba było długo czekać bowiem zaraz posypały się remonstracje. Zgłaszając je parlament nie dopuścił na przykład do zabrania władzom miejskim poboru podatku od wina i zwierząt rzeźnych. Oczywiście te remonstracje dotyczyły również wielu innych spraw i odtąd królowie Francji coraz częściej musieli się z nimi borykać.
W sumie remonstrancja była zgłaszana jeżeli parlament uznawał ustawę jako niezgodną z interesem kraju co pozwalało mu odmówić rejestracji ustawy i przedstawić swoje uwagi królowi. W praktyce była trzystopniowa, czyli: najprostsza jej forma – list, drugi stopień to przedłożenie uwag (representation) i na końcu właściwa remonstrancja. By narzucić parlamentowi swoją wolę król powinien najpierw wydać akt wyjaśniający (Lettre de jussion) który nakazywał parlamentowi natychmiastową rejestrację. Jeżeli ten poprzez ponawiane remonstracje nadal upierał się przy swoim to wówczas król mógł narzucić rejestrację zwołując łoże sprawiedliwości, lit de justice.
W 1525 roku Franciszek I poniósł klęskę pod Pawią i znalazł się w niewoli u cesarza Karola V. 15 stycznia 1526 roku zawarł w Madrycie traktat z Karolem V przekazując mu m.in. Burgundię w zamian za swe uwolnienie. W tej sprawie nie prowadzone były jednak żadne konsultacje ani z parlamentem ani ze stanami generalnymi, czego Karol V nie wziął pod uwagę. Okazało się jednak że do przekazania Burgundii cesarzowi sama wola króla Francji nie wystarczała. Musiały na to wyrazić zgodę burgundzkie stany generalne i tamtejszy parlament, bo istniał wówczas powołany jeszcze przez Ludwika XI parlament burgundzki. Do przekazania Burgundii cesarzowi w końcu nie doszło i Karol V ogłosił że Franciszek I jest pozbawiony honoru. Wówczas podczas specjalnie urządzonej uroczystej ceremonii parlament kazał Karolowi V stawić się przed sobą. Ogłoszone to zostało na granicy przy dźwięku trąb.
Cesarz oczywiście nie stawił się za co parlament skonfiskował mu pewne ziemie z których cesarz oczywiście nie myślał ustąpić na tym jednak cała sprawa się zakończyła. W 1547 roku Franciszek I zmarł. W chwili jego śmierci parlament cieszył się wyraźnym prestiżem i sporą niezależnością które były temperowane powagą zmarłego króla. Kiedy go zabrakło jego syn, Henryk II, niechętnym okiem spoglądał na wyemancypowany parlament i zaczął ograniczać jego wpływy wprowadzając pewne reformy. W 1554 roku uczynił parlament semestralnym, to znaczy że ci co obradowali przez pierwsze 6 miesięcy w roku nie mogli obradować przez następne 6 miesięcy, podczas których pracowała druga połowa parlamentu. Poza tym zlikwidowano wprowadzone przez Ludwika XI mercuriale i posiedzeń parlamentu co 15 dni zaniechano. Pozostawiono jednak to określenie na kwartalne zebrania się wszystkich izb podczas których omawiano postawy religijne parlamentarzystów bowiem nastały czasy reformacji i sprawa ta nabierała istotnego znaczenia. Poza tym Henryk II kontynuował handel etatami parlamentu. Podczas swego panowania ogółem sprzedał ich ok. 70.
Koniec cz.I
CDN
Źródła:
Voltaire – Histoire du Parlement de Paris
Jean Favier – Philippe le Bel
Niccolo Machiavelli – Książę
Arlette Lebigre – Parlement Francais
NN – Wikipedia
Komentarze